Osamu x Yamaguchi || Pewnego dnia

300 16 3
                                    

— Pewnego dnia wystawię dla ciebie! — Atsumu zwrócił się w stronę Hinaty, który stał po przeciwnej stronie siatki i patrzył na niego zdezorientowany. Jednocześnie wskazał na niego palcem, żeby nie było absolutnie żadnych wątpliwości, do kogo mówi. — Jednak najpierw zmiażdżę cię podczas Inter High, więc lepiej się na to przygotuj.

Następnie starszy z bliźniaków Miya odwrócił się i dołączył do swojego brata, który czekał na niego kilka metrów dalej i wszystkiemu się uważnie przysłuchiwał.

— Myślałem, że nie lubisz przegrywać — stwierdził Osamu, patrząc na zadowoloną minę swojego bliźniaka i jednocześnie unosząc jedną brew.

— Wcale nie przegrałem!

Bliźniacy wymienili kilka kopniaków między sobą, a chwilę później dołączyli do reszty drużyny, żeby podziękować publiczności za ich doping i wsparcie (dość wątpliwe w niektórych momentach).

— A tak w ogóle ten tekst był żałosny i brzmiał idiotycznie — powiedział Osamu, kiedy trwali zgięci przed ludźmi na trybunami. Po prostu nie byłby sobą, gdyby powstrzymał się od skomentowania tego.

— Nieprawda! Na pewno Shoyo teraz ekscytuje się na myśl o tym, że tak świetny rozgrywający chce mu wystawiać! Poza tym uznałem go jako swojego rywala!

Osamu posłał bratu pobłażliwe spojrzenie. Czasami zastanawiał się, czy Tsumu naprawdę jest takim idiotą, czy tylko udaje. Gdyby nie ich łudzące podobieństwo to rozważałby, czy są w ogóle ze sobą spokrewnieni.

— Jesteś pewien? — zapytał, tonem głosu jasno dającym do zrozumienia, co on o tym myśli.

— Zdecydowanie, Samu! Uważam wręcz, że mój tekst był zarąbisty i bardzo patetyczny.

— Moim zdaniem to brzmiało jak oświadczyny. — Usta Osamu wygięły się w szyderczym uśmieszku. Nic nie sprawiało mu takiej radości jak dręczenie jego bliźniaka i udowadnianie mu, jakim jest kretynem. Chociaż czasami to było aż za proste.

— Tylko ci się wydaje, Samu. — Atsumu zrobił obrażoną minę. Uważał, że jego brat przesadza i naprawdę wierzył w to, że jego tekst był cool.

— A udowodnić ci to?

— Niby jak?

— Pokażę ci, jak to wyglądało dla osoby postronnej.

— Śmiało.

Osamu rozejrzał się po boisku, a jego wzrok dość szybko napotkał drużynę Karasuno, która tak jak oni zmierzała teraz do szatni. Zatrzymał się więc i poczekał chwilę aż ich zawodnicy znajdą się na tyle blisko, że będą w stanie ich usłyszeć.

— Hej, ty. — Osamu wskazał palcem na zawodnika z numerem dwanaście. W odpowiedzi chłopak zatrzymał się i wskazał na siebie, wyraźnie zaskoczony i niepewny. — Tak, ty od tych wkurzających, szybujących serwów.

— Tak? — wydukał niepewnie piegowaty rezerwowy Karasuno. Był tak zdezorientowany, że aż Osamu zrobiło się go nieco żal, chociaż oczywiście nie zamierzał rezygnować ze swojego planu.

— Pewnego dnia przygotuję dla ciebie onigiri! — powiedział Osamu z całą powagą, na jaką było go stać. — Więc lepiej się na to przygotuj — dodał, a następnie odwrócił się z pełnią dramaturgii, zostawiając biednego i zagubionego Yamaguchiego za sobą.

Ruszył w stronę ich szatni, a już po chwili dogonił go Atsumu. Osamu zerknął przelotnie na brata, który w tym momencie rumienił się intensywnie i miał wzrok utkwiony w swoich butach.

— Masz rację — przyznał blondyn bardzo niechętnie. — To naprawdę brzmiało nieco żałośnie.

— Przecież mówiłem.

— Nigdy już do tego nie wracajmy.

— Zgoda.

Dopiero wiele lat później miało się okazać, że słowa braci Miya z tego dnia wcale nie były żałosne, tylko prorocze, i oboje w końcu zrobili to, co zapowiedzieli. Teraz, kiedy Osamu patrzył na Yamaguchiego, który siedział w jego knajpie i zajadał się jego onigiri, czuł, że tak właśnie powinno to wyglądać.

— Mam coś na twarzy? — Yamaguchi uniósł głowę i spojrzał na Miyę. Już jakiś czas temu poczuł na sobie jego wzrok.

— Nie. — Osamu uśmiechnął się lekko. — Po prostu się zamyśliłem. 

— W porządku... — Tadashi wyglądał na nieprzekonanego. — Nasze plany na wieczór pozostają bez zmian? 

— Masz na myśli te plany, w których idziemy na podwójną randkę z moim przygłupim braciszkiem oraz Hinatą? 

Yamaguchi roześmiał się wdzięcznie, jednocześnie patrząc na młodszego Miyę z czułością. W takich momentach Osamu uświadamiał sobie, że jednak istnieje coś, co kochał bardziej niż jedzenie. Oj, zdecydowanie dużo bardziej. 

— Tak, dokładnie to miałem na myśli. 

— Więc wszystko jest aktualne. 

— To dobrze. 

Yamaguchi wrócił do jedzenia onigiri, nie przejmując się już uważnym spojrzeniem Osamu, który śledził każdy jego ruch. 

Pewnego dnia poślubię tego człowieka – pomyślał Osamu i miał nadzieję, że również i tym razem jego przepowiednia się spełni. 



Wierzę, że ten ship stanie się bardziej popularny, kiedy już zanimują wydarzenia z mangi po przeskoku czasowym ^^

Tie-break || Haikyu!! || One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz