Rozdział dwunasty

275 29 324
                                    

- Czyli dostaliście cztery tygodnie szlabanu za to, że kilku Ślizgonów stanęło na lepiącym się kawałku podłogi, który sami przyrządziliście? A do tego potem jeszcze wylaliście na nich tą maź? - zapytał Remus.

James, Syriusz i Peter zrealizowali swój plan, o którym wspomnieli mu kilka dni wcześniej w Skrzydle Szpitalnym. Teraz natomiast usiedli wszyscy w dormitorium, gdyż Huncwoci chcieli zapoznać go ze szczegółami, skoro nie wziął udziału w akcji.

- To było naprawdę piękne. Następnym razem Luniek musisz wziąć udział w jakiejś akcji razem z nami - rzekł James, znów przeczesując ręką swoje włosy. Siedział oparty o zagłówek swojego łoża.

- Właśnie. Ale za to ponoć postanowiłeś dołączyć do jakiegoś Klubu, co? - zapytał Syriusz, leżący na swoim łóżku.

- Plotki szybko się rozchodzą - dodał Peter, który siedział wraz z paczką Fasolek na podłodze koło swojego łóżka.

- Bliźniaczki Cooper też są w Klubie Książki - rzekł Remus, po czym przewrócił oczami, widząc sugestywne spojrzenia przyjaciół. - No co?

- Nic, nic. Tylko tyle, że zapewne któraś z nich ci się podoba - rzekł Syriusz. - Możemy pomóc cię zeswatać! Powiedz tylko z którą!

- Nic nie będę wam mówił - odparł Remus. - Zresztą Ruby umówiła się z jakimś Bertramem.

- To została ci Glenn - rzekł Syriusz, na co Lupin rzucił w niego poduszką. - Ej!

- To za wtrącanie się w sprawy, których nie ma - stwierdził Remus.

Chociaż uwielbiał swoich przyjaciół, to czasami bywali wręcz nieznośni. Czemu oni tak się uparli, by go z kimś zeswatać?

- A co to za Bertram? - zapytał James.

- Bertram Aubrey z Ravenclawu. Ten z którym Ruby czasami pracuje na lekcjach - odparł Remus.

- Wiesz, że jeśli chciałbyś pomocy w odstraszeniu go od niej, to możemy to zrobić? - zapytał James, na co Remus prychnął.

- Nie ma takiej potrzeby. Jeśli jest szczęśliwa, to nie będę się narzucał - powiedział Lupin. - Zresztą co mam z tym wspólnego? To tylko przyjaźń.

- Ale ona mówiła Marlenie, że to tylko kolega - delikatnie wtrącił się Peter, a James klasnął w dłonie.

- Widzisz Remus! To masz jeszcze szansę!

- Na pewno tak tylko powiedziała - stwierdził Remus. Miał coraz bardziej tego dosyć.

Przyjaciele droczyli się z nim cały wieczór, ale jego zdaniem całkowicie bezsensu. Po co oni tak to drążyli?

Wziął sobie książkę i zaczął ich ignorować. Niestety i tak ciężko było mu skupić się na lekturze, kiedy oni ciągle gadali.

- Co ty czytasz? Pogadałbyś z nami, a nie tylko siedzisz w książkach - powiedział James.

- Czytam o... patronusach - rzekł Remus. - I was ignoruję, bo gadacie głupoty.

Rozległo się oburzone prychnięcie, na co Lupin przewrócił oczami.

- Patronusy to naprawdę ciekawa sprawa. Są czymś w rodzaju strażnika przed dementorami. Mogą też służyć jako komunikacja z kimś. I przybierają formę zwierząt - powiedział Lupin.

- Mieliśmy to w ogóle? - spytał Syriusz. - Nie mów, że znowu jakieś wypracowanie...

- Nie, tym razem nie. Czytam to akurat z ciekawości - powiedział Remus. - Może się nawet tego nauczę, jak znajdę czas...

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz