Rozdział dwudziesty

201 25 168
                                    

Kilka dni po imprezie był prawdziwy dzień urodzin Remusa i wtedy dostał też prezenty.

Potem jednak czuł się coraz gorzej, ponieważ zbliżała się pełnia. Jak się okazało, tym razem nie miało być tak jak zwykle.

Okazało się bowiem, że Syriusz pokłócił się ze Snape'em, który od dłuższego czasu ich śledził i powiedział mu o tym, jak unieruchomić Bijącą Wierzbę.

- Co zrobiłeś? - krzyknęli Remus i James, podczas gdy Peter stał cicho.

Remus był wściekły na Syriusza. Wiedział, że jego przyjaciele odwalają różne rzeczy, ale czy naprawdę nie mógł się powstrzymać? Chociaż ten jeden raz, gdy chodziło o coś naprawdę poważnego?

- Nie mamy czasu na kłótnię, bo zaraz się przemienię - rzekł sucho Lupin. - Ale jeśli Snape tu przyjdzie...

W tej chwili Remus poczuł ostry ból i zaczął się przemieniać. Nienawidził tracić nad sobą kontroli i świadomości tego, co robi.

Gdy obudził się w Skrzydle Szpitalnym, przy swoim łóżku zobaczył siedzących obok Jamesa i Petera, którzy cicho o czymś rozmawiali. Gdy zobaczyli, że się obudził, szybko poderwali się z krzeseł.

Wyglądali na zmęczonych, a Remus bał się dowiedzieć, co wydarzyło się w nocy. Musiał jednak poznać prawdę.

- Co się stało? Czy Snape przyszedł do Wrzeszczącej Chaty? - zapytał Remus, ciężko przełykając ślinę. - Czy... Czy zrobiłem komuś krzywdę?

- Nie zrobiłeś nikomu krzywdy - powiedział powoli James, wiedząc, że to co musi mu przekazać, z pewnością mu się nie spodoba. - Ale niestety Snape przyszedł... I zobaczył twoją przemianę.

- James go uratował - dodał szybko Peter.

Lupin z jednej strony czuł ulgę, że nikogo nie zabił, ale z drugiej strony był wściekły.

Co ten Syriusz sobie wyobrażał, że nie mógł się powstrzymać? Przecież wiedział, że Snape nie odpuści, skoro ciągle ich śledzi. Miał ogromny żal do przyjaciela.

Snape zresztą też uczepił się aż za bardzo tego, by dowiedzieć się, co robią w nocy. A teraz znał jego sekret.

Co jeśli komuś wygada?

Nim jednak zdążył o to zapytać, drzwi Skrzydła Szpitalnego się otworzyły i do środka wszedł Albus Dumbledore.

Remus poczuł strach i wstyd. Czy to koniec? Czy dyrektor przyszedł oznajmić mu, że wylatuje ze szkoły?

Uwielbiał Hogwart, ale nigdy nie wybaczyłby sobie, gdyby kogoś skrzywdził. A tej nocy zrobiłby to, gdyby James temu nie zapobiegł.

- Dzień dobry panie dyrektorze!

Chłopcy od razu się przywitali, a Albus popatrzył na nich uważnie.

- Dzień dobry chłopcy. Panowie Potter i Pettigrew, moglibyście zostawić mnie na chwilę samego z panem Lupinem? Obiecuję, że to nie zajmie długo.

- Niech pan go nie wyrzuca ze szkoły! - powiedział James. - Remus...

- Zapewniam panie Potter, że nie mam takiego zamiaru - rzekł spokojnie Dumbledore, a Lupin popatrzył na niego zaskoczony. - Chciałbym jedynie porozmawiać.

Po chwili więc James i Peter opuścili pomieszczenie, a Dumbledore stanął naprzeciwko niego.

- Jak się czujesz Remusie? - zapytał dyrektor, a Remus przypomniał siebie rozmowę, którą przeprowadzili kilka lat temu.

Tą, w której dostał szansę pójścia do Hogwartu wraz z innymi uczniami.

Młody Lupin obiecał sobie wtedy, że zrobi wszystko, by nie zawieść Dumbledore'a, który w końcu dał mu szansę na spełnienie marzenia. Szansę na życie, na które przecież nie zasługiwał, gdyż w końcu był potworem.

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz