W piątek rano Huncwoci jak zwykle siedzieli przy stole i jedli sobie śniadanie. Nagle jednak jak gdyby nigdy nic, usiadł obok nich jakiś pierwszoroczny chłopak w szatach Ravenclawu.
- Pomyliły ci się stoły? - zapytał James ze zdziwieniem. Pozostali Huncwoci również popatrzyli zaskoczeni na pierwszoroczniaka.
- Czekasz na kogoś? Ty jesteś z pierwszego roku, potrzebujesz czegoś? - zapytał Remus, chcąc spełnić swoje obowiązki Prefekta.
- Nie, ja jestem przecież Gilderoy Lockhart, nie potrzebuję żadnej pomocy! - odparł Krukon. - Chciałem jedynie powiedzieć że tacy popularni ludzie jak my powinni trzymać się razem. W końcu macie zaszczyt chodzić do szkoły razem ze mną!
Syriusz zaczął śmiać się z niedowierzania, James spoglądał na niego z zaskoczeniem, a Peter aż się zakrztusił. Remus również był zbity z tropu.
- Od kiedy ty niby jesteś popularny, co? - zapytał w końcu Syriusz, patrząc krytycznie na Krukona.
- Jestem bardzo zdolny! Zobaczycie, kiedyś wszyscy będą o mnie mówić - stwierdził z zapałem Gilderoy.
Huncwoci parsknęli gromkim śmiechem, przyciągając tym sanym wzrok osób w pobliżu. Krukon patrzył na nich z oburzeniem.
- Wiesz Gilderoy, trudno przewidzieć przyszłość. Ale naprawdę, lepiej idź do swoich rówieśników - łagodnie poradził mu Remus.
- Nie wiecie, kogo tracicie! - stwierdził Lockhart z irytacją i oburzeniem, po czym wstał od stołu. - Powinniście się cieszyć, że chciałem się z wami zaprzyjaźnić!
Następnie odszedł w stronę wyjścia z Wielkiej Sali.
- Co za dzieciak... - mruknął Syriusz, nadal chichocząc. - Nawet ty James nie byłeś taki w jego wieku.
- Ej, czemu akurat ja? - zapytał z oburzeniem Potter.
- Bo to ciebie Lily nazywa zarozumiałym. Trzeba jej przedstawić Lockharta - stwierdził Remus.
Syriusz i Peter zaśmiali się, a James prychnął.
- Jeszcze zobaczycie, że kiedyś Lily się ze mną umówi - odparł Potter, po czym znów poczochrał swoje wiecznie rozczochrane włosy.
- W tej chwili najbardziej z naszej paczki lubi Remusa i raczej nieprędko to się zmieni - stwierdził Syriusz, po czym zaczął jeść swoją owsiankę.
James przeniósł swój wzrok na Lupina.
- Lunio, powiedz, jak ty to robisz? - jęknął Potter.
- Po prostu jestem jej przyjacielem i tyle - odparł Remus, wzruszając ramionami.
- Przekupuje ją czekoladą - wtrącił Peter.
- A ode mnie nie chciała nic słodkiego - burknął naburmuszony James, a Syriusz poklepał go po ramieniu.
- Może w końcu dopisze ci szczęście Rogaczu. Któż to wie - stwierdził Black.
Remus wiedział, że to nie będzie takie łatwe. Jednak nie chciał już dobijać przyjaciela, więc zajął się swoimi tostami.
- Co tam u was? - zapytała Ruby, która akurat disiadła się do nich razem z Marleną.
- Lily i Dorcas wstały pierwsze i nie poczekały na nas - dodała McKinnon, biorąc się za jajecznicę. - Skandal.
Oczywiście udawała obrażoną, w końcu nie było konieczności, by ciągle chodziły wszędzie we cztery.
- Przed chwilą mieliśmy wizytę Gilderoya Lockharta, Krukona z pierwszego roku - powiedział Syriusz. - Ten dzieciak...
CZYTASZ
Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅
FanfictionPrzez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko ma wyglądać dalej. Przeżył, ale likantropia miała zostać z nim na zawsze. Ojciec opowiadał mu o Hogw...