Rozdział 194: Nagła skrucha Jiang Yuan

356 44 1
                                    

      Tego popołudnia samochód Gu Wei Tinga zaparkował przed posterunkiem policji. W ciągu zaledwie kilka sekund od jego przybycia, szef policji pospiesznie wyszedł, aby go powitać.

     – Generale Gu, dlaczego nie powiedział nam pan wcześniej? Mogłem wysłać po pana samochód!

     Rzucając szybkie spojrzenie nadgorliwemu człowiekowi, mężczyzna niezwłocznie wszedł na posterunek, mając przy tym twarz sztywną, jakby wyciosano ją z drewna. Idący za nim krok w krok szef policji polecił swojemu podwładnemu podać gościowi filiżankę herbaty. Nieco zniecierpliwiony wojskowy machnął tylko ręką w geście odmowy i wycedził przez zęby "nie ma potrzeby". Następnie patrząc z ukosa na mężczyznę, nie owijał w bawełnę i zapytał bez ogródek.

     – To, o czym wspominałem ci ostatnim razem, jakie są postępy?

     – Cały czas prowadzimy nadzór. Proszę chwilę poczekać, przyniosę dane.

     Bardzo szybko szef policji zebrał potrzebne dokumenty i przekazał je rozmówcy. Były to wszystkie ostatnie zapisy połączeń z numeru telefonu Bai Han Qiego. Dlatego generał nie nękał go i nie wymuszał informacji, ponieważ mógł spokojnie rozegrać ten plan po swojemu. Gdyby musiał nachodzić dom ojca swojego pasierba, mógłby nieopatrznie wywołać alarm i popsuć sobie szyki.

     – Uporządkowaliśmy dane zgodnie z długością każdego połączenia oraz jego lokalizacją. Ogólnie rzecz biorąc, numery telefonów, które miały dużą częstotliwość połączeń, znajdowały się zazwyczaj w obrębie Pekinu. W sumie niewiele z nich pochodziło spoza prowincji. Dodatkowo większość połączeń była wykonywana tylko raz i za każdym razem trwało to mniej niż dziesięć sekund. Doszliśmy do wniosku, że mogły to być pomyłki.

     Generał dokładnie przyjrzał się numerom od góry do dołu, aż skupił wzrok na piątym z kolei.

     – Z jakiego obszaru pochodzi ten numer? – zapytał, zachowując swój umysł otwarty na każdą poszlakę.

     Szef policji rzucił okiem.

     – Och, to jest z Qingdao, w Shandong. Wygląda na to, że było stamtąd wiele połączeń.

     Gu Wei Ting zwęził oczy w skupieniu, promień światła zalśnił zrozumieniem w źrenicach. Jego mina wzbudzała strach, który mógłby bez trudu sparaliżować wroga.

..............

      Po raz kolejny Gu Yang został wezwany przez swojego stryja do bazy wojskowej.

     – Jesteś ostatnio bardzo zajęty? – zapytał Gu Wei Ting bardzo łagodnym tonem.

     Słysząc to, chłopak odpowiedział niepewnie.

     – Jest dobrze. Mam kilku ludzi pomagających przy konkretnych projektach, więc muszę tylko przejrzeć zebrane materiały.

     – Jest pewna mała sprawa, którą chcę cię zmartwić, ale nie jestem pewien, czy to będzie właściwe czy nie.

     – Wujku, nie ma potrzeby być wobec mnie tak grzecznym.

     Gu Wei Ting uśmiechnął się i powiedział.

     – Jesteś teraz dorosły. To normalne, że ja również powinienem być uprzejmy, kiedy mówię do ciebie. Poza tym masz już swoją własną karierę. Nie mogę cię wykorzystywać tylko dlatego, że jesteśmy spokrewnieni. Nie mogę też przypadkowo marnować twojego czasu!

     – To dobrze, nie jestem zajęty. Po prostu powiedz wprost, czego potrzebujesz – odpowiedział Gu Yang.

     Generał zwrócił uwagę na pewna beztroskę w zachowaniu gościa. Spochmurniał i wyczuł nieszczerość.

Addicted [PL] TOM 1 Niepokój młodościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz