Hinata jak każdego dnia obudził się bladym świtem, mimo iż wczoraj nie ustawiał żadnego budzika. Odkąd tylko pamiętał, był rannym ptaszkiem, więc robił to już z przyzwyczajenia. Nie lubił uczucia, że marnuje dzień, jeśli tylko nie wstanie dostatecznie wcześnie. Być może zostało mu to jeszcze z czasów, kiedy musiał wstawać przed świtem, żeby zdążyć na poranny trening z Kageyamą.
Teraz miał jednak dzień wolny. Mimo iż był środek sezonu, to nawet zawodowi sportowcy potrzebowali czasami chwili oddechu. Wiedział o tym Hinata, wiedział trener Foster i wiedzieli wszyscy zawodnicy MSBY Black Jackals. Dlatego nikt nie protestował, kiedy nadchodziły takie dni jak ten i mieli absolutny zakaz gry w siatkówkę lub ciężkiego treningu na siłowni.
Mimo dnia wolnego, Hinata miał swoja rutynę, której zamierzał się trzymać. Jeszcze przed śniadaniem rozłożył w salonie matę do ćwiczeń, a potem przez kilkadziesiąt minut ćwiczył jogę i medytował, żeby się wyciszyć. Później wziął prysznic, ogolił się i umysł zęby. Na śniadanie zjadł danie, które zostało ściśle określone przez jego dietetyka. Poza tym wypił własnoręcznie robiony koktajl proteinowy.
Dopiero po wszystkich tych czynnościach, które pomogły mu zachować zdrowy i odpowiedzialny tryb życia, Hinata był gotów zmierzyć się ze światem. Mianowicie oznaczało to przejrzenie na swojej komórce mediów społecznościowch oraz powiadomień z różnych aplikacji. Zawsze odkładał to na ten czas, żeby nie zaburzać swojej ustalonej rutyny.
Zaskoczyły go trzy nieodebrane połączenia od Kuroo Tetsuro, pięć od Kenmy (który nigdy do niego nie dzwonił!) i jedna nieodczytana wiadomość od tego drugiego.
Serce Hinaty się zatrzymało. Miał bardzo złe przeczucia.
Drżącymi dłońmi wszedł w nieodczytaną wiadomość.
Musimy porozmawiać. Natychmiast. Nie sprawdzaj żadnych mediów, Shoyo. Zadzwoń do mnie jak najszybciej.
Hinata przełknął ślinę. Zaczynał coraz bardziej się denerwować. Robiło mu się duszno. Nie miał żadnych podejrzeń co do tego, co się dzieje, ale przez to jeszcze bardziej się bał. Nie miał pojęcia, co zrobił źle, bo niczego takiego sobie nie przypominał.
Wybrał numer Kenmy. Jego przyjaciel odpowiedział po zaledwie jednym sygnale.
— Shoyo — głos Kozume brzmiał współczująco.
— Kenma — Hinata słyszał swój własny napięty i nienaturalny głos. — Co się stało?
Kenma westchnął cicho.
— Kuro próbował coś na to zaradzić, ale jakiś niezależny dziennikarz opublikował twoje zdjęcia na jednym z forów. Obawiam się, że w ciągu najbliższych dwóch godzin kopie zaleją pół internetu.
Hinata czuł, jak robi mu się słabo. To był jak jeden z jego najgorszych koszmarów, prócz choroby i braku możliwości gry. Prócz upadku na boisku.
Nie. Nie. Nie. To się nie dzieje.
— Jakie zdjęcia, Kenma? — zapytał, chociaż bał się odpowiedzi.
Przeczuwał, jak ta odpowiedź będzie brzmieć. Właściwie to wiedział ze stuprocentową pewnością, ale próbował to wyprzeć. W jego myślach mignęła mu jedna twarz, ale z całych sił starał się o niej nie myśleć.
— Oj, Shoyo.
Nie chciał litości. Nie chciał tego słyszeć. Musiał to usłyszeć.
CZYTASZ
Tie-break || Haikyu!! || One Shots
FanficZbiór one shotów, gdzie każdy ship jest mile widziany. Moja osobista bezpieczna przystań, gdzie daje upust wszystkim swoim pisarskim pragnieniom i pomysłom. Tie-break - z angielskiego „zerwanie remisu". Jest to piąty set, który ustala zwycięzcę, ki...