Rozdział trzydziesty

170 19 88
                                    

W końcu pociąg zatrzymał się na stacji w Hogsmeade, a uczniowie zaczęli z niego wysiadać. Wszędzie panował harmider, a do tego zrobiło się pochmurno i było chłodno. Gdzieś słychać było Hagrida, który wolał pierwszorocznych. James starała się nie patrzeć w tamtą stronę.

Huncwoci ruszyli ku powozom, które zazwyczaj nie były przez nikogo prowadzone. Teraz jednak było inaczej.

- Co to za stwory?

Naprzeciwko nich stały istoty, które przypominały czarne konie. Były wychudzone tak mocno, że było im widać przez skórę, prawie każdą kość. Ich oczy były puste, białe i pozbawione źrenic. Stworzenia te posiadały długą czarną grzywę i ogon oraz smoczy łeb. Miały również olbrzymie, czarne, błoniaste skrzydła.

- Wy też widzicie te stworzenia? - zapytała Maya, która stanęła koło Huncwotów. Obok nich przystanęli jej przyjaciele.

- Jakie stworzenia? - spytała Kate.

- No te dziwne czarne konie, które tu stoją! - rzekł James, a Kate, Samuel, Sandy i Danny nadal patrzyli na nich z zaskoczeniem.

- Te, które ciągną powozy - dodał Syriusz.

- Wcześniej ich nie było - dodał Peter.

- Co się dzieje? - spytała Ruby, która podeszła do nich razem z Dorcas, Lily i Marleną.

Stojąc przy tych powozach, robili duże zamieszanie - co prawda część osób po prostu pojechała już do zamku innymi powozami, ale byli też tacy, co byli ciekawi, czemu oni tu stoją i się nie ruszają.

Byli też tacy, co wiedzieli o co chodzi, ale najzwyczajniej w świecie nie chcieli, bądź bali się wyjaśnić całą tą sytuację. W końcu w czasie wojny wielu uczniów to widziało, jednak najzwyczajniej w świecie nie mieli ochoty się przyznawać.

Remus przez dłuższą chwilę wpatrywał się w nie ze skupieniem, po czym nagle zbladł.

- Ja chyba wiem co to jest - powiedział po chwili, a wszyscy popatrzyli na niego wyczekująco.

- Profesor Kettleburn mówił kiedyś o testralach. Są to stworzenia, które mogą widzieć tylko niektórzy - rzekł Lupin.

- Niektórzy, czyli kto? - spytał James, a Lupin spojrzał na niego ze smutkiem.

- Ci, którzy widzieli czyjąś śmierć i ją zrozumieli.

W tej chwili rozległ się grzmot, który rozświetlił ciemne niebo. Następnie lunął deszcz.

Łódki z pierwszorocznymi już dawno odpłynęły, a z pociągu już wszyscy wysiedli. Nawet najbardziej ciekawscy gapie już odjechali. Jednak Remus, James, Syriusz, Maya i Peter wpatrywali się ciągle w testrale, zarazem marząc jednocześnie o tym, by móc ich nie widzieć.

Była wojna, więc śmierć niestety była jej nieodłącznym elementem. Mimo wszystko nie spodziewali się, że tak szybko będzie im dane być jej świadkami.

Grupka osób, która została przy nich, pomogła im wyrwać się z tego otępienia, by następnie pojechać ostatnimi powozami do Hogwartu. W końcu Huncwoci i Maya zajęli jeden z powozów. Było im jednak niekomfortowo przez to, że zobaczyli testrale.

Ciężko było im też cokolwiek powiedzieć. Bo jak tu zapewnić, że wszystko będzie dobrze, gdy tak nie będzie?

- Pamiętam, jak Syriusz przeżywał przydział Regulusa, chociaż był pewny, do którego domu on trafi - nagle rzekł James, a Black spiął się na to imię. - Zawsze wyobrażałem sobie, że tak samo będę się czuł przy przydziale Kenny'ego.

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz