Remus cieszył się, że babcia przyjechała wcześniej. Miło było spędzić z nią czas, szczególnie, że rodzice musieli pracować przez te kilka dni. Babcia natomiast mając własny biznes, mogła sama ustalać, kiedy chce pracować.
- Robię się coraz starsza - powiedziała babcia, kiedy siedzieli rano w kuchni we dwójkę i jedli śniadanie.
Remus jadł czekoladowe płatki z mlekiem, a babcia bułkę z dżemem truskawkowym.
- Babciu...
- No co? Dobrze wiesz, że nie robię się młodsza - powiedziała babcia.
Remus westchnął.
- Wiem, wiem.
Nie chciał o tym myśleć. Zdawał sobie sprawę, że prędzej czy stanie się nieuniknione. Jednak miał nadzieję, że do tego jeszcze dużo czasu.
Kochał babcię i nie chciał jej stracić. Ani nikogo z bliskich mu osób.
- Zastanawiam się powoli nad przejściem na emeryturę. Lubię robić wypieki, ale jest mi coraz ciężej - stwierdziła babcia Eugenie. - Rosa bardzo mi pomaga, ale to czasami nie wystarcza. Lubię też prowadzić działalność charytatywną, ale powoli oddaję część obowiązków młodszym.
- Dbasz o siebie babciu? - zapytał z troską Remus.
- Oczywiście, że tak, nie martw się. Ale mam już swoje lata - powiedziała babcia. - Nie da się żyć wiecznie. Nie wiem jak w twoim świecie, ale...
- Nie da się - rzekł Lupin.
Rzecz jasna nie znał wszystkich tajników magii. Mimo wszystko jednak oszukanie śmierci było raczej niemożliwe.
- No widzisz. W każdym razie, chyba będę potrzebowała pomocy - powiedziała babcia i westchnęła.
- Może mógłbym ci pomóc? - zaproponował Lupin.
- Nie chciałabym wywierać na ciebie presji, że musisz przejąć tą firmę tylko dlatego, żeby została w rodzinie - powiedziała babcia.
Babcia nie wiedziała za bardzo, jak ciężka była sytuacja wilkołaka w świecie. Nie wiedziała, że on nie miał za wielu perspektyw pracy.
- Nie wywierasz żadnej presji, chętnie ci pomogę - odparł Remus.
Kochał swoją babcię i podziwiał za to, jak świetnie sobie radzi. Była sama, gdyż dziadek Eddie zginął podczas drugiej wojny światowej. Remus rzecz jasna nigdy go nie poznał, ale słyszał o nim wiele opowieści.
Był dumny z tego, że jego dziadek był świetnym żołnierzem.
Smutne było to, że sam w pewnym sensie miał iść teraz w jego ślady. Co prawda będzie walczył różdżką, nie karabinem, ale w zasadzie będzie bronił obu światów - czarodziejskiego i mugolskiego.
Świat w większości pogardzał takimi jak on. A mimo to zamierzał go bronić, ramię w ramię z przyjaciółmi. Wiedział, że idee i czyny Voldemorta są złe i okrutne, więc zamierzał walczyć przeciwko niemu i jego poplecznikom.
~
W końcu nadszedł dzień świąt. Remus wymienił się z babcią i rodzicami prezentami, a potem zjedli świąteczne śniadanie.
- Nareszcie trochę odpoczynku - powiedział Lyall.
- Za dużo pracujesz - odparła Hope z troską, a on westchnął ciężko.
- Nie mam innego wyjścia.
Lupin starał się powstrzymać myśl o tym, że to wszystko przez niego. Gdyby nie został wilkołakiem, rodzice nie musieliby brać nadgodzin, by zarobić na leki dla niego.
CZYTASZ
Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅
FanfictionPrzez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko ma wyglądać dalej. Przeżył, ale likantropia miała zostać z nim na zawsze. Ojciec opowiadał mu o Hogw...