Sytuacja w ich paczce była dosyć napięta. Trudno zresztą było się temu dziwić. Glenn przebywała głównie z Huncwotami, Lily i Mayą, Ruby ich unikała, a Dorcas i Marlena starały się pozostać neutralne.
Remus w końcu wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego i uznał, że musi w końcu wyjaśnić sprawę z Ruby. Przypuszczał, że nie odwiedziła go tam, gdyż bała mu się spojrzeć w oczy po tym wszystkim.
Chciał jednak wyraźnie powiedzieć jej, że nic do niej nie czuje oraz pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę. Co prawda tak naprawdę nawet nie brał udziału w tej kłótni, ale czuł się winny, bo był poniekąd przyczyną tego sporu.
Rzecz jasna może i nie zrobił nic, by zachęcić kogokolwiek do tego, by się w nim zakochał, ale pewnych rzeczy nie dało się kontrolować.
- Ruby, możemy porozmawiać po lekcjach? - zapytał Remus pewnego dnia po tym, jak wyszli z sali od transmutacji.
Dziewczyna się speszyła.
- Ja... Dobrze, zgoda - odparła Gryfonka, czując na sobie wzrok pozostałych Huncwotów. - To... Gdzie?
- Możemy pójść na błonia - zaproponował Lupin, a ona skinęła głową.
- Dobrze.
Po chwili odeszła, gdyż mieli mieć zaraz kolejną lekcję.
- Ona powinna przeprosić, ty nie masz za co - burknął Syriusz stojący obok niego, a Remus przewrócił oczami.
- Chcę powiedzieć jej, że nic do niej nie czuję. Zamierzam postawić sprawę jasno - odparł Lupin. - Poza tym mam nadzieję, że niedługo sama wszystkch przeprosi.
Przyjaciel burknął coś niezrozumiałego pod nosem. Remus wzruszył ramionami, wiedząc, że on też w końcu jej wybaczy. Szczególnie, że nie pokłóciła się z nim samym, a osobami wokół niego.
Remus nie chciał nikogo skrzywdzić. Liczył na to, że będzie mógł z nią spokojnie porozmawiać i wszystko wyjaśnić.
~
Popołudniu Remus poszedł na błonia, gdzie Ruby czekała pod jednym z drzew. Wciąż było dosyć chłodno, więc nie kręciło się tu jeszcze tak dużo osób. W pobliżu tego drzewa nie było nikogo innego, więc mogli swobodnie porozmawiać.
- Dziękuję, że chciałeś ze mną porozmawiać - rzekła Gryfonka. Widać było, że jest speszona. Trudno było się temu dziwić.
- Chciałem porozmawiać, by nie było już żadnych niedomówień - stwierdził Lupin.
Jemu też było niezręczne, bo naprawdę nie chciał jej ranić. Musiał jednak ją odrzucić, bo nie zamierzał jej zwodzić.
Szatynka pokiwała głową ze zrozumieniem, a potem wbiła wzrok w drzewo.
- Nie podobam ci się, prawda? - zapytała cicho po chwili.
- Lubię cię, ale tylko jako przyjaciółkę - stwierdził chłopak. - Jestem pewien, że znajdziesz kiedyś kogoś w swoim życiu, kto odwzajemni twoje uczucia. Ale po prostu to nie będę ja.
Dziewczyna milczała przez chwilę, analizując jego słowa. Unikała jego wzroku, co zresztą go nie dziwiło. Była to naprawdę niezręczna sytuacja.
- Szczerze mówiąc, spodziewałam się tego. Ale i tak miałam nadzieję - rzekła Gryfonka i westchnęła.
- Uczuć nie da się kontrolować - rzekł Remus.
CZYTASZ
Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅
FanfictionPrzez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko ma wyglądać dalej. Przeżył, ale likantropia miała zostać z nim na zawsze. Ojciec opowiadał mu o Hogw...