Haziel:
Po minach moich rodziców nie jestem w stanie niczego wyczytać. Nie cieszą się, że mnie widzą, ani nie złoszczą. Po prostu pustka.
Poczułem się jakbym był bardzo malutki. Wiem, że ten cały incydent jest w jakimś stopniu z mojej winy. Wdałem się w romans z nauczycielką, a to jest surowo zakazane.
- Dłużej tak nie mogę. - wzdycha mama.
Już po sekundzie zamknęła mnie szczelnie w ramionach.
- Tak się cieszę, że nic ci nie jest. Tak się martwiłam. - mówi ze łzami w oczach.
- Przepraszam za zmartwienie. - odwzajemniam gest.
Ten czyn jest dla mnie czymś więcej. To ciepły uścisk kobiety, która dała mi życie. To normalne, że czuje się o wiele lepiej mając ją obok siebie.
- Lizzie. - uśmiecha się tata pod nosem.
- No właśnie! - odsunęła się ode mnie jak poparzona. - Zdajesz sobie sprawe z konsekfencji swoich czynów? Porwanie nie jest twoją winą, ale... - nie dokończyła.
- Po pierwsze, kiepski ci idzie udawanie złości, a po drugie... Tak, wiem, że romans z Maxine nie był najlepszą decyzją w moim życiu, ale nic na to nie poradzę. Nawet nie przyszło mi do głowy, że mogłaby należeć do grupy. - ostatnie zdanie szepcze ciszej.
Poczułem ciepłą dłoń mamy na włosach. Pogłaskała mnie delikatnie, a jak na nią spojrzałem to lekko się uśmiechnęła.
- To nie twoja wina, że się zakochałeś. Wbrew pozorom, moja miłość do twojego taty też była nieodpowiednia. - mówi łagodnym tonem głosu.
Jakby głaskała moje serce. Nie zostałem nie wiadomo jak zraniony, ale sam fakt, że mam przy sobie dłoń która zadba o rany w moim wnętrzu, mnie uspokaja.
- Wszystko co zakazane kusi, pani Lizzie. - wtrąca Colt.
Czasami ten wielkolud potrafi powiedzieć coś mądrego. Prawdą jest, że mój związek z Maxine podniecał nas oboje. Myśl o tym, że ktoś mógłby nas przyłapać budziła w nas wiele emocji.
- A teraz jak się czujesz? - pyta tata.
- Jest... dobrze. Trochę zmęczony jestem, ale to norma. - odpowiadam.
Dorian po chwili westchnął, po czym przybliżył się do mojego łóżka. Dosiadł się do mamy i spojrzał mi centralnie w oczy.
- Zapomnę o twoim zbliżeniu z panną Hill, ale proszę cię... Bądź bardziej ostrożny następnym razem. - oznajmia delikatnie. - Jesteś hybrydą, a to wystawia cię na wiele niebezpieczeństwa. Nigdy nie wiesz kto knuje za tobą. - dodaje.
- Rozumiem, tato. Muszę być mniej ufny jeśli chodzi o relacje. - przytakuje. - Jeśli chodzi o Maxine to nawet nie jestem w stanie wytłumaczyć jak do tego doszło. Po prostu się stało. Wszystko za jednym zamachem. - wzruszam ramionami.
- Dalej cię to boli? Jej zdrada? - dopytuje Lizzie trzymając mnie za dłoń.
- Oczywiście. Darzyłem ją jakimś większym uczuciem. Jak tylko sobie pomyśle, że to wszystko było planowane z jej strony to, aż zaczyna mi się kręcić w głowie. - prycham. - Muszę to sobie poukładać w głowie. Zapomne o tym i będzie dobrze. - dodaje.
Rodzice spojrzeli na siebie smutno. Zaniepokoił mnie ten gest dlatego też zmarszczyłem brwi.
- Chodzi o to, że... - dostrzegła to mama, ale nie potrafi wytłumaczyć.
- Najwyraźniej nie pozbędziesz się tego wspomnienia już nigdy. - wtrąca tata.
- Dlaczego? - pytam cicho.
CZYTASZ
Angel Among Us 2
FantasyOd momentu moich narodzin mówili mi, że jestem wyjątkowy. Sam fakt, że istnieje zaledwie kilkanaście lat temu był nie do pojęcia. Problem w tym jest taki, że ja nie czuje się wspaniale. Jestem zwykłym owocem miłości kochających się istot, a to, że s...