Daichi był odpowiedzialnym człowiekiem, dlatego na poważnie podchodził do swoich obowiązków kapitana męskiej drużyny siatkówki liceum Karasuno. Często bywał surowy, jednak to dlatego, że chciał utrzymać w teamie względny spokój i porządek. Tak naprawdę szczerze troszczył się o swoich młodszych kolegów i zawsze miał na uwadze ich dobro.
Dlatego kiedy zauważył, że jeden z pierwszaków jest ostatnio bardzo nie swój i na treningach nie tryska taką energią jak wcześniej, postanowił wybadać sprawę, żeby upewnić się, czy aby na pewno wszystko jest w porządku.
Zdecydował się więc przeprowadzić poważną rozmowę z Hinatą zaraz po zakończonym treningu.
— Hinata — zwrócił się do rudzielca. — Mógłbyś jeszcze na chwilę zostać?
Czuł się przy tym jak jakiś nauczyciel, który za chwilę ma skarcić ucznia za jego słabe oceny, jednak nie wiedział, w jaki inny sposób udałoby mu się porozmawiać z Shoyo na osobności.
— Oczywiście, kapitanie — odparł tymczasem Hinata, patrząc na trzecioklasistę z zaciekawieniem. W końcu niecodziennie zdarza się, żeby Daichi chciał z nim o czymś porozmawiać.
We dwójkę odczekali aż wszyscy pozostali członkowie opuszczą boisko. Nishinoya i Tanaka poklepali jeszcze Hinatę po ramieniu, chcąc okazać mu swoje wsparcie w konfrontacji z Sawamurą, a potem nawet oni wyszli z budynku.
— Czy coś się stało, kapitanie? — zapytał Shoyo, przekrzywiając głowę lekko w bok.
— Sam chciałbym wiedzieć... — odparł Daichi dość enigmatycznie. — Zauważyłem, że ostatnio jesteś jakiś nieswój i muszę przyznać, że zmartwiło mnie to. Czy coś cię gnębi, Hinata?
Shoyo wziął głębszy wdech, a następnie spuścił wzrok na swoje buty. To jasno dało Daichiemu do zrozumienia, że coś musi być na rzeczy.
— Sam nie wiem — powiedział po chwili Hinata. — Ostatnio czuję się... dziwnie.
— To znaczy?
Sawamura poważnie przestraszył się, że może Hinacie naprawdę coś dolega i jest chory. To by wiele tłumaczyło, jednak wolał, żeby nic takiego nie miało miejsca.
— Czasami trudno mi złapać oddech, moje serce dziwnie wali i do tego robi mi się gorąco i duszno — odpowiedział Shoyo, podnosząc wzrok na starszego chłopaka. Sawamura w jego oczach dostrzegł cień paniki.
Czyżby naprawdę był na coś chory?
— Kiedy to się dzieje? — zapytał ze ściśniętym gardłem.
Hinata złapał się jedną ręką za brodę i zaczął się poważnie zastanawiać nad odpowiedzią. Daichi cierpliwie czekał na to, do jakich wniosków dojdzie rudzielec.
— Czasami na treningach, kiedy Kageyama mi wystawia — odparł wreszcie Shoyo. — Ale częściej, kiedy wracam do domu razem z Kageyamą. Albo kiedy jest przerwa i spotykam się z Kageyamą, żeby porozmawiać... O! Jeszcze czasem w szatni, kiedy Kageyama się obok mnie przebiera.
Czyli jednak to była choroba. Jednak nie taka, jaką Daichi zakładał.
— Chciałbym cię zapytać o jeszcze jedną rzecz, Hinata — powiedział, wzdychając cicho. To będzie trudne i w którymś momencie miał nawet ochotę zawołać Sugę, żeby mu z tym pomógł, ale ostatecznie doszedł do wniosku, że jako kapitan powinien umieć radzić sobie z problemami swoich młodszych kolegów.
— O co, kapitanie? — odparł Shoyo, patrząc na trzecioklasistę ze szczerym i niewinnym zaciekawieniem.
Wyglądało na to, że chłopak naprawdę nie jest niczego świadomy.
![](https://img.wattpad.com/cover/283422811-288-k806208.jpg)
CZYTASZ
Tie-break || Haikyu!! || One Shots
FanfictionZbiór one shotów, gdzie każdy ship jest mile widziany. Moja osobista bezpieczna przystań, gdzie daje upust wszystkim swoim pisarskim pragnieniom i pomysłom. Tie-break - z angielskiego „zerwanie remisu". Jest to piąty set, który ustala zwycięzcę, ki...