Rozdział 36: Tylko dla jednej ryby!

614 69 1
                                    

          Kiedy Gu Hai w końcu odłożył telefon, Bai Luo Yin już zniknął mu z oczu. Wstał, żeby rozejrzeć się dookoła i po krótkiej chwili zauważył go siedzącego przy brzegu. Natychmiast krzyknął w jego stronę.

          - Dlaczego poszedłeś tak daleko?

          Bai Luo Yin udawał, że go nie słyszy.

          - Już wyłączyłem telefon.

         Wyjaśnił Gu Hai, jednak chłopak był zbyt leniwy, by nawet na niego spojrzeć.

         - Powiedz, czy samotne łowienie jest interesujące?

         - ...

        Bai Luo Yin po prostu wpatrywał się we własną wędkę, nie wypowiadając ani słowa. Nagle spławik się poruszył i chłopak szybko zwinął żyłkę. Z haczyka na końcu żyłki zwisał karp o długości około dziesięciu centymetrów.

         Obok niego stało wiadro, do którego wrzucił rybę, a następnie ponownie zarzucił wędkę.
W ciągu pół godziny, kiedy Gu Hai mu nie przeszkadzał, zdołał złowić pięć ryb. Na początku udawał opanowanie, ale w końcu się uśmiechnął. Zerknął w bok, gdzie siedział Gu Hai i zauważył, że w jego wiadrze jest tylko woda. Nie było w nim nawet maleńkiej krewetki.

          Gu Hai, kiedy na niego spojrzał, również nic nie powiedział. Odłożył wędkę na ziemię i powoli skierował się w stronę Bai Luo Yina, który był całkowicie skupiony na swoim spławiku, bo ten co chwilę wznosił się i opadał, co świadczyło o tym, że jakaś większa ryba musiała połknąć przynętę.

          Gu Hai był już obok Bai Luo Yina, ale ten najwyraźniej go nie zauważył. Spoglądając w dół do jego wiadra, obserwując wszystkie ryby w nim pluskające, wyciągnął rękę w kierunku chłopaka, który wciąż był pochłonięty wpatrywaniem się w spławik. Nagle Bai Luo Yin gwałtownie uniósł wędkę i napiął żyłkę. Na końcu żyłki była naprawdę duża ryba, która wydawała się ważyć około 1,5-2 kg.

          Widząc rozmiar ryby, Gu Hai uderzył go w ramię w przyjazny sposób:

          - Jesteś naprawdę utalentowany! Złowiłeś tak dużo ryb.

         Ten nagły ruch wstrząsnął Bai Luo Yinem, który był bardzo skoncentrowany, zadrżał, a jego wędka gwałtownie spadła na trawę. Z niepokojem ją podniósł i zauważył, że ryby wraz z przynętą już tam nie ma.

          Można sobie wyobrazić minę, która pojawiła się na jego twarzy.

          - Już nie łowię.

         Wziął wędkę, złapał wiadro i wstał z zamiarem powrotu do domu. Kiedy miał zrobić krok do przodu, Gu Hai zablokował mu drogę.

          - Zdenerwowałem cię?

          - Po prostu nie chcę już łowić. To nudne.

         Odpychając Gu Haia jedną ręką, Bai Luo Yin zdołał zrobić dwa kroki, ale zanim zdążył pójść dalej, usłyszał za sobą donośny plusk.

         Jego umysł się uspokoił, ale na twarzy pojawił się nieco zdezorientowany wyraz:

         - Nie użyłem zbyt dużo siły, prawda? Jak mógł wpaść do rzeki?

        Gu Hai z pewnością nie był ekspertem w wędkowaniu, ale był w stanie złapać rybę gołymi rękami. Odkąd miał dziesięć lat, brał udział w wojskowej szkole przetrwania. Od tego czasu nauczył się łowić ryby bez żadnego sprzętu. Jeśli tylko zobaczył rybę, bez względu na jej wielkość, nie mogła uciec z jego uścisku.

