Dark:
Nastała sobota. Na ten dzień mam plany. Otóż spotykam się z Shannon w parku rozrywki. Owa atrakcja jest tylko na weekend na sztucznej wyspie, więc cieszę się, że mogę z niej skorzystać. Haziel pomógł mi ustalić jak mam dotrzeć do miejsca i tak oto o danej godzine zatrzymałem się przy wejściu.
Pogoda jest naprawdę ładna. Świeci słońce, a białe chmurki od czasu do czasu zasłonią ciepło.
Park mieści się na wielkiej, płaskiej powierzchni. Większe budynki są o wiele dalej. W okolicy natrafisz na mniejsze domy mieszkalne i sklepy osiedlowe. Można dostrzec boisko sportowe i właśnie teraz dwie drużyny grają w piłke nożną. Jeśli wszystko połączysz to dostaniesz bardzo miłą atmosfere.
Dużo osób zmierza do parku. Każdy ma bilety wstępu i z tego co kojarze, bez nich nie wejdziesz. Dobrze, że Shannon ma te dwa papierki. Wygrała je w konkursie tańca. Byliśmy wtedy na plaży i zbieg okoliczności dał jej tą nagrode.
Po kilku minutach pomachałem do popielatowłosej. Od razu mnie zauważyła i podeszła.
- Hej. Długo czekałeś? - pyta z uśmiechem.
- Tylko chwilke. - odpowiadam odwzajemniając gest.
Ubrana jest w brązowy T-shirt ze wzorami przeróżnych, kolorowych kwiatów, na to ma nałożoną krótką, czarną, materiałową kamizelke z kapturem, ciemno zielone spodnie z licznymi kieszeniami i czarnym paskiem wokół bioder, oraz tej samej barwy buty sportowe. Włosy, jak zawsze ma rozpuszczone, a jej rzęsy są podkreślone.
- To nie przedłużajmy. - śmieję się idąc do wejścia.
Ruszyłem za nią. Dziewczyna zrobiła to co zazwyczaj się robi by móc korzystać z takich miejsce, a już po chwili znaleźliśmy się w centrum tego miejsca.
Rozglądam się jak głupi. Kolory mieszają mi się w głowie, a hałas uderza mnie w uszy. Wszystkie możliwe zapachy wypełniają moje płuca. Od słodniego, po kwaśny.
- Patrząc na ciebie, mogę zrozumieć, że nigdy nie byłeś w parku rozrywki. - mówi z rozbawieniem.
- Mój gatunek raczej nie urzęduje w takich miejscach. - odpowiadam. - To wszystko ma jakieś nazwy? - pytam.
- No tak. Masz tutaj kolejnki górskie, dom strachu, wate cukrową i wiele więcej. - oznajmia.
- I ze wszystkiego możemy skorzystać? - dopytuje.
- Tylko stoiska z jedzeniem są płatne. Reszta jest w cenie biletu. - wyznaje przyglądając mi się. - Odpuścimy sobie roller coaster'y i tym podobne. Czapka może ci tam spaść, a wtedy nie będzie za ciekawie. - dodaje.
Chodzi o moje uszy. Teraz ten ubiór je zasłania i lepiej niech tak pozostanie.
- Zaufam tobie. I tak niezbyt wiem jakie atrakcje wymieniłaś. - śmieje się, a ona ze mną.
- To możemy zaczniemy od lodów? - pokazuje palcem na stoisko z owym jedzeniem.
Pokiwałem głową, tym samym się zgadzając. Ustawiliśmy się w małej kolejce. Zauważyłem jak Shannon wyciąga portfel z kieszeni.
- Skoro ty załatwiłaś bilety to ja zapłace. - odzywam się.
Co prawda, Lizzie mi dała pieniądze, ale nie prosiłem! Wcisnęła mi je na siłe i nie miałem możliwości zmienić jej zdania.
- Ale bilety były za darmo. - podnosi jedną brew, po czym chowa przedmiot. - To zrobimy tak. Ty teraz zapłacisz, a następnym razem ja. - proponuje.
- To sprawiedliwe. - uśmiecham się.

CZYTASZ
Angel Among Us 2
FantasyOd momentu moich narodzin mówili mi, że jestem wyjątkowy. Sam fakt, że istnieje zaledwie kilkanaście lat temu był nie do pojęcia. Problem w tym jest taki, że ja nie czuje się wspaniale. Jestem zwykłym owocem miłości kochających się istot, a to, że s...