Rozdział 54 - Prawdziwi Przyjaciele

75 9 0
                                    

Dark:

Następnego dnia pod wieczór zebraliśmy się pod ustalony adres. Mowa tutaj o miejscu zamieszkania naszej nauczycielki z geografii. Wraz z przyjaciółmi czekamy jeszcze na Shannon i Essence.

- Nie uważacie, że to dziwne, że akurat teraz Maxine nie było w szkole? - pyta Bree.

- Przynajmniej mamy powód by nawiedzać ją o tej porze. - prycha Colt.

Nauczycielka nie przyszła dzisiaj do pracy. Nie wiemy jaki jest powód jej nieobecności, ale zdanie Colta ma sens. Możemy tę wizyte podciągnąć pod martwienie się o jej stan zdrowia, czy coś.

- Skąd w ogóle Charlie wiedział gdzie ona mieszka? - marszczy brwi Valeria.

Może jego i Ruby nie było z nami wczoraj, ale to nie oznacza, że nie pomagają. Ta dwójka doskonale widzi, że Shannon jest zaangażowana w poszukiwania Haziela. Możliwe, że robi to dlatego bo ja wraz z chłopakiem trochę pomogliśmy jej z problemem wampirzycy. Tak, czy siak mamy ich wsparcie.

- Skąd w ogóle zapach Maxine na bluzie Haziela? - wtrącam się.

- Może nie powinniśmy sobie za wiele dodawać? Haziel mógł po prostu obok niej przechodzić, albo ją przytulić. - stwierdza cicho Maya.

- Haziel? Przytulić? - powtarza z rozbawieniem Colt.

- Myślmy realistycznie. - głaszcze wróżke po ramieniu Valeria.

- A co z Dorianem i Lizzie? - zwraca się do mnie Bree.

- Adrian przyszedł do domu by poinformować mnie, że szukają Haziela najbardziej jak jest to możliwe. Dlatego też mogą nie wrócić do domu. - opowiadam.

Tak też się i stało. Od wczoraj jestem sam. Rozumiem, że się martwią i go szukają. Sam to robię. Liczy się każda sekunda.

W tym momencie czarny samochód zaparkował tuż obok nas. Z pojazdu, po kolei wyszli Charlie, Shannon, Essence i Ruby.

- Sorki, że tak długo, ale Ruby musiała jeszcze zatankować. - tłumaczy kwiecie.

- Nic nie szkodzi. Cieszę się, że chcecie nam pomóc. - posyłam im miły uśmiech.

Nie muszą tego robić, ale oni mają inne zdanie. Dobrze jest mieć takie osoby po swojej stronie.

- To co? Zapukamy do drzwi? - pyta Charlie po krótkiej chwili.

- Najpierw to wytłumacz nam skąd wiesz gdzie Maxine mieszka. - naciska Colt.

Czarodziej westchnął głośno, przewrócił oczami, po czym skrzyżował ramiona.

- Jak pewnie możecie się domyśleć mam znajomości. Jedna z moich bliskich koleżanek mieszka kilka domów dalej. Kojarzyła Maxine. To tyle. - wyznaje.

Jestem w stanie w to uwierzyć. Chłopak faktycznie ma powodzenie wśród kobiet i korzysta z tego jak tylko może.

- To chodźmy. - proponuje idąc jako pierwszy.

Przeszedłem przez furtke, po czym zatrzymałem się przy drzwiach. Zadzwoniłem dzwonkiem i na wszelki wypadek zapukałem w drewno kilka razy. Charakterystyczny dźwięk szybko zmienił się w głuchą ciszę.

- Nie ma jej motoru. Może pojechała na jakieś wakacje? - myśli na głos Essence.

- Światła w domu też się nie palą. - mówi Ruby przyglądając się budowli.

Wychodzi na to, że szatynki nie ma w domu. Westchnąłem ze zrezygnowaniem. Myślałem, że uda nam się czegoś od niej dowiedzieć.

W między czasie jak tak tępo gapiłem się w drzwi i rozmyślałem, Shannon wróciła się do auta, po czym ponownie do nas dołączyła. Kucnęła tuż obok mnie i zaczęła grzebać przy zamku.

Angel Among Us 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz