Rozdział 31 - Arachnofobia

108 12 0
                                    

Haziel:

Piątek szybko przybył, a jeszcze szybciej piątkowy wieczór.

Jeszcze z mokrymi włosami wyszedłem z łazienki.

- Tak ci ciepło? - pyta tata wymijając mnie by skorzystać z owego pomieszczenia.

Mówi o moim ubiorze. Mam na sobie tylko dolną część piżamy, czyli szare dresy.

- Zapomniałem zabrać koszulki z pokoju. - tłumacze wycierając czupryne ręcznikiem.

Dorian zaśmiał się pod nosem, po czym zerknął na swoje ręcę by upewnić się, czy nie zrobił podobnego błędu. Po sekundzie zniknął za drzwami.

Skoro głowa rodziny jest zajęta to mogę zrealizować moją małą misje. Z uśmiechem na twarzy ruszyłem do sypialni rodziców. Będąc na miejscu zatrzymałem się w progu drzwi.

- Coś się stało? - pyta mama odrywając wzrok od książki.

Blondynka leży na łóżku i czyta jakieś romansidła. Widząc, że jest w różowej koszuli nocnej mogę zrozumieć, że jest gotowa do spania.

- Mam bardzo ważną sprawe. - podkreślam każde słowo.

- Straszysz mnie. - marszczy brwi intensywnie mi się przyglądając.

Specjalnie robię przerwę, by atmosfera zgęstniała.

- Haziel? - pośpiesza mnie.

- Potrzebuje pieniędzy. - mówię szybko.

- Na co? - podnosi jedną brew.

- To bardzo ważne. - wzdycham by potem nabrać powietrza. - Dzisiaj wychodzi limitowana edycja pewnej gry! Czekałem na nią ze dwa lata! Jest ograniczony czas do kupienia, więc równo o północy muszę ją kupić! - opowiadam z największą pasją jaką posiadam.

Nastała cisza. Lizzie przygląda mi się, a jej mina mówi mi, że jest zaskoczona. Nic na to nie poradzę. Naprawdę mi zależy na tym kupnie.

- Lepsze to, niż narkotyki. - wzdycha wracając wzrokiem do książki.

Zaśmiałem się pod nosem. Z jednej strony jest zawiedziona, ale z drugiej poczuła ulge. Chyba wychowywanie dzieci nie jest takie łatwe.

- Więc...? - pytam cicho.

- Wszystko masz przy biurku. - macha ręką w strone owego mebla.

Przybiłem sobie wewnętrzną piątke, po czym z wielkim zadowoleniem ruszyłem do biurka. Usiadłem na krześle i zacząłem przeszukiwać wszystkie szafki. Otwierając jedną dostrzegłem znajomy przedmiot. Wyciągnąłem zaszyfrowaną księgę.

- Dalej ją ma. - mówię.

Lizzie wydała z siebie charakterystyczny dzięki, który poinformował mnie, że mi się przygląda.

- Cały czas próbuje zrozumieć jej zawartość. - tłumaczy na szybko.

Bez wątpienia w tej brązowej, skórzanej okładce z żółtymi symbolami jest rozwiązanie o grupie "Yellow Mistakes". Kim oni tak naprawdę są? Do czego dążą? Wiemy tylko to, że ich ostatnią ofiarą był Kilian. Czarodziej z mojej szkoły, który został sprzedany przez własnych rodziców. To wszystko. Grupa ucichła od tego incydentu.

Otworzyłem książke na byle jakiej stronie. Dziwne symbole nie dają mi jakiejkolwiek wskazówki. Nie rozumiem ich. To nawet nie jest starożytne pismo. "Yellow Mistakes" po prostu stworzyło swój własny język. Jest to praktyczne, ponieważ takie, niechciane osoby jak ja, nie mogą tego zrozumieć.

Im bardziej się przyglądam odnoszę wrażenie, że moje ciało wibruje. W ułamku sekundy poczułem jakbym spadał w przepaść. Ten podmuch zimnego wiatru jest tak realistyczny, że mimowolnie serce mi przyśpieszyło. Przed oczami pojawiło mi się kilka obrazów. Łańcuchy, kapiąca krew na brudną podłogę, wyrwane pióra z anielskich skrzydeł, szary, wilczy ogon i wiele więcej.

Angel Among Us 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz