Zanim Gu Wei Ting się położył, jego syn spał już spokojnie, a światła w pokoju dawno zostały zgaszone. Przez kilka minut wpatrywał się w ciemność, zanim jego ręka zaczęła pełznąć w kierunku włącznika. Nie mógł zasnąć, więc chciał z powrotem włączyć światła, ale w pewnym momencie się rozmyślił. Spojrzał na nastolatka, który spał spokojnie obok niego. Dzieliły ich zaledwie centymetry. Widząc go tak grzecznym i zrelaksowanym, mężczyzna nie mógł się powstrzymać i zaczął się mu przyglądać.
Odkąd Gu Hai był dzieckiem, generał mógł policzyć na palcach jednej ręki, ile razy udało mu się przyjrzeć synowi w ten sposób. Ostatnie wspomnienie takiej bliskości pochodziło z czasów, gdy buzia chłopaka była zaledwie wielkości dłoni. W mgnieniu oka ta niegdyś niewinna twarz stała się dojrzała i uderzająco przystojna. Lata nieobecności w życiu syna pozbawiły Gu Wei Tinga nie tylko szansy na doświadczenie radości płynącej z bycia ojcem, ale również możliwości obserwowania, jak jego jedyny potomek wyrasta stopniowo na wspaniałego młodego człowieka, którym był teraz. Mężczyzna nie mógł sobie przypomnieć wielu szczegółów z życia i rozwoju Gu Haia. Na przykład nie pamiętał, kiedy ten po raz pierwszy nazwał go "ojcem". Nie pamiętał również, kiedy po raz pierwszy nauczył się chodzić. Nie wiedział też, co jego syn lubił jeść jako dziecko, ani jakimi zabawkami lubił się bawić.
Odkąd pamiętał, za każdym razem, gdy stawał przed swoim synem, miał ponurą minę i groźną aurę. Kiedy Gu Hai leniuchował podczas treningów, sprawiał kłopoty w szkole, a nawet kiedy jego pokręcony romans został zdemaskowany, generał zawsze emanował wrogością. Zawsze. Nigdy nie próbował wysłuchać syna, ani nigdy nie poprosił go, aby usiadł z nim do rozsądnej rozmowy. Jego sposobem na rozwiązanie każdego problemu było wpadanie w furię i bicie chłopaka. Smutną częścią tej rzeczywistości było to, że przez cały ten czas był to jedyny sposób, w jaki ta dwójka się komunikowała.
Przez wszystkie lata, które minęły, Gu Wei Ting nigdy nie okazał żadnego ciepła Gu Haiowi. Nawet w ciągu pierwszych kilku dni po śmierci żony, nie wspierał go. Uciekł, chodził z jednego miejsca na drugie. Zostawił swojego jedynego syna samego. Syna, który musiał samodzielnie poradzić sobie ze smutkiem po utracie jedynej osoby, która okazała mu miłość i zrozumienie. Ani razu nie pomyślał, jak załamane, nieszczęśliwe i zdruzgotane może być czternastoletnie dziecko w obliczu takiej tragedii. Co gorsza, nie przyszło mu do głowy, jak traumatyczne dla dziecka było to doświadczenie.
W momencie, gdy zobaczył swojego wysokiego, dorosłego syna, skulonego w małej szafie i kurczowo obejmującego własne nogi, w jego serce niespodziewanie wdarł się przeszywający ból. Doszedł też do niewesołych wniosków.
Niezależnie od popełnionych przez niego błędów, jedyną osobą, która powinna wziąć na siebie winę, jestem ja.
Mężczyzna spokojnie obserwował w ciemności twarz Gu Haia. Nawet on nie zdawał sobie sprawy z tego, jak czułe były jego własne oczy, gdy wpatrywały się w swoje dziecko. Gdy chłonął wszystkie szczegóły jego twarzy, dostrzegł dwa paprochy przyklejone do włosów chłopaka. Wyciągnął rękę i usunął je. Następnie dostrzegł ślad błota w kąciku ust. Nie pytając nawet dlaczego i jak się tam znalazło, wytarł je.
Światła wciąż były zgaszone.
Gu Wei Ting położył się na plecach. Niedługo potem wyczuł, jak chłopak przewraca się na bok i przybliża się do niego. Oczywiście Gu Hai był już pogrążony w głębokim śnie i jego czujność znacznie osłabła. Pozostały mu jakieś pozory niewinności i niezaprzeczalny wigor młodości.
Generał zignorował, że ktoś się do niego przysuwa, obrócił się na bok, twarzą do syna. Już miał zamknąć oczy, gdy poczuł, jak ktoś chwyta go za dłoń. Dwie obejmujące go łapy były dziesięć razy cieplejsze niż jego wyziębione ręce i kiedy owinęły się wokół niego, twarz mężczyzny na chwilę zamarła. Spojrzał zdumiony na Gu Haia.
CZYTASZ
Addicted [PL] TOM 1 Niepokój młodości
Short StoryGdy Gu Hai, siedemnastoletni syn bogatego i wpływowego generała, wyprowadza się z domu i zmienia szkołę, poznaje tam swojego rówieśnika Bai Luo Yina - chłopaka, który mimo swojego ubóstwa, wcale nie czuje się od niego gorszy i na każdym kroku mu to...