- Synu, odprowadź swojego kolegę.
Na prośbę ojca chłopak natychmiast odprowadził gościa do drzwi wejściowych. Gdy dotarli do bramy, Gu Hai pchnął swój rower i pożegnał się.
- W porządku, możesz wrócić do środka.
Bai Luo Yin nie ustąpił.
- Jak daleko stąd jest twój dom?
Słysząc to, pierś Gu Haia natychmiast się zacisnęła.
- Czemu pytasz? Chcesz do mnie przyjść?
- Nie, chcę cię tylko odprowadzić do domu.
Normalnie te słowa rozgrzałyby jego serce, ale to nie był jeden z takich momentów.
- Jestem facetem, więc nie musisz odprowadzać mnie do domu. Szybko, wracaj do środka, bo jest zimno. Jadę rowerem, więc będę w domu za niecałe dziesięć minut.
Ignorując go, Bai Luo Yin wyszedł za bramę. W świetle ulicznych lamp machnął ręką w kierunku Gu Haia, dając mu znak, żeby ruszył za nim...
- Chodźmy!
Gu Hai nie miał innego wyjścia, jak podążyć za nim.
Szli przestronną ulicą i patrzyli, jak płaczące wierzby po obu stronach kołyszą się niczym małe zasłony. Drzewa falowały, a delikatne, małe listeczki zaczęły powoli opadać. W Pekinie rozpoczynała się jesień, a powietrze było przyjemne, choć chłodne. Po wyjątkowo upalnym lecie ludzie tęsknili za chłodnym i orzeźwiającym odpoczynkiem. Jesienny wiatr był cichy i delikatny, w przeciwieństwie do wiosennego wiatru, który zawsze wywoływał dreszcze na całym ciele.
- Jak smakowało ci jedzenie?
Bardzo rzadko można było usłyszeć miękką i delikatną stronę głosu Bai Luo Yina. Być może ta spokojna noc wpłynęła tak na niego, a może poczuł się winny gdzieś głęboko w sercu. W końcu był to pierwszy posiłek Gu Haia w jego domu, a mimo to było to dość nieprzyjemne doświadczenie.
- Było bardzo smaczne.
W tej nocnej ciszy głęboki głos Gu Haia zawierał w sobie tyle prawdy, że trudno było wątpić w szczerość jego słów.
- Mój dziadek i babcia też tacy byli, kiedy jeszcze żyli. Mój dziadek był jeszcze gorszy niż twój. Zasadniczo jadł i wymiotował, a potem znowu jadł. Był sparaliżowany i nie trzymał moczu, zwłaszcza w łóżku i to przez bardzo długi czas. Przywykłem już do tego wszystkiego...
Podczas gdy to mówił, poczuł w sercu żal. Prawdę mówiąc, jego dziadek był bohaterem - bohaterem, który opiekował się swoją rodziną. Zanim urodził się Gu Hai, jego dziadek brał udział w niebezpiecznych misjach i odważnie, z dumą narażał swoje zdrowie i życie. Dopiero po śmierci dziadka jego rodzina i wszyscy krewni z pokolenia jego ojca uzyskali specjalne przywileje polityczne. W przeciwnym razie jego ojciec nie zajmowałby dzisiaj swojej obecnej pozycji.
Bai Luo Yin zaśmiał się bez słowa.
Zauważając to, Gu Hai przechylił głowę na bok, aby na niego spojrzeć. Niedługo potem odwrócił wzrok. Nie wiedział, o czym myśli chłopak, który wpatrywał się w drogę przed nim. Bai Luo Yin, który był cichy, był teraz w jego oczach niezwykle czarujący. Za każdym razem, kiedy na niego spojrzał, czuł, że ogarnia go jakieś dziwne uczucie. Blask latarni ulicznych oświetlał część twarzy Bai Luo Yina, sprawiając, że światło i cień czyniły jego rysy jeszcze piękniejszymi. Gu Hai z roztargnieniem wpatrywał się w niego przez długi czas. Wkrótce poczuł, jak coś drgnęło w jego sercu, rozlewając błogie ciepło po całym ciele.
CZYTASZ
Addicted [PL] TOM 1 Niepokój młodości
Short StoryGdy Gu Hai, siedemnastoletni syn bogatego i wpływowego generała, wyprowadza się z domu i zmienia szkołę, poznaje tam swojego rówieśnika Bai Luo Yina - chłopaka, który mimo swojego ubóstwa, wcale nie czuje się od niego gorszy i na każdym kroku mu to...