— Idziesz z nami do sklepu Sakanoshita, Suga?
Sugawara założył właśnie na siebie koszulkę i odwrócił się w stronę, z której padło pytanie. Okazało się, że to Daichi był jego autorem. Kapitan Karasuno wraz z Asahim czekali właśnie na niego przy drzwiach ich szatni i patrzyli w jego kierunku wyczekująco.
Reszta drużyny zdążyła się już rozejść po treningu i tylko ich trójka była jeszcze na terenie szkoły. Tak właściwie to Sugawara przebierał się jak najdłużej, ponieważ to on brał dziś klucz od szatni, a po cichu liczył również, że w ten sposób ukryje przed swoimi przyjaciółmi, że nie wraca dziś prosto do domu.
— Wybacz, ale mam już na dzisiaj inne plany — odpowiedział Suga, uśmiechając się przepraszająco.
Sawamura zdawał się być nieco rozczarowany, jednak nie naciskał na swojego przyjaciela.
— W takim razie do zobaczenia w poniedziałek — powiedział.
— Jasne, na razie — odpowiedział Sugawara, unosząc nieco dłoń i żegnając się z dwójką trzecioklasistów.
— Cześć — dodał jeszcze Asahi od siebie. On z kolei nie wydawał się być przejęty odmową Koushiego aż tak bardzo jak ich kapitan.
Chwilę później Azumane i Sawamura zniknęli za drzwiami, zostawiając Sugawarę samego. Szarowłosy dokończył ubieranie się, a następnie założył sobie torbę na ramię i również wyszedł z szatni, upewniając się, że na pewno zamknął ją na klucz.
Niespiesznym krokiem minął bramę szkoły, a później ruszył wzdłuż ulicy.
Od kilku miesięcy zwodził w ten sposób swoich kolegów z drużyny.
Wszystko zaczęło się tuż po meczu z Aoba Johsai, podczas którego niefortunnie dostał piłką w czoło. Stwierdził wtedy, że wypadałoby to przemyć zimną wodą, bo mimo wszystko trochę go to bolało i nie miał na myśli tylko swojej dumy. W tym celu postanowił udać się do łazienki, zanim wraz z resztą drużyny miał wrócić autobusem do Karasuno.
— Tylko uważaj na siebie, Sugawara-san — powiedział mu wtedy Hinata ze śmiertelną powagą. — Łazienki to naprawdę niebezpieczne miejsca.
Suga zbył wtedy Shoyo, przekonując go, że to przecież nic takiego i że zaraz wróci.
Szybko miało okazać się, jak bardzo był w błędzie.
Sugawara zdążył przemyć twarz i miał już wracać do reszty drużyny, kiedy na jego drodze stanął ON. Opierał się o framugę drzwi, miał ręce skrzyżowane na piersi i wpatrywał się w Sugę z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
— Mogę przejść? — zapytał Sugawara uprzejmie, nie chcąc przeciskać się na chama obok Oikawy Tooru.
— To zależy, Pani Odświeżający — odparł kapitan Aoba Johsai, lustrując drugiego nastolatka od góry do dołu.
Sugawara spojrzał na niego z dość nieprzychylnym wyrazem twarzy. Podziwiał Oikawę i jego umiejętności jako rozgrywającego, ale bardzo mu się nie podobało to, jak w tym momencie się zachowuje. Takie coś nie robiło na nim żadnego wrażenia.
— Mam imię — stwierdził Suga chłodno.
— Oh, no tak — powiedział Oikawa, a na jego ustach powoli pojawił się zadziorny uśmieszek. — Sugawara Koushi — wypowiedział nazwisko szarowłosego, a Sugę aż przeszły dreszcze przez sposób w jaki to zrobił.
— Dokładnie, Oikawa — potwierdził Sugawara spokojnie. Nie chciał dać się wyprowadzić z równowagi. — A teraz przesuń się proszę, bo chcę już wyjść.
CZYTASZ
Tie-break || Haikyu!! || One Shots
FanfictionZbiór one shotów, gdzie każdy ship jest mile widziany. Moja osobista bezpieczna przystań, gdzie daje upust wszystkim swoim pisarskim pragnieniom i pomysłom. Tie-break - z angielskiego „zerwanie remisu". Jest to piąty set, który ustala zwycięzcę, ki...