Rozdział trzydziesty czwarty

142 17 125
                                    

Kolejna pełnia w jego życiu minęła, a Remus znów wymyślał wymówki dla tych, którzy nie znali prawdy. Zdawał sobie jednak sprawę, że było to nieuniknione.

Wrzesień pełen był też różnych doniesień na temat śmierciożerców, które dochodziły do uczniów dzięki gazetom czy radiu. Czarodzieje mieli swoje radio, zrobione tak, by nie psuło się mimo obecności czarów.

Mimo niepewnej atmosfery spowodowanej wojną, uczniowie nadal musieli się uczyć. Nauczyciele naciskali na nich, a im starsze roczniki, tym trudniejsze rzeczy mieli do nauki.

W międzyczasie jednak Remus, bliźniaczki i Lily zajmowali się tłumaczeniem dziennika. Siedzieli z nim w Pokoju Wspólnym Gryffindoru i starali się go odczytać.

Ich przyjaciele byli obok, ale nie wnikali w to co robią, uznając, że jest to projekt zadany im przez nauczycielkę od Starożytnych Run.

Tym razem wpis był na następnej stronie i nie zawierał daty. Najprawdopodobniej jednak Iola pisała wszystko później, a nie na bieżąco.

Mam aktualnie trzydzieści sześć lat, urodziłam się 13 maja 1840 roku. Byłam najstarsza z czwórki rodzeństwa. Jeden z braci urodził się w 1843 roku, potem siostra w 1845 i drugi brat w 1850.

Od początku wpajano nam wszystkim surowe zasady i dyscyplinę. Mieliśmy uważać się za lepszych niż ktokolwiek inny i tępić niegodnych. W końcu liczyła się tylko czysta krew

- Czystość krwi? Brzmi jak poglądy Voldemorta i jego popleczników - skrzywiła się Lily.

- Idea czystości krwi jest dużo starsza od nich, a nawet od samych założycieli Hogwartu - powiedziała Ruby.

- Ciekawa jestem, jak to wyglądało na samym początku. Wszyscy wierzyli w te bzdury, czy nie? A jeśli tak, to kto pierwszy się zbuntował przeciwko temu? - zastanawiała się Glenn.

- Ciekawie byłoby dowiedzieć się czegoś więcej - stwierdziła Evans. - Jakie właściwie były początki...

- I gdzie dokładnie - dodała Glenn.

- Tego nikt nie wie, możliwe, że było to jeszcze przed wynalezieniem pisma - rzekł Lupin. - Jednak część znanych czarodziejów z dawnych czasów pochodzi ze Starożytnej Grecji. Chociażby niejaki Andros Niezwyciężony, który zasłynął z wyczarowania patronusa w formie olbrzyma.

- Albo Falco Aesalon, pierwszy znany zajerestrowany animag, przybierający formę sokoła - rzekła Ruby. - Obaj znaleźli się na opakowaniach czekoladowych żab. Ciekawie byłoby czegoś dokonać i się tam znaleźć...

- Szkoda, że nie ma więcej źródeł historycznych, które mogłyby coś powiedzieć więcej - stwierdziła rudowłosa.

- Nie każda wiedza jest powszechna. Są ponoć księgi, których istnienie jest tak rzadkie, że wręcz legendarne - powiedziała Glenn. - Albo zaginione...

- Założę się, że Dumbledore na pewno czytał mnóstwo takich niedostępnych ksiąg - mruknęła Ruby. - W końcu z jakiegoś powodu jest tym najpotężniejszym czarodziejem, co nie? Z pewnością ma sporą wiedzę.

- Oj z pewnością ma wiedzę - powiedziała Lily i westchnęła. - Historia mogłaby być ciekawa, gdyby uczył jej ktoś inny niż Binns...

- On tylko gada o wojnach goblinów - rzekł Remus.

- I olbrzymów - dodała Glenn. - Wracamy do tłumaczenia?

Wszyscy się zgodzili, więc starali się czytać dalej dziennik.

a za przynależność do tak "znakomitego rodu" mieliśmy starać się zasługiwać przez całe życie. Wpajano nam, że rodzina jest najważniejsza, ale tak naprawdę wszystko opierało się na sztuczności i kłamstwie. Cóż to za rodzina bez miłości i wsparcia?

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz