Rozdział sześćdziesiąty pierwszy

113 16 148
                                    

Dzisiaj urodziny Remusa, a zatem z tej okazji wszystkiego najlepszego dla niego ❤️😍

~

Nim wszyscy się obejrzeli, z chłodnego kwietnia zrobił się maj, wabiąc swoimi obietnicami ładniejszej pogody i zbliżających się wakacji. Rzecz jasna najpierw nastolatkowie mieli uporać się w czerwcu z egzaminami, ale przynajmniej zwieńczeniem tego roku szkolnego miał być wspaniały bal.

Prefekci starali się wspólnie pracować nad jego organizacją i zachęcali innych uczniów do pomocy. Entuzjazm do tego z pewnością był większy, niż do nauki, którą wiele osób olewało. Inni natomiast przejmowali się, że nie dadzą sobie rady.

Rocznik Huncwotów w tym roku miał tylko egzaminy semestralne, ale i tak nauczyciele mocno ich cisnęli. Gorzej miała chyba tylko Maya ze swoim rocznikiem, gdyż mieli zdawać w tym roku najważniejsze z hogwarckich egzaminów, czyli Owutemy.

W tym całym chaosie jednak młodzież odnajdywała też czas dla siebie nawzajem oraz swoich zainteresowań. W przypadku tego drugiego, drużyny Quidditcha solidnie trenowały do zbliżającego się się meczu Gryffindoru ze Slytherinem.

Dużym zaskoczeniem było jednak to, że na majowe wyjście do Hogsmeade Lily i James mieli zamiar pójść razem. Ta dwójka od kilku miesięcy dogadywała się naprawdę coraz lepiej, a teraz mieli wybrać się razem do wioski.

- To zasługa moja i Mayi, wkręciliśmy ich na wspólne wyjście - pochwalił się Syriusz, na co James zdzielił go w ramię.

- Będziesz się tym chwalił w nieskończoność? - zapytał Potter, na co ten pokręcił głową.

- Oczywiście, że tak.

Remus popatrzył z na nich z rozbawieniem. Mimo wszystko widać było, że James naprawdę się cieszy z wyjścia z Lily, a Syriusz jest dumny, że im pomógł.

Gdy Lupin przeniósł spojrzenie na Petera, miał wrażenie, że ten trochę zmarkotniał. Co prawda oczywiście też kibicował Jamesowi, ale jednocześnie najwyraźniej było mu smutno, że nie ma takiego powodzenia u dziewczyn jak jego przyjaciele. Jednak gdy próbowali zacząć z nim o tym rozmawiać, to ten się zawstydzał.

W końcu chłopcy poszli do Pokoju Wspólnego, gdzie przy jednym ze stolików uczyły się Lily, Dorcas, Marlena i Ruby, natomiast obok Maya i Glenn grały w czarodziejskie szachy. Na widok tej ostatniej Remus szczególnie się uśmiechnął.

Huncwoci usiedli, by porozmawiać z nimi, chociaż niedługo później James poszedł z Lily, by pomóc jej odnieść książki do biblioteki.

- Ile stawiacie na to, że po tym wyjściu do Hogsmeade zostaną parą? - zapytał Syriusz, rozsiadając się wygodnie na kanapie, z której wstał chwilę wcześniej Potter.

- O wszystkie związki się tak zakładacie? - spytała Glenn, podczas gdy pozostali zaczęli wymyślać różne opcje. Brunet pokiwał głową.

- Tak.

Przez głowę przemknęła jej myśl, o ile i kto założył się o nią i Remusa. Nie miała jednak zamiaru o to pytać, szczególnie przy nim, czy Ruby, dla której z pewnością też był to ciężki temat.

~

W końcu nadeszło wyjście do Hogsmeade. Z racji zbliżającego się balu, Glenn poszła z Hartley i Marion do sklepu, by kupić jakiś strój. Przyjaciółki poszły z nią, chociaż Preston najchętniej w ogóle nie zakładałaby sukienki, a Marion wahała się coraz bardziej, czy w ogóle iść.

W sklepie było dosyć tłoczno, gdyż najwyraźniej nie tylko one wpadły na pomysł znalezienia odpowiedniego stroju właśnie dzisiaj.

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz