Bokuto x Kuroo || Jak nie złamać serca swojemu najlepszemu kumplowi

273 25 49
                                    

Z dedykacją dla Stellar_Human oraz schizabela
Zajęło mi to tylko pół roku ^^

_._


To był przedostatni dzień obozu treningowego dla zaprzyjaźnionych szkół z Tokio (+ Karasuno). Jako, że już jutro mieli się rozstać na następne długie tygodnie, zanim dotrą do krajowych, to gracze Nekomy oraz Karasuno postanowili spędzić ten wieczór w nieco luźniejszy, rozrywkowy sposób.

Wszyscy zainteresowani spotkali się w klasie, w której nocowali zawodnicy Karasuno. Kuroo zgarnął ze sobą Yaku, Kaia, Leva, Yamamoto oraz nieco niechętnego Kenmę i ruszył na podbój tego wieczora gier i zabaw (tytuł roboczy).

W pokoju zgromadziła się ostatecznie cała masa ludzi, więc nie wszyscy byli zaangażowani w tę samą aktywność towarzyską. Kenma siedział przy ścianie w towarzystwie Hinaty i grał na konsoli, Tsukishima ostentacyjnie ich ignorował, zakładając słuchawki na uszy i opaskę na oczy, a z kolei Nishinoya naprawdę poszedł już spać i zwinął się w kulkę na swoim futonie. Yamamoto i Tanaka aktualnie siłowali się na rękę, a pozostali drugoklasiści robili zakłady. Kageyama i Yamaguchi siedzieli razem i czytali jakiś magazyn sportowy.

Kuroo tymczasem był zaangażowany w bardzo niebezpieczną, niszczącą przyjaźnie grę. On, Yaku, Kai, Lev oraz trzecioklasiści z Karasuno rozsiedli się w okręgu i grali w... Uwaga, werble!.. butelkę. Może i było to mało oryginalne, ale nie mieli żadnych kart i gier planszowych, więc kiedy Sugawara to zaproponował, to nikt nie widział powodu, żeby się nie zgodzić na ten pomysł.

Zaczęło się w miarę niewinnie, ale jeśli jeszcze raz przeanalizować skład grających, to łatwo można było się domyślić, że długo ten stan się nie utrzyma. I tak właśnie doszło do tego, że Sawamura zdradził, że w jego drużynie najbardziej przeraża go Sugawara (żadne zaskoczenie), Azumane musiał powiedzieć, z kim z ich grona najprędzej by się umówił (o dziwo, tu też odpowiedź brzmiała, że z Sugą), sam Sugawara miał za zadanie pójść do trenera Ukaia i zapytać go o cukier, Lev musiał udawać kota przez 30 sekund, a Yaku... Cóż, Yaku musiał do końca gry siedzieć na kolanach Haiby.

I teraz cały czerwony na twarzy Yaku Morisuke siedział na kolanach bardzo zadowolonego z siebie pierwszaka i wlepiał nienawistne spojrzenie w Kuroo, który był autorem jego zadania. Oczywiście sam Kuroo niczego nie żałował. Uważał, że ten widok jest wart każdej ceny, jaką przyjdzie mu za to zapłacić. Tym bardziej, że wiedział o małej słabości, którą Yaku ma do Leva.

Kuroo bywał złośliwym człowiekiem i nie miał żadnej litości dla swoich przyjaciół.

Aż wreszcie szyjka butelki wskazała na niego. Co prawda, nie kręcił Yaku, tylko Suga, ale w sumie wychodziło na to samo.

— Oh, ja mam coś dobrego — stwierdził Morisuke ze złośliwym uśmieszkiem przyklejonym do ust.

Kuroo przewrócił oczami. Totalnie do przewidzenia.

— Pytanie czy wyzwanie, Kuroo? — zapytał Sugawara.

— Wyzwanie.

Chciał to mieć za sobą. Nie wyobrażał sobie, żeby Yaku był w stanie wymyślić cokolwiek, co sprawi mu trudność.

Yaku oczywiście bardzo ucieszyła jego odpowiedź. Libero Nekomy od razu pochylił się nad ramieniem Sugawary i zaczął mu coś gorączkowo szeptać do ucha. Oczy Sugi otworzyły się szeroko i dopiero wtedy Kuroo poczuł delikatny niepokój.

Tie-break || Haikyu!! || One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz