W końcu Remus opuścił Skrzydło Szpitalne. Wcześniej dowiedział się jednak, że Maya zaopiekowała się resztą Huncwotów, gdy ci wrócili po pełni do dormitorium. Spędziła w ich pokoju całą noc, by rano opatrzeć całą trójkę i przynieść im śniadanie z kuchni. Ruby w nocy była u siebie, ale rano również pomogła chłopakom. W końcu one we dwie jako jedyne wiedziały o animagii Huncwotów.
Remus był im za to wdzięczny. Zawsze martwił się o przyjaciół, szczególnie, że ci po odprowadzeniu go do Skrzydła sami nie chcieli dać opatrzeć ran. Uważali, że to nic takiego, a Pomfrey mogłaby nabrać podejrzeń.
Lily wiedziała o sekrecie Remusa, ale o animagii nie. Mimo wszystko nie była aż tak blisko z resztą Huncwotów, chociaż zaczęło się to trochę zmieniać.
Nadal jednak kilka osób z jego bliższego otoczenia (Glenn, Marlena, Dorcas) nie znało prawdy. Musiał więc wymyślać wymówki, chociaż zastanawiał się, czy Glenn czegoś nie podejrzewa. Niby nic na to nie wskazywało, ale i tak miał obawy.
Gdy przybył do Hogwartu kilka lat temu, miał zamiar nikomu nie mówić. Z czasem jednak coraz więcej osób poznawało prawdę.
Jego przyjaciele i tak zostali przy nim, a nawet zrobili coś więcej. Mimo to obawiał się, że w pewnym momencie ktoś go odrzuci.
- Glenn jest w porządku, nie odrzuci cię - powiedział James, na co jednak Remus westchnął.
- Jest fajna i dlatego nie chcę, by wiedziała, że zadaje się z potworem - stwierdził Lupin, na co dostał gniewne spojrzenia przyjaciół.
- Jakim potworem? - krzyknął Syriusz z oburzeniem.
- Nie jesteś żadnym potworem! - rzekł Potter.
- Właśnie - dodał Peter.
Remus westchnął. Zawsze kończyło się tak samo - ochrzaniali go za to, że nazywał się potworem.
A przecież taka była prawda.
Nikt go nie przyjmie do pracy właśnie z tego powodu. Pilnie się uczył, ale jakie to miało znaczenie, jeśli potem i tak nie znajdzie pracy?
Nie sądził też, by jakaś dziewczyna chciała być z wilkołakiem. Przecież mógłby ją skrzywdzić!
Zarazem jednak widział kochające się pary, jak chociażby rodziców czy przyjaciół i myślał o tym, jakby to było mieć dziewczynę.
Było to jednak nierealne, prawda?
Jego przyjaciele uważali, że jest inaczej. Że ma szansę na takie samo życie jak inni mimo swojego problemu.
I za nic nie dawali się przekonać do jego zdania.
~
- Jak się czujesz? Nie jest ci tu za zimno?Remus popatrzył na Glenn, z którą akurat postanowili się trochę przejść. Na dworze było zimno i leżał już śnieg, ale oni się tym nie przejęli.
Wiedział, że jest zaniepokojona jego stanem zdrowia. Niestety znowu musiał ją okłamywać, że kilka dni temu zwyczajnie się przeziębił i dlatego źle się wtedy czuł.
- Dobrze się czuję. Nie, nie jest mi za zimno, a tobie? - zapytał Remus.
- Może być. Nie jest źle, a jakoś nie mam ochoty na razie wracać do zamku - powiedziała Glenn.
Była niższa od niego, wobec czego musiał spoglądać w dół, by ją spojrzeć na jej twarz. Nie przeszkadzało mu to jednak, w sumie wiele osób było od niego niższych.
CZYTASZ
Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅
FanfictionPrzez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko ma wyglądać dalej. Przeżył, ale likantropia miała zostać z nim na zawsze. Ojciec opowiadał mu o Hogw...