Rozdział dwudziesty pierwszy

172 25 171
                                    

Atmosfera w dormitorium Huncwotów jeszcze nigdy nie była aż tak napięta. Rzadko się kłócili na poważnie i dłużej niż kilka minut.

Tego co się stało teraz nie dało się jednak tak po prostu obrócić w żart i o tym zapomnieć.

Remus czuł się głupio z tym, że zaczął temat Regulusa, o którym przyjaciele rzadko rozmawiali. Nie powinno się wyciągać takich argumentów.

Z drugiej strony nie zmieniało to tego, że pomysł z powiedzeniem Snape'owi o wejściu do Wrzeszczącej Chaty był głupi. Mógł skończyć się fatalnie, gdyby nie interwencją Jamesa.

- Do cholery, szkoda, że Maya nic nie wie. Może by na was nawrzeszczała i obydwaj byście się ogarnęli - burknął James po kilku dniach. Przez cały ten czas w ich dormitorium panowała niespotykana cisza i grobowa atmosfera.

- Dziwne, że jeszcze tego nie wie. Ciekawe, kiedy Syriusz uzna, że jej o tym powie, bo mnie o zdanie pewnie znowu nie zapyta - burknął Remus, odrywając się na chwilę od czytania książki.

- To był przypadek! Niechcący się wymsknęło - powiedział Syriusz, który akurat czyścił swoją miotłę.

Peter nic nie powiedział, tylko podniósł głowę znad swojego rozpoczętego wypracowania, by spojrzeć na Jamesa. Okularnik krążył po dormitorium, zastanawiając się, co zrobić dalej.

Nagle zagwizdał.

- Mam pomysł! - krzyknął głośno Potter. - Potrzebna nam...

- Nie może się dowiedzieć prawdy - uciął Remus. - Nikt nie może. Nawet wy nie powinniście wiedzieć.

- Spokojna głowa, nie dowie się! - rzekł James, po czym wybiegł z dormitorium. Reszta wzruszyła ramionami - cokolwiek wymyślił James Potter, nie dało się go powstrzymać.

Po chwili wrócił, ciągnąc za sobą Ruby.

- Możecie mi do cholery wyjaśnić, o co wam chodzi? Od kilku dni wyraźnie jesteście pokłóceni o niewiadomo co, a teraz James mnie tu ściągnął i nie chce powiedzieć po co - powiedziała Ruby, którą James po chwili puścił, a ona skrzyżowała ręce na piersiach.

- Chcę, żebyś na nich nakrzyczała i kazała im pogadać - wyjaśnił James.

- O czym? - zapytała Ruby, na co ten się zmieszał.

- Nie możemy powiedzieć - odparł James. - Ale...

- Jesteś irytujący - burknęła Cooper.

- I tak mnie lubisz - stwierdził James, obejmując ją ramieniem. Ona przewróciła oczami.

- Znamy się od dziecka i jesteś dla mnie jak młodszy, irytujący kuzyn - westchnęła Gryfonka. - Pomijając fakt, że urodziłeś się około dwa tygodnie przede mną i nie jesteśmy spokrewnieni. Dobra, Remus, powiedz mi, o co wam chodzi, bo z tym palantem się nie dogadam.

Wszystkie spojrzenia spoczeły na Remusie, który zastanawiał się, jak z tego wszystkiego wybrnąć.

- W ogóle nie powinnaś się do tego mieszać. To nasza sprawa i musimy załatwić to między sobą, ale James jak zwykle ma dziwne pomysły - powiedział sucho Remus, posyłając poirytowane spojrzenie Potterowi.

- Ej! - oburzył się James, a Ruby westchnęła. Następnie podeszła do łóżka Lupina i usiadła obok niego.

- Dobra chłopaki, nie chciałam się wtrącać, ale naprawdę widzę, że  potrzebujecie pomocy - powiedziała Cooper. - Tylko chciałabym wiedzieć, w jaki sposób mogę wam pomóc.

- Niestety nie możemy powiedzieć - rzekł Syriusz.

Dziewczyna westchnęła i milczała przez chwilę. James usiadł na swoim łóżku i razem z pozostałymi chłopakami patrzyli się na nią w napięciu.

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz