Tsukishima x Suna || Sól, frytki i pewien bardzo irytujący lis

214 13 22
                                    

Tego one shota o shipie, który jest zbyt potężny, żeby mógł być kanonem, dedykuję makromalwa


Lista ludzi, których Tsukishima nie cierpiał, była dość długa. Trafić na nią można było z bardzo wielu powodów, bo w końcu nie tak trudno było go zirytować. Nawet pół jego drużyny się na niej znajdowało. Nie wspominając o ich rywalach, których w ciągu kilku miesięcy mieli nieszczęście poznawać. Na tę listę trafiła również pewna osoba, z którą mierzył się podczas Turnieju Wiosennego w pierwszej klasie. Od razu też znalazła się ona bardzo wysoko w ścisłej czołówce. Zirytował Tsukishimę do tego stopnia, że blondyn zaczął myśleć, że może ma jakiś problem do innych środkowych, bo w końcu Hinata, Kuroo i Tendo też niejednokrotnie zaleźli mu za skórę.

Suna Rintaro był środkowym blokującym drużyny Inarizaki i Tsukishima po ich starciu w pierwszej klasie miał nadzieję, że już nigdy go nie spotka. Oboje mieli podobną osobowość, dlatego lubowali się we wtykaniu szpilek tam, gdzie najbardziej zaboli. Natomiast na siatce spotykali się na tyle często, że powbijali je sobie nawzajem wszędzie, gdzie tylko się dało. Poza tym Tsukishima miał nieodparte wrażenie, że mimo iż wygrali ten mecz przeciwko Inarizaki, to on sam przegrał Suną. Z całego serca nienawidził tego uczucia.

Niestety, bogowie nie ulitowali się nad Tsukishimą i rok później Karasuno ponownie musiało zmierzyć się z Inarizaki. Jednak tym razem to ci drudzy okazali się lepsi i po bardzo trudnym meczu wygrali w setach 2:1. W dużej mierz dzięki Sunie, którego Tsukishima wciąż nie był w stanie skutecznie zatrzymać.

— Dobry mecz — powiedział Suna, kiedy on i Tsukishima ściskali sobie dłonie pod siatką. — Wciąż jednak ogrywanie cię było dziecinnie proste. Ale nie bierz tego do siebie. Jesteś dobrym środkowym, ale mimo wszystko pewnych rzeczy nie przeskoczysz.

Tsukishima uśmiechnął się krzywo, jednocześnie zgrzytając zębami. Ktoś właśnie awansował na jego liście i była duża szansa, że wyprzedzi nawet Kageyamę.

— Możliwe, ale na szczęście nie musiałem cię blokować, ponieważ i tak robiłeś to, co chciałem. Dzięki temu Hinata i Nishinoya nie mieli problemu z odbiorem twoich piłek, które wcale nie są takie trudne w przyjęciu. Co za ulga, czyż nie?

Tym razem to Suna się wkurzył, a na jego twarzy pojawił się nieatrakcyjny grymas. Mocniej ścisnął dłoń Tsukishimy, który uśmiechał się złośliwie. Od razu było mu lepiej.

— Zatem powodzenia w przyszłym roku. — Suna puścił jego rękę. — Może do tego czasu uda ci się chociaż trochę poprawić. No i nie będziesz już musiał martwić się blokowaniem mnie.

Suna zaczął się oddalać wraz z pozostałymi zawodnikami Inarizaki. Odprowadzony został przez zirytowane spojrzenie Tsukishimy, obok którego chwilę później zmaterializował się jego najlepszy przyjaciel.

— Wszystko w porządku, Tsukki? — zapytał wyraźnie zaniepokojony Yamaguchi.

— Tak. — Tsukishima odwrócił się od oddalającego się Suny. — Chodźmy ustawić się na linii.

— W porządku.

Ramię w ramię dołączyli do pozostałych zawodników Karasuno, a następnie podziękowali kibicom, kłaniając im się. To znaczy wszyscy się skłonili prócz Tsukishimy, ale nikogo to już nie dziwiło.

— Yamaguchi — Tsukishima zwrócił się do przyjaciela, kiedy szli już do szatni.

— Tak?

— Właśnie zdecydowałem.

Tie-break || Haikyu!! || One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz