Rozdział 2 - Kumpel Jaszczurka

151 9 0
                                    

Haziel:

Weekend. Najlepsza rzecz jaką mógł wymyślić człowiek. Zaraz po grach komputerowych i chipsami.

Szybko wróciłem do domu. Zjadłem kolacje z rodzicami, po czym zniknąłem w swoim pokoju.

Nie należy on do dużych, ale nie ma na co narzekać. Łóżko mieści się obok okna, a naprzeciwko niego są drzwi. Obok wyjścia znajduje się mój sprzęt komputerowy, zaś po drugiej stronie szafa ze wszystkim co potrzebuje. Górują tutaj barwy cyjanu i szarości. Małe, sztuczne roślinki i plakaty dodają klimat. Ogólnie to nic więcej nie potrzebuje.

Położyłem się na łóżku wzdychając ciężko. Chyba odpuszcze sobie dzisiaj granie i pójdę spać. Nadrobie to w sobote i niedziele. W końcu mam całe dnie do wykorzystania.

W tym momencie poczułem głód. Lecz nie jest to ten normalny. Przecież jadłem chwile temu.

Przeszedłem do siadu jakbym musiał się upewnić, czy to faktycznie to. Kolejne nieprzyjemne uczucie przeszyło moje ciało. Teraz nie mam wątpliwości. Jestem spragniony krwi. Przez chwile się nie ruszałem z nadzieją, że to minie.

- To na nic. - sapie przez zęby.

Za długo to ignorowałem. Nie mam wyjścia. Muszę iść napić się czyjejś krwi.

Szybko się przebrałem w bardziej ciemniejsze ciuchy. Szara bluza, czarne spodnie i w tej samej barwie buty sportowe. Kaptur założyłem na głowe.

Otworzyłem okno, po czym przez nie wyskoczyłem. Mógłbym wyjść głównym wyjściem, ale nie chce martwić rodziców. Wtedy zaczełyby się pytania gdzie idę i jak owy problem chcę załatwić.

Poczułem chłód, a to sprawiło, że przyśpieszyłem krok. Na Medinillie jest już ciemno. To ułatwia mi zadanie.

Nie lubie polować. Jest to męczące dla mnie. Muszę znaleźć ofiare, unieruchomić ją wampirzym zmysłem, wypić jej krew, próbując przy okazji niezbyt bardzo się ubrudzić, uśpić ją i wrócić do domu. Za dużo roboty, ale trzeba to zrobić. Może jestem pół wampirem i o wiele rzadziej muszę uzupełniać owe spragnienie, ale to nie oznacza, że go nie mam. Od czasu do czasu muszę się tak wysilić.

Będąc bliżej centrum znalazłem potencjalną kandydatke. To kobieta, człowiek. Patrząc na jej posture to nie powinienem mieć większych problemów.

Maszerowałem za celem do momentu, aż skręciła w niezbyt oświetloną uliczke. Uśmiechnąłem się, widząc jak mi ułatwia zadanie. By ją jakoś zaskoczyć szybko zaszedłem ją od tyłu. Przyjrzałem się kobiecie by móc ją unieruchomić, po czym się przybliżyłem. Będąc już pewnym, że się nie ruszy złapałem za jej głowe i zmieniłem forme na hybryde.

- Zostaw mnie! - krzyczy.

Zanim zdążyłem zrozumieć co się stało, kobieta odwróciła się i zraniła mnie nożem motylkowym w okolicy prawego obojczyku. Przez szok jaki w obecnej chwili przechodzę zmieniłem forme na ludzką, zrobiłem krok w tył i upadłem na tyłek.

- Pomocy! - krzyczy uciekając od mnie.

Siedzę na ziemi i wpatruje się w miejsce gdzie przed chwilą wszystko się wydarzyło. Prychnięcie wyszło z moich ust, po czym wstałem. Dotykając miejsca skaleczenie poczułem ból. Nie zraniła mnie mocno, ale mam dziure w bluzie, która na dodatek zaczyna się brudzić od krwi.

- To nie moja krew miała się polać. - śmieje się.

Szybko się rozejrzałem by się upewnić, że nikogo nie ma, po czym zmieniłem forme. Wzbiłem się w powietrze za pomocą skrzydeł.

Angel Among Us 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz