Każdy człowiek przychodził na świat z czarnym symbolem przypominającym znak nieskończoności. Zdarzały się tylko nieliczne przypadki, kiedy ktoś nie posiadał takiego oznaczenia na swoim nadgarstku. Hinata zawsze współczuł takim osobom, bo to oznaczało, że nie posiadali oni swojej pary, nierozerwalnej więzi, która łączyła ich na zawsze ze swoją bratnią duszą.
Shoyo zawsze fascynował się tym tematem. Niepojęte było dla niego, jak to możliwe, że spotykając kogoś, będziesz wiedział, że to właśnie przeznaczona ci osoba, a twój znak zmieni barwę z czarnej na złotą. To było niemal jak magia i Hinata zawsze pragnął jej doświadczyć. Chciał wreszcie znaleźć osobę, która będzie przy nim zawsze i bez względu na okoliczności, która będzie stanowić jego dopełnienie.
Z kolei ludzie z jego otoczenia lubili spekulować, kim będzie ta osoba, która jest przeznaczeniem Hinaty. To nie mógł być nikt zwyczajny, skoro sam Shoyo jest niczym słońce – jedyny w swoim rodzaju.
Większość jego znajomych wierzyła, że będzie to jakiś rozgrywający. W końcu rudzielec zawsze nawiązywał więź z graczami na tej pozycji. I tyczyło się to zarówno jego własnej drużyny, jak i tych przeciwnych.
Tak naprawdę to wiele osób było przekonanych, że to Kageyama jest jego parą.
— Kageyama? — powtórzył Hinata za Koganegawą, który poruszył ten temat na obozie treningowym, na który się wprosił. — Nie. To nie on... Tak właściwie to Kageyama napisał mi ostatnio, że spotkał swoją parę na obozie szkoleniowym, na którym jest teraz. Ja sam nie spotkałem jeszcze przeznaczonej mi osoby — wyjaśnił i na dowód pokazał swój nadgarstek, na którym widniał wciąż czarny znak.
Podobny temat wypłynął, kiedy Karasuno po raz pierwszy spotkało się z zawodnikami z Nekomy. Jego koledzy patrzyli wtedy na niego dość dziwnie, kiedy tak szybko złapał dobry kontakt z wycofanym rozgrywającym drużyny z Tokio, ale długo nikt nie wiedział, jak o to zapytać. W końcu jednak Sugawara postanowił zaspokoić rosnącą ciekawość pozostałych.
— Kenma? To nie on. Poznaliśmy się przypadkiem, ale nie czułem niczego nietypowego, kiedy pierwszy raz go zobaczyłem. Poza tym wydaje mi się, że jego parą jest kapitan Nekomy — wyjaśnił Hinata spokojnym tonem w odpowiedzi na pytanie Sugi.
W ten sposób mijały dni, a znak Hinaty wciąż pozostawał czarny. Nikt z napotkanych przeciwników nie przyczynił się do zabarwienia go na złoto, mimo iż jego koledzy mieli wiele typów (Ushijima, Oikawa, Kuroo, Akaashi, Terushima i tak bez końca). Nikt tak naprawdę nie wierzył w to, że para Shoyo nie ma nic wspólnego z siatkówką. Jakoś tak wydawało im się to nierealne.
— Yamaguchi — rudzielec zwrócił się pewnego dnia do swojego przyjaciela. Byli właśnie po treningu i tylko oni dwaj zostali, żeby dokończyć sprzątanie sali.
— Tak?
— Naprawdę od razu wiedziałeś, że to Tsukishima jest twoją przeznaczoną osobą?
Yamaguchi zaśmiał się krótko. On i Tsukki odnaleźli siebie jeszcze w podstawówce i to wtedy ich znaki stały się złote. Od tamtego czasu stali się nierozłączni, a Yamaguchi każdego dnia był wdzięczny za możliwość poznania Keia tak wcześnie. Doskonale zatem rozumiał zniecierpliwienie Hinaty.
— Tak. Ciężko jest mi to opisać, ale kiedy pierwszy raz zobaczyłem Tsukkiego, to czas jakby zwolnił, a moje serce zaczęło bić szaleńczo. Wiedziałem wtedy, że to on — odpowiedział Tadashi, a jego twarz rozjaśniła czułość, kiedy wspominał tak ważny dla siebie moment.
Hinata przytaknął jedynie głową, że rozumie i nic więcej już nie powiedział. Cierpliwie czekał aż przeznaczenie upomni się również o niego, bo nie wierzył w to, że nigdy nie spotka swojej bratniej duszy. Ta wizja była dla niego zbyt przerażająca, żeby ją do siebie dopuszczać.
CZYTASZ
Tie-break || Haikyu!! || One Shots
FanfictionZbiór one shotów, gdzie każdy ship jest mile widziany. Moja osobista bezpieczna przystań, gdzie daje upust wszystkim swoim pisarskim pragnieniom i pomysłom. Tie-break - z angielskiego „zerwanie remisu". Jest to piąty set, który ustala zwycięzcę, ki...