Rozdział czternasty

299 28 219
                                    

Na szczęście Audrey nie zbliżył się już do Ruby, gdyż najwyraźniej podziałała na niego kara od Huncwotów. Dziewczyna starała się najczęściej chodzić z przyjaciółmi, nie sama.

Ledwo kilka dni przed świętami była kolejna pełnia. Remus musiał przyznać, że podobało mu się to, że towarzyszli mu w tym przyjaciele. Jednocześnie jednak obawiał się, że stanie się coś złego.

Rzecz jasna jak zwykle jego złe samopoczucie i nieobecność na lekcjach wzbudziła zainteresowanie, jednak znów starał się podać jakąś wymówkę.

W końcu nadszedł powrót do domu na ferie świąteczne. Cieszył się z tego, że w końcu zobaczy rodziców po tylu miesiącach. Bardzo za nimi tęsknił, a  pisanie listów nie było w stanie zastąpić prawdziwego kontaktu.

W pociągu usiadł wraz z pozostałymi Huncwotami. James od razu zaczął przeżywać ostatnią wygraną Zjedniczonych z Puddlemere w meczu z Armatami z Chudley.

- W Tygodniku szukającego szczegółowo to opisali, ale i tak uważam, że Z Quidditchem przez życie jest lepszym czasopismem. Ale przede wszystkim, to chciałbym móc być na tym meczu - powiedział James z rozmarzeniem.

- Ty byś chciał być na każdym meczu, szczególnie Zjednoczonych - powiedział Syriusz z rozbawieniem. - Co do czasopism, to ciekawy jestem reakcji rodzinki na moje plakaty. Wywiesiłem je tuż przed wyjazdem do szkoły i przypuszczam, że raczej moi rodzice nie byli zachwyceni.

- Wywiesiłeś plakaty z motocyklami oraz gołymi mugolskimi dziewczynami oraz Patrząc po tym, co mówisz o swoich rodzicach, to cud, że cię jeszcze nie zabili - powiedział Remus.

- Ciekawe, czy Maya wie o tych plakatach? - złośliwie spytał James.

- Nie waż się jej mówić! - powiedział Syriusz. - Nie ma takiej potrzeby.

- To sam jej powiedz. Ciekawe, czy się odważysz - podpuszczał go Remus.

- Właśnie! Zrób to! - powiedział Potter.

- Do końca roku szkolnego - dodał Peter.

- Co z was za przyjaciele... - mruknął Black. - Niech wam będzie. Ale jeszcze nie teraz.

- Masz czas do końca roku szkolnego - rzekł Remus. - Inaczej...

- Wymyślimy ci karę - powiedział James.

- A jak wygam, bo wygram, to ja wymyślę karę - stwierdził Syriusz.

- Nie wygrasz! - zaprotestował James.

- Wygram!

- Nie!

- Tak!

- Najlepszym aspektem tych ferii będzie brak waszych wrzasków - mruknął Remus, na co James i Syriusz spojrzeli na niego z oburzeniem.

- Jak możesz!

- Glizdek, to co wspominałeś o tym przepisie na bułeczki cynamonowe, o którym ostatnio czytałeś? - zapytał Remus, umyślnie ich ignorując.

Peter natychmiast z chęcią zaczął opowiadać o nowym sposobie robienia bułeczek, o których przeczytał.

- Dobra, to ja idę poszukać Mayi - rzekł Syriusz po jakimś czasie, wstając z siedzenia. - Ale ani się ważcie wspominać o wiecie czym. Kiedyś z nią o tym pogadam, ale nie teraz.

- A kiedy? - spytał James, jednak Black już wyszedł z przedziału. - Ej! Co mnie wszyscy ignorujecie!

- Czasami trzeba - stwierdził Remus, na co brunet prychnął. - Zasłużyłeś.

Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz