Dni mijały, a jako, że Syriusz i Maya byli razem, Huncwoci starali się też lepiej ją poznać. Przy okazji też rozmawiali trochę z jej przyjaciółmi - Kate, Sandy, Dannym i Sammym, z czego ten ostatni był Gryfonem, a James i Syriusz namawiali go do tego, by w przyszłym roku startował do drużyny Quidditcha.
Przy okazji też Dorcas i Marlena wyraziły swoją chęć spróbowania swoich sił w tym sporcie. Miały ku temu okazję, gdyż część zawodników miała w tym roku skończyć szkołę.
Pewnego dnia Syriusz stwierdził, że powie w końcu Mayi o plakatach w swoim pokoju. Nie chciał przecież przegrać zakładu z przyjaciółmi. Szczególnie po tym, jak dopiero co przegrał w innym zakładzie.
Peter zamienił się w szczura, by podsłuchać jak rozmawiają i zdać relację.
- No mówiłem wam, że dam sobie radę - rzekł Syriusz, gdy już siedzieli we czterech w dormitorium. - Łatwizna.
- Ale tak długo zwlekałeś? - spytał James.
- Byłem zajęty! - stwierdził szarooki.
- Ciekawe czym, bo raczej nie przygotowaniami do egzaminów - mruknął Remus.
- Zdam, o to się nie martw - rzekł Syriusz.
- Nie martwię się o ciebie, a o McGonagall, która będzie musiała znosić cię rok dłużej, jeśli nie zdasz - odciął się Lupin, na co James i Peter zachichotali, a Syriusz prychnął.
- Jestem pewien, że McGonagall byłaby przeszczęśliwa z tego powodu - powiedział Black. - Uwielbia mnie.
- Mnie bardziej! - wtrącił Potter.
- Żyjcie sobie w tym mylnym przeświadczeniu, że ona was lubi - prychnął Remus. - Może kiedyś zejdą wam klapki z oczu.
Takie złośliwości były nieodłącznym elementem ich przyjaźni. Lubili się drażnić, nieraz nawet wyzywać, ale gdyby zrobił to ktoś z zewnątrz, nie pozwoliliby na to. Stanęliby za sobą murem.
~
Jakiś czas później Huncwoci postanowili zrobić żart osobom z najstarszego rocznika na "pożegnanie szkoły". Każdy z nich zrobił żart innemu domowi - Remus Krukonom, James Gryfonom, Syriusz Puchonom, a Peter Ślizgonom. Efekty były widoczne już następnego dnia.
Rano wszyscy z zaciekawieniem patrzyli na siódmorocznych, którzy byli ofiarami tych dowcipów. Puchoni dostawali czkawki albo zaczynali śpiewać, Gryfoni wydawali odgłosy piania koguta, Ślizgoni mieli czerwono-złote włosy i szaty, a Krukoni nagle nabierali ochoty, żeby biegać sobie w kółko.
Może i sami tegoroczni absolwenci aż tak zachwyceni nie byli, ale reszta szkoły już trochę bardziej uradowana, gdy zobaczyła to przy śniadaniu.
Oczywiście też Huncwoci dostali szlaban, czym się jednak nie przejęli. W końcu nie pierwszy i nie ostatni.
- Czyli bieganie w kółko to twój popis kreatywności Luniek? - zapytał Syriusz, kiedy jedli śniadanie. - Liczyłem na coś więcej!
- Ćwiczyli kondycję - odparł Remus, grzebiąc w swojej owsiance. - To przecież ważne!
- A od kiedy ty to robisz? - spytał James, jedząc tosta. - Prefekt, a kompletnie nie świeci przykładem!
- Najwyraźniej już dawno go zbałamuciliśmy - stwierdził Syriusz znad jajecznicy.
- Skąd ty znasz takie słowo? - zapytał Peter, jedzący naleśniki.
Syriusz wzruszył ramionami.
- Moja matka od kilku lat mi powtarza, że zbałamuciło mnie przydzielenie do Gryffindoru - odparł Black. - Co z tego, że buntowałem się odkąd tylko pojawiłem się na świecie. Andromeda mówiła mi, że krzywiłem się na każdą wzmiankę o czystości krwi i innych tego typu głupotach, nawet gdy jeszcze nie umiałem mówić.
CZYTASZ
Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅
Fiksi PenggemarPrzez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko ma wyglądać dalej. Przeżył, ale likantropia miała zostać z nim na zawsze. Ojciec opowiadał mu o Hogw...