           Mocno wpatrując się w rybę, która płynęła wokół jego nóg, spokojnie odczekał chwilę, zanim przeniósł się w inne miejsce, a potem znów cierpliwie czekał. Gu Hai przemieszczał się w taki sposób i dość szybko dotarł na środek zbiornika, gdzie woda sięgała mu po szyję.

           - Wracaj! - Bai Luo Yin krzyknął: - Nie bądź śmieszny! Woda jest naprawdę zimna!

          Widząc potencjalny cel, Gu Hai obiema rękami szybko chwycił rybę. Robiąc to, poczuł pod palcami przypływ lodowatej śliskości, która rozprzestrzeniła się po całym jego ciele.

           - W końcu cię złapałem. - pomyślał z dumą.

          Płynąc naprzód dotarł do miejsca, w którym woda była płytsza i wyciągnął ręce, aby pokazać Bai Luo Yinowi rybę, którą złowił.

           - Czy to ta?

          W tym momencie chłopak zdał sobie sprawę, że Gu Hai wszedł tak głęboko tylko po to, by złapać rybę, która zerwała się mu z haczyka.

          - Tak, to ta.

          Nawet nie próbując tego ukryć, uśmiechnął się patrząc na rybę w rękach Gu Haia. Jesienne słońce oświetlało twarz Bai Luo Yina, ukazując jego czarujące rysy. Wyglądał na naprawdę zadowolonego i beztroskiego. Gu Hai mógł tylko patrzeć na niego z cichym podziwem. W tej ulotnej chwili jego serce nagle straciło równowagę i przestało bić.

          Uśmiech na ustach Bai Luo Yina zniknął w mgnieniu oka.

          - Czy... złapał cię skurcz?

         Gu Hai zdał sobie sprawę, że jego nogi są nadal głęboko w wodzie, dlatego szybko wyszedł na brzeg. Po chwili obaj nieśli wiadra wypełnione rybami, idąc obok siebie w kierunku domu. Kiedy Gu Hai zobaczył, że Bai Luo Yin jest w dobrym nastroju, nie mógł się powstrzymać i szturchnął go w czoło.

           - Byłeś w takim złym humorze tylko z powodu jednej ryby. Gdybym nie złapał jej dla ciebie, to pewnie przy naszym kolejnym spotkaniu, nawet byś na mnie nie spojrzał.

           Wypowiadając te słowa z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach, na wpół poważny i na wpół żartobliwy, sam Gu Hai nie rozumiał, dlaczego bez namysłu wszedł do wody. Podobnie jak poprzedniej nocy, kiedy leżał na łóżku i długo o tym myślał, wciąż nie mógł zrozumieć, dlaczego zgodził się pójść na ryby.

          Bai Luo Yin odpowiedział z uśmiechem:

          - To nie tak. Przyszliśmy łowić ryby, dlatego pomyślałem, że powinniśmy się na tym skupić. Jaki jest sens, jeśli ciągle rozmawiasz przez telefon?

          Gu Hai postanowił się bronić.

         - Przecież potem wyłączyłem telefon.

        Chłopak nic nie odpowiedział, a wyraz jego twarzy również nie zdradził żadnych emocji.
Gu Hai chciał pokazać swoją szczerość, więc sięgnął do kieszeni, wyjął telefon i pomachał nim przed Bai Luo Yinem.

         - Widzisz? Czy nie jest już wyłączony?

         Kiedy machał tak telefonem przed jego twarzą, Bai Luo Yin zobaczył, jak cały ocieka wodą.  I właśnie wtedy Gu Hai coś sobie uświadomił, przed wejściem do wody, zapomniał wyjąć telefon z kieszeni.

                                                                ***

Każdy, kto utopił telefon, zna ten ból... w poniedziałek kolejny rozdział...

Addicted [PL] TOM 1 Niepokój młodościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz