Haziel:
Następnego dnia, każdy z nas praktykuje słowo "odpoczynek". Poranek spędziliśmy bardzo leniwie, ale w pozytywnym znaczeniu. Zjedliśmy śniadanie i na szybko ogarneliśmy to czego nie zdążyliśmy wczoraj zrobić.
W pewnym momencie moje obijanie się zostało przerwane przez Valerie. Dziewczyna zaciągnęła mnie do swojego pokoju, po czym zamknęła drzwi.
- Zdajesz sobie sprawe jak dziwnie to wygląda? - podnoszę brew.
- Za bardzo cię znam by chcieć z tobą pójść do łóżka. - prycha.
Wydałem z siebie dzwięk jakby coś mnie zabolało i złapałem się za serce. Mógłbym jakoś jej odpyskować, ale dzisiaj mam dobry humor. Nie mam ochoty być wredny.
- Idziemy na spacer. - wnet rozkazuje.
- Pozwól, że grzecznie ci odmówie. - uśmiecham się. - Odmawiam. - dodaje już poważnie.
- Chociaż raz możesz się poświęcić? - wzdycha.
Spojrzałem na nią pytająco. Może jest ładna pogoda, ale to za mało by mnie wyciągnąć na zewnątrz.
- Ty, ja, Maya i Dark. Idziemy na spacer. - wymienia zaznaczając ostatnie słowo.
Pokiwałem głową dając jej znać, że zrozumiałem. Chodzi o to by zostawić Colta i Bree samych. Szczerze mówiąc myślałem troszkę o tym. Co zrobić by oboje zrobili krok w przód? Najwidoczniej Valeria ma lepsze myśli ode mnie.
- Mam rozumieć, że wychodzimy bez ich zgody? - pytam mimowolnie się uśmiechając.
- Dokładnie. - przytakuje. - Dark już o tym wie, ale Maya... - nie dokończyła.
- Zajmę się tą małą blondyneczką. - przerywam jej.
Przybiliśmy sobie piątke, po czym wyszliśmy z pokoju by zrealizować plan. Nie bez przyczyny nie mówimy nic Mayi. Ta mała nic by nie zrozumiała i od razu by wypaplała wszystko naszej niezdecydowanej parze.
Wracając do salonu uśmiechnąłem się do siebie. W pomieszczeniu jest tylko Dark i Maya. Nie wnikam gdzie jest reszta. Ich zniknięcie jest mi na rękę.
- Tak. Wszystko działa. - mówi do telefonu wróżka. - Nie. Nie mieliśmy problemów. - dodaje.
Pewnie rozmawia z jednym z rodziców. Nie dziwnego, że troszkę się martwią.
Gestem ręki dałem wilkowi znak, że realizujemy nasz plan. Wilkołak od razu wstał z kanapy, zaś ja podszedłem do blondynki.
- Całkiem czysto było. - kontynuuje rozmowe przez telefon.
Bez większego zawahania złapałem wróżke i przerzuciłem ją sobie przez ramie. Dziewczyna krzyknęła będąc zaskoczona moim czynem.
- Haziel? - pyta.
Zabrałem jej telefon z ręki, po czym przyłożyłem go do ucha.
- Haziel? - usłyszałem znajomy głos.
- Cześć, Essence. - witam się.
Myliłem się. Jednak gadała z siostrą.
- Hej. Co zrobiłeś z moją siostrą? - chichra się.
- Nic wielkiego. Porywam ją. - odpowiadam idąc w strone wyjścia.
- Porywasz? - powtarza w szoku Maya.
- To życzę miłej zabawy. - odzywa się Essence.
- Tobie również. Spędź ten weekend jak najlepiej. - mówię podchodząc do czekającej Valerii.
![](https://img.wattpad.com/cover/298969352-288-k677352.jpg)
CZYTASZ
Angel Among Us 2
FantasyOd momentu moich narodzin mówili mi, że jestem wyjątkowy. Sam fakt, że istnieje zaledwie kilkanaście lat temu był nie do pojęcia. Problem w tym jest taki, że ja nie czuje się wspaniale. Jestem zwykłym owocem miłości kochających się istot, a to, że s...