Haziel:
Sobota. Nie chciałem zostać zbyt długo z rodziną Mayi, ale uzgodniliśmy, że pójdziemy po obiedzie.
Postanowiliśmy przed posiłkiem zająć się prezentacją. Wprowadzamy poprawki i innej potrzebne rzeczy. Nudna rzecz którą trzeba zrobić.
- Może tak? - pyta Maya.
To ona siedzi przy komputerze i wszystko zmienia. My tylko jej pomagamy.
- Poprzednia opcja była lepsza. - komentuje Dark.
- Ma to jakieś znaczenie? I tak nikt na to nie będzie zwracał szczególnej uwagi. - wtrącam poprawiając włosy.
- To prosty sposób na złapanie dobrej oceny. - do pokoju weszła Tiana.
- On tak ma, mamo. - chichra Maya machając ręką na moje zachowanie. - Coś chciałaś? - pyta.
- Zaraz będzie obiad. Essence miała wam powiedzieć, ale akurat zadzwonił Dante i tak z nim gada. - śmieje się rodzicielka zostawiając nas.
Patrząc na jej reakcje to chyba Tiana nie jest świadoma jaki paskudny jest chłopak jej córki.
- Mama nie wie. Dante przy niej ma wielki szacunek. - odpowiada zanim zdążyłem zapytać.
- Chyba dobrze, że nie mam rodzeństwa. - mówię niezbyt myśląc.
- Rodzeństwo jest fajne. Co nie, Dark? - zwraca się do wilka.
Po sekundzie Maya zrozumiała swoją głupote. Zaśmiała się cicho przypominając sobie, że brunet nie ma braci, ani sióstr.
- Miałem kiedyś siostre. - wyznaje szybko Dark.
- Miałeś? - powstarzam w małym szoku.
- Lara była brązowym wilkiem. Miała... Chyba była w waszym wieku. - zamyślił się. - Nie była moją prawdziwą siostrą. - dodaje.
- Dlaczego mówisz w czasie przeszłym? - pytam uważnie mu się przyglądając.
Dark zamilkł. Wszystko zrozumiałem. Niestety tak się dzieje. U wilkołaków w szczególności.
- Czy ona nie żyje? - odzywa się Maya.
- Dzięki za dyskrecje. - wzdycham i uderzam otwartą dłonią o czoło.
- Nie! Znaczy... Nie wiem. Mam nadzieje, że nie. - oznajmia.
Po jego minie mogę wyczytać dwie emocje. Jest smutny, ale i zdesperowany by nie myśleć o najgorszym scenariuszu.
- Od początku. Lara, tak? - podnoszę brew.
- Tak. - kiwa głową.
- Brązowy wilk? - upewniam się. - Więc w ludziej formie ma tej samej barwy włosy, uszy i ogon. - stwierdzam.
- Miała bardzo długe włosy. Lekko faliste. - wspomina.
- Ale... - nie dokończyła Maya.
Przerwałem jej kładąc dłoń na jej ustach. Czuć, że to dla wilka ciężki temat, więc trzeba ostrożnie dobierać słowa. Każdy chyba wie, że blondynka nie jest w tym dobra.
- Była twoją siostrą, nie była... - specjalnie robie przerwe.
- Nie była biologiczną. Tata znalazł ją na śmietniku. Pamiętam jak ją przyniósł do nas. Miała futro sklejone przez różne substancje i była wychudzona. Mama ją wykąpała i nakarmiła. - opowiada. - Krótko mówiąc przygarneliśmy ją. Od razu zacząłem ją traktować jak siostre. To ja dałem jej imię. Opiekowaliśmy się nią. - dodaje.
CZYTASZ
Angel Among Us 2
FantasiaOd momentu moich narodzin mówili mi, że jestem wyjątkowy. Sam fakt, że istnieje zaledwie kilkanaście lat temu był nie do pojęcia. Problem w tym jest taki, że ja nie czuje się wspaniale. Jestem zwykłym owocem miłości kochających się istot, a to, że s...