Rozdział 38 - Zrozumienie Błędu

85 12 0
                                    

Colt:

Niedziele spędzam troszkę zestresowany. Po południu mam się spotkać z Bree. Chyba nie wyjdę na samoluba jak uznam to za randke, co nie? Kiedy przyszła na to pora, ubrałem się i wyszedłem z domu. Po drodze kupiłem mały bukiet z tulipanów. Umówiłem się z syreną, że mam po nią przyjść na dworzec. Tak też zrobiłem. Będąc obok wejścia do owej budowli zmarszczyłem brwi.

- Co wy tutaj robicie? - pytam.

Willow i Gio spojrzeli na mnie z małym speszeniem. Zauważyłem, że wyszli z domu przede mną, ale niezbyt mnie to interesowało. Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi i nie podoba mi się to.

- Spotkałam ich. Masz naprawdę fajnego brata. - oznajmia Bree.

Nie wiem zbytnio co mogę powiedzieć. Dziewczyna wie jakie mam zdanie na ten temat, ale teraz odnoszę wrażenie, że nie pamięta tych wszystkich moich rozmów.

- Planowali by pójść na kręgle. Może pójdziemy razem z nimi? - proponuje z małym uśmiechem.

- Może... Nie powinniśmy im przeszkadzać w randce? - pytam cicho.

Co prawda nie mieliśmy planów na to jak dzisiaj spędzimy ze sobą czas. Mieliśmy teraz to ustalić.

- Nam to nie przeszkadza. Podwójna randka to może być fajna sprawa. - szepcze, jak zawsze cicho Willow.

Powinienem być zły, że to idzie w takim kierunki, ale... Teraz już mam pewność, że jestem na randce z Bree. To sprawia, że nie widzę nic złego wokół siebie.

- Dawno nie byłam na kręglach. - oznajmia Bree.

- Mamy rezerwacje. Chyba nie będzie problemu dla pracowników jak pojawią się dwie osoby więcej. - śmieje się Gio.

- Colt? - zwraca się do mnie Bree.

Podeszła do mnie i wyciągnęła bukiet z moich dłoni. Spojrzała na mnie z rumieńcem i małym uśmiechem. Jak ja mam odmówić?

- Dobrze. Też bym sobie porzucał kulą. - zgadzam się czując jak policzki mnie pieką.

- To świetnie! Chodźmy. - łapię mnie za ramie i zaczyna ciągnąć.

Podczas drogi przyjrzałem się reszcie.

Bree ma na sobie szarą bluzke na krótkim rękawie, która jest włożona w białą, przylegającą i sięgającą do jej kolan spódnice z koronką na końcu materiału oraz beżowe, odkryte obcasy. Na szyi świeci jej naszyjnik, a na dłoni w tej samej barwie delikatna bransoletka. Całość dopełnia pudrowa, mała torebka. Swoja włosy ma rozpuszczone i zarzucone na prawy bok, zaś makijaż bardziej podkreśla jej urodę.

Willow ubrana jest w ciemno zieloną wiosenną kurtke, pod nią ma szarą, luźną sukienke sięgającą jej do kolan oraz białe trampki ze wzorami serca. Włosy jej opadają na ramiona, a na twarzy nie ma żadnego makijażu.

Gio zaś nosi bordową bluze z długim rękawem, ciemno niebieskie jeansy oraz białe buty sportowe. Czarny zegarek gości na jego lewym ramieniu.

Po jakiś kilku minutach trafiliśmy do miejsca o nazwie "Bowling Rolling". Owa kręgielnia mieści się w piwnicy jednej z większych hal na Medinillie.

- Byłeś tu kiedyś? - pyta Bree.

- Tak. Maya kiedyś wyprawiała urodziny tutaj. - odpowiadam.

- Szkoda, że na plaży nie ma takich miejsce. - wzdycha.

Jakby tak pomyśleć to nie ma zbyt wiele kręgielni na sztucznej wyspie. Samo centrum ma chyba tylko dwie.

Weszliśmy do środka. Gio od razu ruszył do recepcji by załatwić wszystkie formalności. Kręgielnia jest w barwach niebieskiego i pomarańczowego. Liczne neony oświetlają 5 torów do owej rozrywki. Duży bar ma do zaoferowania liczne produkty. Od napojów, do ciepłego jedzenia. Skoczna muzyka podkreśla wesołą atmosfere.

Angel Among Us 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz