Dark
Ból powoli ustępuje. Jako wilkołak jestem bardziej odporny na owe uczucie, ale to nie oznacza, że go w ogóle nie czuje.
Bree z pomocą Colta zaprowadzili mnie do mojego pokoju. Położyłem się na łóżku by moje ciało miało mniejsze obciążenie i szybciej się zregenerowało. Namawiałem by syrena i jaszczurołak zostawili mnie, ale oni pozostali nieugięci. Usiedli obok łóżka na podłodze i po prostu czekają, aż dam znać, że już mi lepiej. Zamknąłem oczy, ale nie żeby zasnąć. Nie oczekuje całkowitego uzdrowienia, lecz na tyle bym mógł normalnie się ruszać.
- To wszystko jest nie do pomyślenia. - wzdycha Bree.
- Że akurat to nas spotkało. - śmieje się cicho Colt.
Chyba im się wydaje, że zasnąłem. Nie będę ich wyciągał z błędu.
- Nigdy nie miałam styczności ze zjawami. - mówi.
- Ja też, ale nie ma zbytnio czym się przejmować. Szybko się z nimi uporamy. - dodaje jej otuchy.
- Jesteś pewien? Ataki będą coraz częstsze i agresywniejsze. - oznajmia. - Boje się. - szepcze ciszej.
- Nie masz czym się martwić. Obronie cię. - zapewnia chłopak.
- Nie chcę by tobie coś się stało. - chichra się pod nosem.
- Ja sobie poradze. Nie mógłbym sobie darować jakby coś ci się stało. Nie zostawie cię. - ściszył głos na końcu wypowiedzi.
Pewnie się zawstydził. Nie widzę, ale dam sobie rękę uciąć, że jest czerwony na twarzy.
- Dziękuje. Mam nadzieje, że szybko to się skończy. - mówi.
- Zmieńmy temat. Szybciej nam czas minie. - śmieje się Colt.
Zaczeli rozmawiać na różne tematu. Specjalistą nie jestem, ale czuje między nami zainteresowanie. Problemem jest to, że się wstydzą by zrobić krok dalej. Na wszystko przyjdzie czas. Nie warto się śpieszyć, ani czuć czegoś na siłe.
Tak jak ja próbowałem w przypadku Lary...
W tym momencie do moich uszu dotarł cichy śmiech. Szybko zrozumiałem, że nie jest to, ani Bree, ani Colt. Zerwałem się na równe nogi. Kątem oka dostrzegłem jak ta dwójka patrzy na mnie w szoku. W ułamku sekundy pojawiła się niebieska, przezroczysta postać, nazwana zjawą. Ponownie chcę zaatakować syrene. Szybko zmieniłem forme, po czym skoczyłem na napastnika z chęcią ugryzienia. Nawet nie zdążyłem dotknąć postaci, a ta zniknęła. Przez ból nie dałem rady utrzymać równowagi, a to sprawiło, że padłem na podłoge.
- Dark! - podnosi głos Bree.
Zmieniłem forme na ludzką, a dziewczyna od razu pomogła mi wstać. Czuje jak krwawie z barku.
- Rana ponownie się otworzyła. - stwierdza Colt.
A to sprawia mi okropny ból. Chciałem ponownie się położyć, ale krzyk sprawił, że moje uszy stanęły dęba.
- To Maya! - informuje Bree.
Nie wiele czekając ruszyłem na dół. Reszta poszła za mną. Z bólem wyszedłem na zewnątrz.
Przez osłabienie organizmu mój wzrok na chwile się rozmazał. Kiedy złapałem ostrość uspokoiłem się. Mayi nic nie jest. Jest zamknięta w ramionach Haziela.
Widząc kilka białych piór na ziemi i plame krwi w okolicach szyi dziewczyny, zmarszczyłem brwi.
- Wszystko gra? - dołączyła do na Valeria.
CZYTASZ
Angel Among Us 2
FantasyOd momentu moich narodzin mówili mi, że jestem wyjątkowy. Sam fakt, że istnieje zaledwie kilkanaście lat temu był nie do pojęcia. Problem w tym jest taki, że ja nie czuje się wspaniale. Jestem zwykłym owocem miłości kochających się istot, a to, że s...