Remus nie mógł przestać rozmyślać o momencie, w którym zbliżył się do Glenn, by zobaczyć jej wisiorek. Zastanawiał się, co by było, gdyby zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej.
Wiedział, że to złe, że pragnie więcej niż powinien mieć. Był w końcu wilkołakiem, nie zasługiwał na nią. Podczas pełni stawał się złym wilkiem, którego wszyscy się bali.
Z drugiej strony zastanawiał się, jakby to było pocałować Glenn. Bardzo mu na niej zależało i zakochał się w niej, a zastanawianie się, czy byłaby w stanie odwzajemnić te uczucia zajmowało go przez większość czasu.
Wyobrażał sobie, jak się całują i musiał przyznać, że były to bardzo przyjemne wizje. Nawet jeśli nie był godny ich spełnienia.
Pozostali Huncwoci oczywiście dopytywali, czy zamierza coś zrobić dalej w tej relacji, ale on ich zbywał. Wiedział, że go nie zrozumieją i będą gadali o tym, że zasługuje na miłość.
A on sam nie wiedział, czy naprawdę tak jest.
Poza tym dochodziła też kwestia tego, że nie chciał wtrącać się w relację sióstr Cooper i jej psuć. One same powinny sobie wszystko wyjaśnić.
Na razie jednak raczej wszyscy starali się unikać wspominania o kłótni i zajęli się innymi sprawami. Przy okazji też już powoli kończył się dziennik Ioli, która opisywała swoją radość z zaręczyn oraz przygotowania do ślubu.
- Dziwnie mi z tym, że już końcówkę tłumaczymy - przyznała Glenn.
- Mi też - odparł Lupin. Zajmowali się tym od wielu miesięcy i dziwnie było im tak po prostu to zakończyć.
Dziewczyna popatrzyła na niego, jednocześnie zastanawiając się, co właściwie o niej myśli. Byli przyjaciółmi, ale zarazem rzeczywiście wolałaby doznać czegoś więcej.
Zastanawiała się, co by było, gdyby z ich zbliżenia wyszło coś więcej.
Na razie jednak starała się skupić na skończeniu tłumaczenia dziennika, czego była ciekawa.
Dzień mojego ślubu z Bobem był naprawdę piękny. Byłam ubrana w cudowną, białą suknię, którą zamówiłam u krawcowej.
Była to skromna uroczystość, niemniej jednak przykro mi było, że nie mam w rodzinie nikogo, kto przyszedłby na mój ślub. Oczywiście, była Miriam z Howardem, Mabel, a także nasi pozostali znajomi.
Moich przodków nie dało się nazwać rodziną i wolałam nazywać nią tych, z którymi nie łączyły mnie więzy krwi. Nie zmieniało to jednak mojego ubolewania nad faktem, że nie było w tamtej rodzinie nikogo, kto by mnie wspierał.
Zostawiłam jednak jedno puste krzesło dla mojego zmarłego brata. Miałam bowiem nadzieję, że gdyby żył, to z nim miałabym dobry kontakt. Nigdy się tego nie dowiem.
- To przykre, że nie miała żadnego wsparcia w rodzinie - powiedziała ze smutkiem Glenn. Było jej szkoda Ioli, która miała naprawdę ciężkie życie, chociaż potem udało jej się odnaleźć szczęście i miłość.
- Niestety niektórzy mają nieszczęście urodzić się w takich rodzinach. Chociażby Syriusz ma w sumie tak samo. Rodzina, w której się urodził, jest okropna i nie miał żadnego wsparcia poza jedną kuzynką i wujem - rzekł Remus.
Przyjaciel nie lubił się zwierzać z tego, co się działo w jego rodzinie. Mimo wszystko jednak przez te wszystkie lata trochę zdążyli się dowiedzieć na jego temat. Widać było, że ma dobry kontakt z Andromedą, która również uciekła z domu kilka lat wcześniej oraz z wujem Alphardem, który aktualnie był chory i leżał w szpitalu.
CZYTASZ
Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅
FanfictionPrzez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko ma wyglądać dalej. Przeżył, ale likantropia miała zostać z nim na zawsze. Ojciec opowiadał mu o Hogw...