Haziel:
Wychodząc ze szkoły poczułem powiew wiatru. Westchnąłem poprawiając włosy. Czując za sobą jak zwiększa się liczba uczniów idących do domu, sam ruszyłem w owym kierunku.
Mieszkam jakieś 15 minut od budynku. Mój dom mieści się w typowym usiedlu domków jednorodzinnych. Dużo tutaj zieleni, a same centrum sztucznej wyspy jest dość daleko. Mimo to widać wieżowce.
Będąc już na swoim terytorium od razu zauważyłem postać biegającą w oknie. Prychnąłem pod nosem, po czym wszedłem do domu.
Ową budowle postawili moi rodzice krótko przed moimi narodzinami. Będąc w środku można zauważyć barwy brązu i beżu. Pierwsze pomieszczenie jest największe ze wszystkich. Po mojej prawej znajduje się salon z telewizorem, kanapą i stolikiem kawowym. Po lewej jest kuchnia w jasnych barwach odzielona wyspą, zaś obok niej stół do jadalni. Naprzeciwko drzwi wejściowych mieszczą się schody prowadzące na pierwsze piętro. Na górze znajdziemy dwa pokoje, mój i rodziców, oraz łazienke.
- Wróciłeś już? Zaraz będzie obiad. - mówi moja mama.
Lizzie nie zmieniła się zbytnio od swoich nastoletnich lat. Dalej ma długie, jasne włosy i błękitne oczy. Nawet po porodzie utrzymała szczupłą sylwetke. Dużo jej pomaga obecna praca. Jest krucha z wyglądu, ale pod postacią anioła potrafi być groźna.
Dalej do końca nie wie wszystkiego o swoim gatunku. Nie ma co się dziwić. Nie mamy kogo zapytać.
Ściągając buty usłyszałem jak ktoś schodzi ze schodów.
- Cześć. Dość szybko wróciłeś. - mówi tata.
- Tobie powinienem to powiedzieć. - prycham.
Dorian wyciska z siebie siódme poty by uczniom jak i mi i mamie żyło się dobrze. Dobry z niego ojciec. Nie mam na co narzekać.
Sam nie miał łatwo. Musiał postawić się całej swojej rodzinie by móc być szczęśliwy. Na szczęście skończyło się to dobrze. Brunet odziedziczył wszystko od rodu, ale nie korzysta z tego. Pieniądze rodziny ruszył tylko do budowy tego domu. Dalej przysiaduje na spotkaniach rodzinnych jak i silnych rodów. Jego zdanie dalej jest ważne dla wielu wampirów. Jest w stanie pogodzić dom, prace i obowiązki gatunku.
Widać po nim już lekkie zmarszczki. Oboje mają 36 lat, ale po mamie kompletnie tego nie widać. Włosy dalej są czarne, a oczy ciemno brązowe.
- Co tam robisz? - pyta tata kradnąc coś z talerza.
- Nie okradaj mnie! - podnosi głos ze śmiechem.
Są dobrym małżeństwem. Widać po nich od razu, że się kochają.
Po cichu usiadłem przy stole. Mam świetny widok na to co się dzieje w kuchni.
Czasami się zastanawiam dlaczego nie mam rodzeństwa. W końcu mama jest jedynaczką i nie raz mówiła jakie to okropne. Mimo to, mam już 16 lat, a im się chyba nie śpieszy do drugiego dziecka. Możliwe, że mój przypadek ich zatrzymał.
Pół wampir, pół anioł, hybryda. Są pewne rzeczy co mnie wyróżniają. Przechodząc w prawdziwą forme dostaje skrzydła i wampirze kły, lecz nie mam białej szaty. Teoretyczne to znak rozpoznawalny aniołów. Nie potrafie także stworzyć Martin'owskiej czarnej mgły. Nawet Faulee mi się nie należy, ponieważ ten miecz może dzierżyć tylko prawdziwy ziemski anioł. Nie trzeba wiele myśleć by wiedzieć jaki jest tego powód.
Usłyszałem śmiech, po czym oberwałem w klatke piersiową z pomidorka koktajlowego. Spojrzałem pytająco na rodziców. Od razu zrozumiałem, że to mama rzuciła.
CZYTASZ
Angel Among Us 2
FantasiaOd momentu moich narodzin mówili mi, że jestem wyjątkowy. Sam fakt, że istnieje zaledwie kilkanaście lat temu był nie do pojęcia. Problem w tym jest taki, że ja nie czuje się wspaniale. Jestem zwykłym owocem miłości kochających się istot, a to, że s...