Rozdział 14 - Posąg Niewiedzy

101 12 0
                                    

Haziel:

Minęło kilka dni.

Będąc tak bardzo zmęczony po szkole, postanowiłem położyć się na kanapie w salonie. W telewizji leci jakiś głupi serial, ale nie mam siły by wychylić się po pilota i zmienić kanał. Za sobą słysze jak mama urzęduje w kuchni.

- Zaraz będzie obiad. - mówi mama.

Lecz nie do mnie, ale do swojego wilczego "syna", który właśnie zszedł ze schodów.

- Nie jemy dzisiaj z Dorianem? - pyta łapiąc za talerze i kładąc je na stole.

- Późno dzisiaj wróci. - odpowiada.

To nic nowego. Tata dość często zostaje dłużej w pracy, albo załatwia coś innego. Jak w przypadku porwania Kiliana, też późno wracał. Ważne, że się nie przemęcza.

- Haziel. - zwraca się do mnie Dark. - Nie uważasz, że to dobry moment by zapytać? - zerka na mnie.

- W sumie. - wzdycham wstając.

- A co się dzieje? - przygląda nam się uważnie Lizzie.

- Spokojnie. To nic poważnego. - śmieje się cicho wilkołak.

Sam podniosłem kącik ust. Dokładnie widać jak mama rozluźniła mięśnie. Czasami jest zbyt przewrażliwiona.

- Dostaliśmy zaproszenie na wypad. Rodzice Mayi mają domek letniskowy. Wiesz o tym. - stwierdzam.

- To super. Takie wypady zawsze są fajne. - komentuje.

To było pewne, że mama zgodzi się od razu. Ufa mi i moim znajomym.

- Chcemy wyjechać w piątek po szkole. - wtrąca Dark.

- Pociągiem? - dopytuje.

Oboje pokiwaliśmy głową. Lizzie spojrzeniem dała nam znać, że się zgadza. Pozostała jedna kwestia.

- Tylko, że... Chcielibyśmy wrócić w poniedziałek. - mówię po chwili.

Blondynka wydała z siebie dźwięk, który nas poinformował, że myśli. Na spokojnie umyła ręcę i wytarła je w ręcznik.

- Jeśli to nadrobicie to dla mnie spoko. - uśmiecha się.

Odwzajemniliśmy gest, po czym zabraliśmy się na zjedzenie. W między czasie opowiedzieliśmy mamie jakie mamy plany na ten weekend. Na wszystko się zgodziła i zaznaczyła, że nam ufa. Nie pozostaje mi nic innego jak zacząć powoli się pakować.

**********

Piątek. Po zajęciach pożegnaliśmy się by po dwóch godzinach znów się spotkać. Dark i ja mając przy sobie plecaki z potrzebnymi rzeczami ruszyliśmy na dworzec. Po kilku chwilach zatrzymaliśmy się na wskazanym peronie.

Ja jestem ubrany w purpurową koszule zapinaną na guziki, czarne spodnie z dziurą na lewym kolanie i prawej łydce i zwykłe trampki.

Zaś Dark jest w swoim codziennym stroju. Dodatkowo ma czapke na głowie by móc zakryć uczy. Ogon ma owinięty wokół brzucha. Takie uroki bycia wilkołakiem

- Dość ciepło. - mówi chłopak bacznie przyglądając się otoczeniu.

To pierwszy raz kiedy jest na dworcu, więc mu się nie dziwie. Jako tako wytłumaczyłem mu jak to wszystko funkcjonuje.

Wilk ma racje. Jest dzisiaj ciepło i z tego co widziałem ma być taki cały weekend. To duży plus. Może uda nam się miło spędzić czas.

- Nie powinni już być? - pyta.

Angel Among Us 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz