-Hope-
Jak ja bardzo się cieszę, że wczesne wstawanie nigdy nie stanowi dla mnie problemu. Po wczorajszym dniu czułam się wykończona i chociaż jedyne o czym marzyłam po przekroczeniu progu mojego pokoju było wtulenie się w poduszkę, to niestety musiałam odpuścić.
Rose oprowadziła mnie wczoraj po każdym dziale i nie skłamałabym gdybym powiedziała, że przez ilość otrzymanych informacji moja głowa omal nie eksplodowała. Nowa koleżanka z pracy śmiała się ze mnie za każdym razem kiedy moja mimika wyrażała wszelkiego rodzaju opór na przyswojenie niewygodnej prawdy. A Rose posiadała na prawdę wiele informacji. Cóż, niekoniecznie niezbędnych dla prawidłowego wypełniania moich obowiązków. Ona jednak twierdziła, że musze co nieco dowiedzieć się o najważniejszych pracownikach firmy, by lepiej zrozumieć ich zachowania. Poza tym ponoć tego typu informacje miały mi pomóc w interakcjach z pracownikami, a takowe będą nieocenione w pracy asystentki. Przecież musiałam jakoś dogadywać się z ludźmi, od których nie raz będę potrzebowała pomocy.
I tak oto właśnie dowiedziałam się na przykład, że pracownik z drugiego piętra, który ma na imię Henry robi maślane oczy do swojego szefa Augusta Montero - głównego analizatora firmy. Byłam nieco zaskoczona kiedy weszłam na piętro i dowiedziałam się czym zajmują się pracownicy tam stacjonujący. Drugie piętro należało bowiem do działu analizowania i kontroli rynku modowego. Pod względem ilości pracowników był to czwarty w kolejności dział, co oznacza, że zatrudniano tutaj co najmniej dwudziestu pracowników. Mieli za zadanie kontrolę rynku modowego oraz, co nie do końca wydawało mi się legalne - kontrolę i sprawdzanie konkurencji. Nie wiedziałam na czym dokładnie to polegało jednak Rose uspokoiła mnie, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem. Henry dostał się na staż zaraz po ukończeniu studiów i został tu aż do dziś. Był obecnie prawą ręką Augusto i oczywiście analizatorem. Wykonywał analizy różnych rynków zarówno nowojorskich sieciówek jak i zagranicznych marek. Analizy sprzedaży, spadku produkcji, stosowania podwyżek, a nawet analizę rynku pracy w świecie mody.
Informacja o jego orientacji seksualnej nie była mi kompletnie potrzebna, mało tego czułam się niekomfortowo z tą wiedzą. Zupełnie tak jakbym wchodziła buciorami w czyjeś prywatne sprawy. Było mi najzwyczajniej w świecie wstyd, nigdy bowiem nie należałam do osób lubujących się w plotkach. I kiedy tak myślałam o tym, że wcale nie potrzebuje wiedzieć o takich rzeczach Rose przestrzegła mnie, żebym uważała na mimikę jego twarzy. Kiedy drgało mu oko oznaczało to, że pokłócił się z Augustów co go zdenerwowało, a co za tym idzie nie powinnam wówczas w ogóle niczego od niego żądać ponieważ wpadłby w furię, a to źle by się dla mnie skończyło.
I wtedy zrozumiałam, że może jednak będę potrzebowała tego typu informacji i przy okazji pudełko tabletek przeciwbólowych.
W dziale finansowym pracowało wiele kobiet w dojrzałym wieku i przysięgam, że wszystkie jak tylko mnie zobaczyły posłały mi mordercze spojrzenie. Rose uspokajająco pogładziła mnie po ramieniu, ale nie skomentowała braku przychylności wobec mojej osoby. Zamiast tego opowiedziała o tym, czym się tu zajmują.
- Mamy tutaj dwóch głównych księgowych. Pan Matthew, którego już zapewne poznałaś, ponieważ jest to najlepszy przyjaciel naszego szefa oraz ten grubszy mężczyzna, który właśnie stoi przy biurku Cindy. Ma na imię Connor. Nie spamiętasz za pierwszym razem tych wszystkich imion - zaśmiała się cicho, po czym pochyliła się w moim kierunku i wyszeptała tak by nikt nas nie słyszał:
- Jakiś czas temu krążyły plotki, że Connor donosi konkurencji, albo nieprzychylnemu kontrahentowi. Nie udowodniono mu nic, dlatego został w firmie, ale ojciec Jacka przysłał tutaj kolejnego księgowego i takim sposobem pojawił się ni stąd ni zowąd Matthew, straszny dupek swoją drogą.
CZYTASZ
Ukryte piękno (Hidden Beauty)
Storie d'amoreCzyż to nie ironia losu, że moi rodzice nazwali mnie Hope? Musieli być wówczas w bardzo dobrym nastroju, albo po prostu kiedy mnie ujrzeli zrozumieli, że jedyne co im pozostało to nadzieja. Nadzieja na to, że kiedyś rozkwitnę niczym najpiękniejszy...