Rozdział 131: Uwolnienie tych okrutnych słów

671 51 3
                                    

      Odkąd spojrzenie Jiang Yuan padło na Bai Luo Yina, milczała. Kiedy pomyślała o tym, jak być może rozważał jej sugestie, na jej twarzy, która przez ostatnie kilka dni była ciągle mocno zaniepokojona, w końcu pojawił się lekki uśmiech.

      - Synu, wszystko, co zrobiła mama, jest dla ciebie. Nie musisz myśleć o tym, jak sprawy mają się z Gu Haiem. W końcu jest z krwi i kości pana Gu – jest jego biologicznym synem. Nawet jeśli zostanie na wsi, nadal będzie w stosunkowo bezpiecznej i wygodnej pozycji, ale ty jesteś inny. Chociaż pan Gu też o tobie pomyślał, to, co oferuje dla ciebie, z pewnością różni się od tego, co szykuje dla Gu Haia. Mama nie chce, żebyś był zmuszony do zajęcia gorszej pozycji.

      Po dłuższej chwili Bai Luo Yin otworzył usta.

      - Jiang Yuan.

      Słysząc, jak się do niej zwrócił, uśmiech na jej twarzy momentalnie zgasł.

      - Luo Yin, jak mnie właśnie nazwałeś?

      Chłopak spojrzał na nią obojętnie z beztroską szczerością na obliczu.

      - Więc jak mam cię nazywać? Ciocia Jiang? Pani Gu? Albo madam Gu?

      Niepokojąco ziemista barwa, prawie trupia, rozlała się równomiernie na pięknych i czarujących policzkach Jiang Yuan - ten chorobliwy odcień był uporczywy i trudny do ukrycia.

      Bai Luo Yin zerknął na stos dokumentów na stole i spokojnie powiedział:

      - Czy mogłabyś nie sprawiać, żebym czuł się tobą zniesmaczony?

      „Zniesmaczony" - to słowo było jak ostry kołek, który został okrutnie wbity w pierś Jiang Yuan, prosto w jej serce. Chwilowe uczucie spokoju, które poczuła, eksplodowało gwałtownie, a jej usta pobladły. Spojrzała na syna.

      Zaczęła szlochać i krztusić się konwulsyjnie.

      - Jesteś zniesmaczony? Twierdzisz, że jestem obrzydliwa? Pomimo tego wszystkiego, co dla ciebie zrobiłam, możesz tylko powiedzieć, że jestem obrzydliwa? Bai Luo Yin, co u licha... ile rodzajów leków Bai Han Qi wepchnął ci w gardło, by cię usidlić, byś beztrosko oczerniał i potępił własną matkę?

      - Nie używaj swojego brzydkiego serca do mierzenia zachowań i czynów innych ludzi. Poza tobą nikt wokół mnie nie jest tak niegodziwy ani niemoralny.

      Kobieta starała się zmusić Bai Luo Yina, żeby wstał, po czym syknęła i zawyła pytającym tonem.

      - Mówisz, że jestem zła... niemoralna? Naprawdę uznałeś moje dobre intencje wobec ciebie za niemoralne? Bai Luo Yin, czy będziesz zadowolony dopiero po zabiciu mnie?

      Chłopak chłodno odrzucił jej rękę. Między każdym słowem, które wychodziło z jego ust, następowała cicha przerwa.

      - Nie owijaj ponownie tego swojego egoistycznego serca pojęciem matczynej miłości. Nigdy nie uważałem cię za moją matkę. Nigdy wcześniej tego nie robiłem i w przyszłości też nigdy nie będę!

      Ciało Jiang Yuan zostało sparaliżowane, potknęła się, upadła na sofę i położyła dłoń na ściśniętej piersi. Była tak zasmucona, że życzyła sobie śmierci.

      - A jeśli chodzi o to, co powiedziałaś o moim wyjeździe za granicę... - Bai Luo Yin podniósł dokumenty ze stołu i powoli podarł każdy arkusz przed jej obliczem.

      - Nie trać energii na ponowne robienie tych bezsensownych rzeczy. Czy myślałaś, że mała dziewczynka może mnie oszukać, żebym wyjechał? Naprawdę za wysoko ją cenisz! Naprawdę za wysoko siebie cenisz! Jeśli ja, Bai Luo Yin, kiedykolwiek chciałbym w przyszłości wyjechać za granicę, to nie dokonają tego twoje brudne intencje!

Addicted [PL] TOM 1 Niepokój młodościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz