Rozdział trzydziesty dziewiąty

133 18 196
                                    

Tak jak Remus powiedział, tak zrobił - następnego dnia udał się do wioski wraz z Jamesem i Peterem. Chwilę wcześniej rozdzielili się z Syriuszem i Mayą, a sami poszli do Miodowego Królestwa.

- Na pewno tyle czekolady ci wystarczy? - zapytał z powątpiewaniem James, widząc, ile wziął słodyczy.

- Mam nadzieję - odparł Lupin. Chętnie kupiłby sobie więcej, ale nie chciał za dużo wydawać na siebie. Musiał też pamiętać, by starczyło mu pieniędzy na inne rzeczy, jak chociażby prezenty dla rodziny i przyjaciół na święta i urodziny.

- Nie krępuj się, kupuj na mój koszt! - zaoferował James.

- Naprawdę nie trzeba! - odparł Remus z zakłopotaniem. James był najbogatszy nich, a Lupinowi było głupio, gdy ten chciał za niego płacić.

Jednak mimo jego protestów i tak Potter kupił mu cześć słodyczy. W końcu we trzech wyszli ze sklepu obładowani kilkoma torbami.

Gdy już pochodzili po sklepach, poszli do Pubu pod Trzema Miotłami. Tam zastali siedzące przy jednym stoliku Lily, Ruby, Marlenę i Dorcas. Gryfonki zgodziły się, by się do nich dosiedli.

Całą siódemką pili piwo kremowe i rozmawiali.

- Dziwnie teraz trochę tu jest, co nie? - spytała Marlena. - W sensie... Niektóre sklepy opustoszały, zostały zamknięte. Pamiętam, jak byłam mała i przychodziłam tu z rodzicami i rodzeństwem i było tak fajnie i wesoło. A teraz...

Niestety wiedzieli o co jej chodzi. Chociaż w Hogsmeade nadal działało dużo przedsiębiorstw, to było ich coraz mniej. Ludzie chodzili coraz bardziej spięci i nerwowi. Wszyscy obawiali się, że prędzej czy później śmierciożercy mogą zaatakować wioskę.

-  Jest źle. Ale może dzisiaj nic się nie stanie, nawet Dumbledore przyszedł do wioski - rzekła Dorcas, pokazując głową na stolik po drugiej stronie Pubu. Rzeczywiście, siedział tam dyrektor w towarzystwie McGonagall i Flitwicka. Nauczyciele najwyraźniej też postanowili skorzystać z możliwości ładnej pogody.

- Oby nic się nie stało - westchnęła Lily.

- Jeśli cokolwiek się wydarzy, nie poddamy się bez walki - stwierdził James.

Remus widział, że jego przyjaciel jest zdeterminowany. Trudno było się temu dziwić, szczególnie po wydarzeniach z ostatnich tygodni.

Lily spojrzała na Pottera i przypatrywała mu się przez chwilę, po czym upiła łyk piwa. Widać było, że ma mocno mieszane uczucia wobec niego. Z jednej strony wciąż pamiętała, co działo się przez ostatnie lata, a z drugiej strony - widać było, że James trochę się zmienił. Poza tym rzecz jasna współczuła mu przez żałobę.

Remus zdawał sobie sprawę z uczuć obu stron i nie chciał się wtrącać. Najbardziej chciałby oczywiście, by oboje byli szczęśliwi. Nie miał pojęcia, co będzie dalej, ale to zależało od nich.

W końcu jednak przeszli na przyjemniejsze tematy. W końcu mimo wszystko przyszli tu, by oderwać się od szkolnej rzeczywistości, a nie pogrążać w smutku.

W pewnym momencie do Pubu weszli Syriusz i Maya, a James pomachał do nich.

- Chodźcie, usiądźcie z nami!

Para przyniosła sobie krzesła z innego stolika i usiadła razem z nimi. Podeszła do nich madame Rosmerta, a oni poprosili o piwo kremowe.

- Ja dzisiaj stawiam wszystkim! - oznajmił Potter, klepiąc Syriusza po plecach.

- Jak wam się udała randka? - spytała Ruby.

- Miło było, pochodziliśmy trochę po wiosce. Ładna jesień jest - odparła Maya.

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz