Rozdział dziesiąty

333 35 267
                                    

W końcu nadszedł wyczekiwany mecz Gryffindoru z Hufflepuffem. Remus usiadł z Ruby, Lily, Dorcas, Marleną i Peterem na trybunach Gryffindoru i razem czekali na rozpoczęcie meczu.

- Witajcie wszyscy na pierwszym w tym roku meczu Quidditcha! - rozległ się głos Cadence Buckley, kilkuletniej już komentatorki meczów.

Po jej słowach na całych trybunach rozległy się krzyki entuzjazmu i pogwizdywanie. Quidditch stanowił naprawdę sporą rozrywkę dla wielu czarodziejów i stanowił też odskocznię od codzienności.

- A więc o to przed wami drużyna Gryffindoru! Bogle, Black, Potter, Askey, Brannan, Frecman i Claflin! Powitajcie ich serdecznie! - krzyknęła Candence na widok wchodzącej na boisko drużyny ubranej w szkarłatne stroje. Rozległy się wiwaty, ale także niezadowolone buczenie.

Drużyna wydawała się być pewna siebie - dumnie podążali za ich kapitanem, Vince Bogle'em. Jednak podczas gdy cztery dziewczyny spokojnie stały, James i Syriusz zaczęli wesoło machać do widowni i posyłać buziaczki. Bogle natomiast patrzył na to z dezaprobatą.

- Ktoś tu jeszcze nie wygrał, a już zachowuje się, jakby chciał podziękować wszystkim za kibicowanie mu. Jednak teraz powitajmy drużynę Hufflepuffu! O to przed wami Cochran, Boyd, Agnew,
Akims, Beggs, Grayser i Carr!

Teraz przywitano kolejne osoby, wchodzące na boisko. Wszyscy byli podekscytowani i nie mogli doczekać się rozgrywki.

Kapitanowie obu drużyn Vince Bogle - pałkarz Gryfonów, oraz Eabha Begs - ścigająca Puchonów uścisnęli sobie dłonie.

- I zaczynamy! - krzyknęła komentatorka, gdy gracze wzbili się w powietrze na miotłach.

- Pierwsza przejmuje kafla Claflin, ale na szczęście przejmuje go Carr! - informowała Cadence.

- Buckley, czy ty masz jakiś problem ze stronniczością? - krzyknęła McGonagall.

- Nie pani profesor, nie mam problemów z byciem stronniczą! - odparła jej beztrosko komentatorka.

Dziewczyna była siódmoroczną Puchonką i ewidentnie kibicowała swojemu domowi. Jednak zazwyczaj zawsze tak było, że komentatorzy chwalili najbardziej swoją drużynę, pomimo licznych próśb nauczycieli, by być bardziej obiektywnymi.

Jednak czy ktokolwiek umiał być obiektywny? To było chyba wręcz niemożliwe.

- A teraz Black osłania Pottera, który trzyma kafla! Oho, musieli umknąć przed tłuczkiem, odbitym w ich stronę przez Akinsa, oby tak dalej! Znaczy... Teraz kafla przejęła Beggs! Coś czuję, że ten mecz będą naprawdę emocjonujący! - rzekła Buckley.

- Udało mi się założyć z Bonesami o to, kto wygra, więc niech nasi się postarają - rzekła Dorcas, odwracając się do Remusa, Ruby i Petera, którzy siedzieli za nią, Lily i Marleną.

- Ja założyłam się z Emmeliną Vance z Ravenclawu. Ona liczy, że Puchoni wygrają, a potem zostaną pokonani przez Krukonów za kilka tygodni - dodała McKinnon. - A Mary uważa, że wygramy teraz, ale niewielką przewagą.

Gryfoni pogrążyli się w rozmowie, zagłuszanej co chwilę przez okrzyki i głos komentatora.

Gra była naprawdę zacięta, a zawodnicy obu drużyn wydawali się radzić naprawdę dobrze. Na dodatek pogoda tego dnia była dosyć sprzyjająca, bo nie padało, ani nie wiało. Walka bywała też czasami brutalna, chociaż o wiele mniej, niż gdy Gryfoni mierzyli się ze Ślizgonami. Wtedy zawodnicy ścierali się ze sobą najbardziej bezpośrednio.

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz