Futakuchi naprawdę wierzył, że będzie mógł to zignorować. Bo co to było dla niego? Jakieś drobne naciągnięcie mięśnia podczas meczu, kiedy grał dla sąsiedzkiej drużyny VC Date, nie robiło na nim wrażenia. W końcu w życiu miewał już gorsze urazy.
Tylko cholernie przeszkadzało mu to pracy. Z zawodu był elektrykiem, więc powinien raczej być skupiony podczas wykonywania swojej pracy, ale ten ból powodował, że miał ochotę tylko kląć nie wiadomo na co i na kogo, zamiast uważać na niebezpieczeństwo porażenia prądem.
Wyglądało na to, że naprawdę będzie musiał udać się z tym do specjalisty, chociaż ta wizja nie napawała go specjalnym optymizmem. Niestety, nawet jeśli pominąć pracę, to jak tak dalej pójdzie, to nie będzie mógł zagrać w kolejnym meczu, a akurat to nie podobało mu się jeszcze bardziej niż konieczność wizyty u lekarza.
Można by pomyśleć, że niby dorosły facet, a stroni od służb medycznych. Ten szyderczy głosik w jego głowie, który zazwyczaj drwił z innych ludzi, dziś naśmiewał się z niego, ale Futakuchi postanowił to zignorować. Może sobie nie lubić lekarzy i nikt mu nie zabroni.
Ostatecznie więc Futakuchi Kenji skończył ze skierowaniem do fizjoterapeuty, który miał obejrzeć jego mięśnie. Dlatego mężczyzna bardzo niechętnie skończył w poniedziałkowy poranek na korytarzu przed gabinetem owego specjalisty, czekając cierpliwie na swoją kolej. Jeszcze specjalnie na ten dzień musiał wziąć wolne, bo oczywiście innych wolnych terminów nie było. Delikatnie rzecz ujmując, był więc lekko zirytowany.
— Pan Futakuchi? — odezwała się młoda kobieta z recepcji.
— Tak?
— Może już pan wchodzić. Fizjoterapeuta czeka na pana w gabinecie.
Futakuchi podniósł się ze swojego niewygodnego krzesełka i ruszył w stronę wskazanych przez kobietę drzwi. Zapukał, a następnie, nie czekając na odpowiedź, wszedł do środka białego, sterylnego pomieszczenia z jakimiś oszklonymi regałami, biurkiem, łóżkiem oraz różnymi przyrządami niewiadomego przeznaczenia.
Zerknął na swojego fizjoterapeutę, który w tym momencie siedział przy biurku i był pochylony nad jakimiś dokumentami.
Futakuchi na jego widok zamarł z ręką wciąż na klamce.
— Cholera jasna — powiedział, zanim zdążył się ugryźć w język.
Fizjoterapeuta, zaalarmowany głośnym przekleństwem, podniósł wzrok znad dokumentów i spojrzał na swojego kolejnego pacjenta. Jego oczy rozszerzyły się w geście zdziwienia, jednak po chwili się opamiętał i znów przybrał neutralną maskę. Było dokładnie tak, jak Kenji zapamiętał – niemal zero jakiejkolwiek ekspresji. Od razu przypomniało mu się, jak tego nienawidził.
— Futakuchi. Miło cię widzieć.
Kenji skrzywił się. Bo co miał niby na to odpowiedzieć? Ja ABSOLUTNIE nie cieszę się, że cię tu spotykam? Chyba mimo wszystko nie wypada mówić tak swojemu fizjoterapeucie. Nawet jeśli jest nim cholerny Ennoshita Chikara.
Futakuchi wszedł do gabinetu, zamykając za sobą drzwi. Ruszył w stronę biurka, żeby następnie zająć miejsce na krześle naprzeciwko.
— Chik... Ennoshita. Nie sądziłem, że cię tu spotkam.
Prawie się zapomniał.
— Nie sprawdziłeś nazwiska swojego fizjoterapeuty? — Ennoshita uniósł jedną brew w geście zdziwienia, ale Kenji miał wrażenie, że w jego oczach mignęły iskierki rozbawiania. Nie miał jednak pewności, bo nigdy nie był mistrzem w rozumieniu Chikary, a poza tym ostatni raz widzieli się lata temu, tuż przed zakończeniem liceum.
CZYTASZ
Tie-break || Haikyu!! || One Shots
Fiksi PenggemarZbiór one shotów, gdzie każdy ship jest mile widziany. Moja osobista bezpieczna przystań, gdzie daje upust wszystkim swoim pisarskim pragnieniom i pomysłom. Tie-break - z angielskiego „zerwanie remisu". Jest to piąty set, który ustala zwycięzcę, ki...