Urodziny bliźniaczek na szczęście się udały. Była ładna pogoda, a skrzaty przygotowały naprawdę dobre przekąski. Remus obawiał się niezręczności, ale na szczęście udało się tego uniknąć na dłuższą metę. Przy dużej ilości osób każdy mógł rozmawiać z kimś innym, albo wszyscy wspólnie.
W ciągu kolejnych dni Remus, bliźniaczki i Lily ustalili, że podzielą się na dwie grupy. Remus z Glenn mieli zająć się tłumaczeniem reszty dziennika, a Ruby i Lily przeszukiwaniem kronik. Uznali, że dzięki temu przynajmniej nie będzie tak niezręcznie.
Wyszło więc na to, że Remus i Glenn mieli razem spędzić więcej czasu sam na sam. Chłopak czuł w sobie mieszaninę emocji, jednak zarazem bał się robić coś więcej. Uważał, że jest niewystarczający dla niej. Nie chciał jej skrzywdzić.
- Jak tam Nolan? Ślizgoni już mu się nie naprzykrzają? - zapytał Remus, gdy kilka dni po urodzinach bliźniaczek siedzieli razem we dwójkę w bibliotece nad dziennikiem.
Glenn uniosła głowę znad pergaminu i popatrzyła na niego, po czym westchnęła.
- Mam nadzieję. Twierdzi, że czasami rzucą jakimś komentarzem o zdrajcach krwi, ale jakoś daje radę. Mówi, że jest lepiej i mam nadzieję, że nie kłamie - stwierdziła Cooper.
Martwiła się o brata i miała nadzieję, że naprawdę jest u niego w porządku. Na szczęście miał swoich znajomych, z którymi się trzymał, ale i tak słowa innych Ślizgonów były dla niego przykre. Poza tym obawiała się, że mogą zrobić mu coś więcej niż tylko gadać.
- W razie czego postaram się mu pomóc - obiecał Lupin, a ona uśmiechnęła się lekko.
- Naprawdę miło z twojej strony. Nie musisz...
- Ale chcę - przerwał jej szatyn, a ona odgarnęła sobie włosy z czoła.
- Niech ci będzie. W każdym razie dziękuję.
W końcu przeszli dalej do tłumaczenia dziennika. Było w nim opisane życie Ioli z mugolami (była bardzo zdziwiona wieloma ich wynalazkami), pomaganie Hitchensom w domu, czy coraz lepsza relacja jej i Boba. Widać było, że dziewczyna coraz bardziej zaczyna się zakochiwać w bracie swojej przyjaciółki.
Wyglądało na to, że Iola polubiła życie wśród mugoli i mimo posiadania różdżki, coraz rzadziej jej używała. Jedynym jej kontaktem ze światem magii były Miram i Mabel, które nadal w nim aktywnie funkcjonowały.
Czerwiec 1860 roku rozpoczął się piękną pogodą, zachęcającą do długich spacerów. Tego dnia Bob również zaprosił mnie na spacer do parku, więc czekałyśmy z Miriam niedaleko bramy. Dzisiaj ona miała być naszą przyzwoitką.
Wciąż nie mogę się nadziwić, jak bardzo różni się świat czarodziejów od mugolskiego. Chociaż czarodzieje również mają swoje zwyczaje, to jednak nikt nie wymaga od nich posiadania przyzwoitek. Byłoby to ciężkie do przestrzegania chociażby w Hogwarcie, pełnym uczniów obu płci. Zresztą sam pomysł wspólnej nauki chłopców i dziewczyn oburzyłby zapewnie wielu mugoli.
Oficjalnie jednak sama udaję mugolkę. Rodzice Miriam rozpowiedzieli oficjalnie, że wysłali córkę na pensję dla młodych dziewcząt, gdzie te uczą się etykiety i wszystkiego, co powinna wiedzieć młoda dama oraz przyszła żona i matka. Ja natomiast jestem jej przyjaciółką z pensji, która postanowiła zamieszkać w mieście, gdyż jest tu więcej potencjalnych kandydatów na męża niż w okolicach wiejskiej posiadłości mojej rodziny.
Uciekając od rodziny, zdawałam sobie sprawę, że moje szanse na znalezienie kogoś zmalały. Kto by wziął dziewczynę znikąd, bez żadnego posagu? Udawałam jednak, że mam majątek i przyciągałam wielu adoratorów. Jednak tak naprawdę pociągał mnie tylko jeden.
CZYTASZ
Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅
FanfictionPrzez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko ma wyglądać dalej. Przeżył, ale likantropia miała zostać z nim na zawsze. Ojciec opowiadał mu o Hogw...