Listopad przeminął dosyć szybko. Remus wraz z bliźniaczkami Cooper i Lily zapisał się do Klubu Książki, gdzie poznali też kilka nowych osób.
Ponoć Snape był niezadowolony, że rudowłosa spędza z nimi czas, ale to przecież była jej decyzja. Zresztą nikt mu nie bronił dołączenia do Klubu Książki, ale ten wolał najwyraźniej spędzić czas z innymi Ślizgonami. Remus, Ruby, Marlena i Dorcas przeczuwali, że przyjaźń Gryfonki i Ślizgona prędzej czy później się rozpadnie. Ta relacja wydawała się być coraz bardziej ciągnięta na siłę i ciężko było to nazwać dobrą przyjaźnią.
W listopadzie oczywiście nie brakowało też nowych żartów Huncwotów, którzy starali się zapewnić urozmaicenie codziennego życia pozostałych uczniów Hogwartu.
Chłopcy starali się też znaleźć czas na naukę patronusów, bo każdy chciał być tym, który wygra zakład. Niestety, nadal żadnemu nie udało się wyczarować nawet mgiełki. Sytuacji nie pomagał fakt, że ciężko było znaleźć czas pomiędzy lekcjami, szlabanami, treningami Quidditcha (James i Syriusz), spotkaniami Klubu Książki i patrolami (Remus) czy uzupełnianiu zapasów przekąsek w ich dormitorium (Peter). Po całym dniu było się zazwyczaj zbyt wykończonym, by jeszcze coś robić. Do tego nauczyciele ogromnie naciskali na nich przez Sumy, które mieli pisać za pół roku.
W listopadzie była też kolejna pełnia, przez którą Remus jak zwykle źle się czuł. Jednocześnie jednak coraz bardziej doceniał fakt, że jego przyjaciele byli wtedy obok niego, chociaż nadal się o nich martwił.
Grudzień przyniósł dla wielu osób coraz większą ekscytację zblizającymi się świętami. Na zewnątrz już dawno spadł śnieg, wobec czego nieraz uczniowie wychodzili na dwór ulepić bałwana, stoczyć bitwę na śnieżki, czy pojeździć po zamarzniętym jeziorze. Niedługo Hagrid miał przynieść choinki, a niektórzy śpiewali już świąteczne piosenki.
Huncwoci mieli różne nastroje, jeśli chodzi o święta.
Remus czuł niejako ulgę, że pełnia wypada kilka dni wcześniej i będzie mógł spędzić czas z rodzicami. Cieszył się, że ich zobaczy, bo bardzo ich kochał i tęsknił za nimi.
James tryskał entuzjazmem (zresztą jak przez większość czasu), ponieważ wraz z rodzicami mieli pojechać do rodziny jego taty. James bardzo lubił swoje wujostwo Charlesa i Doreę, oraz ich syna Kenny'ego. Ten ostatni miał iść w przyszłym roku do Hogwartu, a James chętnie mu o nim opowiadał.
Najbardziej niechętnie do świąt podchodził Syriusz. Nie miał ochoty spotykać się z rodziną, ale zbywał pytania o to, czemu nie zostanie w Hogwarcie na ferie.
Peter natomiast w Wielkiej Brytanii miał tylko matkę, z którą miał pojechać do jakiejś dalszej rodziny, mieszkającej w Danii.
Każdy gdzieś wyjeżdżał na święta, nawet jeśli podchodził do tego z mniejszym lub większym entuzjazmem. Bliźniaczki Cooper, Marlena, Dorcas czy Lily też miały zamiar spotkać się ze swoimi rodzinami. Ta ostatnia jednak była w niezbyt dobrym nastroju, spowodowanym Petunią. Siostry od wielu lat miały złe relacje i nie zapowiadało się, by miały ulec jakiejkolwiek poprawie.
W połowie grudnia natomiast odbyło się ostatnie wyjście do Hogsmeade w tym roku szkolnym.
Huncwoci weszli do Pubu pod Trzema Miotłami, gdzie Syriusz szybko dostrzegł Mayę i jej przyjaciół. We czwórkę podeszli, by z nimi usiąść.
- Cześć wam, nie możemy się nie dosiąść! - stwierdził Syriusz wesoło, siadając koło Mayi.
- Chcecie czy nie, usiądziemy z wami! - dodał James, zajmując miejsce z jego drugiej strony.
CZYTASZ
Niechciana Tęsknota | Remus Lupin ✅
FanfictionPrzez pierwsze lata po zostaniu wilkołakiem, Remus rzadko widywał kogokolwiek poza rodzicami. Żył w odizolowaniu i zastanawiał się, jak to wszystko ma wyglądać dalej. Przeżył, ale likantropia miała zostać z nim na zawsze. Ojciec opowiadał mu o Hogw...