Kuroo był styrany. To był jeden z tych mniej przyjemnych dni w pracy (którą w gruncie rzeczy uwielbiał), bo zamiast skupić się na jakimś realnym działaniu, musiał siedzieć w swoim biurze i wykonywać tonę roboty papierkowej. Można by pomyśleć, że Japan Volleyball Association's będzie bardziej zmodernizowane, ale nie – wszędzie ta sama męka z wypełnieniem wszystkich formularzy, niezliczonych dokumentów, złożeniem stosownych podpisów i wykonaniem rozliczenia podatkowego.
Nic dziwnego, że po takim wielogodzinnym siedzeniu za biurkiem Kuroo miał dość wszystkiego i jedyne o czym marzył to ciepła kąpiel, a później długi, niczym nieprzerwany sen we własnym mieszkaniu w centrum Tokio.
To brzmiało jak zajebisty plan. Kuroo aż się prawie uśmiechnął.
Zatrzymał najbliższą taksówkę pod wieżowcem, w którym pracował, a potem podał kierowcy adres swojego mieszkania. Wygodnie rozsiadł się na tylnym siedzeniu, swoją aktówkę kładąc obok uda.
Miał teraz trochę czasu, więc postanowił sprawdzić swój telefon.
Czekała tam na niego jedna wiadomość.
Akaashi Keiji: Jesteś zajęty dziś wieczorem?
Tym razem Kuroo naprawdę się uśmiechnął. Był zmęczony i to bardzo, ale to nie powstrzymało go przed następującą odpowiedzią.
Kuroo Tetsuro: Nie. Tam gdzie zawsze?
Akaashi Keiji: Tak. Za 20 minut?
Kuroo Tetsuro: Pasuje mi.
No i tyle z jego odpoczynku w samotności. Dziś wieczorem jego towarzyszem zostanie Akaashi – jeden z redaktorów popularnego magazynu mangowego.
Kuroo poinformował kierowcę o zmianie kierunku i już po chwili jechał do izakayi, w której zawsze przy podobnych okolicznościach spotykał się z Akaashim. Był to bar nieco oddalony od centrum i dzięki temu znajdował się w spokojnej okolicy. Jednocześnie był to lokal z dobrym jedzeniem i alkoholem, więc żaden z dwójki mężczyzn nie widział powodu, żeby szukać innego miejsca spotkań.
Kwadrans później taksówka zatrzymała się przez znajomą izakayą, więc Kuroo zapłacił kierowcy i wyszedł z samochodu. Pewnym krokiem wszedł do lokalu.
Akaashiego wypatrzył od razu na samym końcu długiej lady. Mężczyzna popijał już piwo z kufla, ale wnioskując po tym, że był prawie pełny, to również musiał dopiero przyjść.
— Cześć — Kuroo przywitał się, podchodząc do dawnego rozgrywającego Fukurodani.
Akaashi podniósł głowę i spojrzał na niego zza swoich okularów. Jego mina jak zwykle wyrażała niewiele.
— Witaj, Kuroo-san.
Kuroo zajął miejsce na stołku tuż obok Akaashiego. Ich ramiona się zetknęły. Od razu podszedł do nich barman, więc Kuroo zamówił sobie to samo piwo, które pił jego towarzysz.
— Ciężki dzień w pracy? — Kuroo zapytał pozornie obojętnym tonem.
Nie przegapił sińców pod oczami Akaashiego i tego, jak siedzi zagrabiony. Jego skóra była wyjątkowo blada pomimo ciepłego światła, w którym skąpane było całe wnętrze izakayi.
— Tak. Mamy duże opóźnienie na linii redakcja-autor, a w drukarni chcą nam przez to przesunąć termin na przyszły tydzień. A to z kolei spowoduje kolejne opóźnienia. Dawno się tyle nie tłumaczyłem różnym ludziom co dzisiaj.
CZYTASZ
Tie-break || Haikyu!! || One Shots
FanfictionZbiór one shotów, gdzie każdy ship jest mile widziany. Moja osobista bezpieczna przystań, gdzie daje upust wszystkim swoim pisarskim pragnieniom i pomysłom. Tie-break - z angielskiego „zerwanie remisu". Jest to piąty set, który ustala zwycięzcę, ki...