Nishinoya miał sen. Nie był to jednak byle jaki sen, a z gatunku tych które nagle odmieniają całe twoje dotychczasowe postrzeganie świata. Obudził się więc zszokowany i przez dobre kilka minut siedział na swoim łóżku i wpatrywał się w plakat, który powiesił kiedyś na ścianie naprzeciwko.
Wspomnienie snu nie chciało go opuścić, a on im bardziej o tym myślał, tym coraz lepiej pamiętał każdy szczegół.
W końcu z jękiem irytacji uderzył się poduszką w twarz. Przecież to było nie do pomyślenia, żeby akurat jemu śniły się takie rzeczy. Czuł się sobą nie tylko zniesmaczony, ale również rozczarowany.
Śnił mu się natomiast jego młodszy kolega z drużyny, który zawsze z takim zapałem nazywał go swoim senpaiem, za co otrzymywał lody lub inne słodycze. Nie byłoby w tym jeszcze nic dziwnego, gdyby nie fakt, co konkretnie działo się w tym śnie.
Hinata Shoyo, jego uroczy podopieczny oraz samozwańczy uczeń, miał na sobie szkolny mundurek. Ale! To nie był byle jaki mundurek. Pomijając już fakt, że był to mundurek liceum Karasuno, do których Nishinoya miał słabość, ubiór ten był zdecydowanie żeński. Bo przecież spódniczka nie była częścią standardowego, chłopięcego zestawu.
Tak więc śnił mu się mały rudzielec w spódniczce.
Nishinoya był w stanie śmiało przyznać, że nigdy nie wiedział niczego lepszego. Smukłe nogi Shoyo świetnie wyglądały w krótkiej, granatowej spódniczce oraz czarnych skarpetach za kolano.
Noya zaczął krzyczeć w poduszkę, ale niestety nie pomogło mu to odegnać tego obrazu. Gdyby chociaż Hinata nie wyglądał tak niesamowicie w tym śnie... Jeszcze ten jasny sweterek i czerwona kokarda pod szyją. To było już ponad jego siły.
Nie. Dość. Nishinoya musiał jak najszybciej przestać o tym myśleć, bo inaczej straci do siebie resztkę szacunku.
Yu wstał z łóżka i zaczął szykować się do szkoły. Różnymi porannymi czynnościami starał się zagłuszyć ten cichy, zdradziecki głosik, który podszeptywał mu, że Shoyo wyglądał w spódniczce dużo lepiej niż większość dziewczyn. Toż to było przecież świętokradztwo!
Tak się w tym wszystkim przejął, że był gotowy do wyjścia do szkoły dużo przed czasem. Nie mógł sobie jednak pozwolić na bezczynność, ponieważ wtedy za dużo myślał, więc wyszedł z domu i szybkim krokiem ruszył w stronę swojego liceum.
Mieszkał niedaleko Karasuno, więc droga na pieszo nie zajęła mu długo. Przed szkołą jeszcze nikogo nie było z uwagi na wczesną godzinę, więc Nishinoya zaczął się zastanawiać, co powinien robić przez ten czas, który pozostał mu do rozpoczęcia lekcji.
Wtedy na horyzoncie pojawiła się znajoma sylwetka. Noya aż wstrzymał oddech na widok niskiego rudzielca pedałującego na swoim rowerze.
— Noya! — krzyczał już z oddali Hinata.
— Shoyo! Cześć! — odkrzyknął mu Yu, ale jakoś tak bez przekonania. Z całych sił starał się nie patrzeć na uda ich środkowego. Zupełnie jakby od tego zależało jego życie.
— Co robisz tutaj tak wcześnie? — zapytał Hinata, zatrzymując się obok Nishinoyi i schodząc z roweru.
— Wcześnie się dzisiaj obudziłem i jakoś tak wyszło — odpowiedział Noya, śmiejąc się przy tym nerwowo. — A co ty tutaj robisz, Shoyo?
Hinata zmieszał się ewidentnie i nieco zawstydził.
— Zostało mi tak jeszcze z czasów, kiedy przychodziliśmy z Kageyamą na poranne treningi — wyjaśnił rudzielec.
CZYTASZ
Tie-break || Haikyu!! || One Shots
Fiksi PenggemarZbiór one shotów, gdzie każdy ship jest mile widziany. Moja osobista bezpieczna przystań, gdzie daje upust wszystkim swoim pisarskim pragnieniom i pomysłom. Tie-break - z angielskiego „zerwanie remisu". Jest to piąty set, który ustala zwycięzcę, ki...