Rozdział 12

1.2K 98 7
                                    

-Jack-

- Ty mówisz całkowicie serio? Ja pierdole będziemy mieli w firmie chodzący kalkulator - słyszę słowa wypowiedziane przez Matta pomiędzy kolejnymi pomrukami niezadowolenia. Zerka po raz chyba tysięczny na czerwone linie nakreślone w odpowiednich miejscach. Oznaczają one jedną rzecz - zatuszowane błędy.

- Skup się lepiej na robocie, bo jak widzisz trochę nam zajmie sprawdzanie tego wszystkiego - odpowiadam tonem nieznoszącym sprzeciwu, po czym spoglądam na stos papierów jakie zdążyła nam już dostarczyć jedna z sekretarek Matta.

- Na prawdę nie mam pojęcia jak udało mu się to wszystko zataić. Najgorsze jest to, że wygląda na to iż tylko mnie próbował robić tak w balona - stwierdzam, a złość ponownie zaczyna krążyć w moich żyłach drażniąc moje nerwy. Mam ochotę rzucić czymś, albo najlepiej już teraz pójść do biura Connora i przywalić mu tak, że nie wstanie przez co najmniej tydzień. 

- Stary, wiesz, że nawet jeśli założymy, że zrobił to specjalnie to nie pozbędziemy się go tak szybko. Twój ojciec obiecał mu utrzymać kredyt zaufania na czas twojej obecności w firmie. 

Słowa mojego przyjaciela wywołują we mnie jedynie większy gniew. Czy on na prawdę musi mnie dodatkowo dobijać? 

- A to, do kurwy nędzy - rzucam w jego kierunku plik kartek, na których Hope zdążyła zakreślić kilka pomyłek - to jak byś nazwał? Eksperymentowaniem?! Sprawdzaniem poziomu mojej inteligencji?! Czy może testowaniem mojej słabej cierpliwości?! Zajebie go gołymi rękoma jeśli okaże się, że te kłamstwa sięgają dalej chociaż wygląda na to, że dopiero zaczął mnie oszukiwać. Tak na prawdę to już ta prezentacja powinna być odpowiednim dowodem na jego spiskowanie i działanie na niekorzyść firmy. 

- Dobra, to co zrobimy? Patrzymy mu na ręce jeszcze bardziej? Pilnujemy na każdym kroku, tak żeby złapać go na gorącym uczynku? A może spróbujesz pogadać z ojcem w jego sprawie? W końcu dobro firmy jest dla niego najważniejsze. 

Różnorodność opcji może i wydaje się być dość wysoka jednak wiedziałem zanim jeszcze Matt skończył wymieniać, że odrzucę wszystkie z nich. 

- Nie Matt. Teraz to ja jestem prezesem firmy i wszelkie konflikty rozwiązuje sam. Nie będę biegał do ojca za każdym razem kiedy wydawać się będzie, że ktoś próbuje rzucać mi kłody pod nogi. Mam pewien pomysł - mówię wstając z fotela, po czym podchodzę do małego barku, którego zaopatrzenie jest mi w tej chwili niezwykle potrzebne. 

Muszę chociaż odrobinę zapanować nad nerwami i uczuciem rozczarowania, bo inaczej wybuchnę i już nie będzie odwrotu. Cieszę się, że ludzie się mnie boją, bo okazują mi dzięki temu szacunek jednak nie chcę by drżeli na sam mój widok. 

Już i tak atmosfera w firmie jest napięta, a wszystko przez pieprzonego Davida, który myśli, że może mną sterować. Jego niedoczekanie. 

- To nie wszystko. Mamy jeszcze jeden problem i to wcale nie mniejszy od tego bajzlu, w którym właśnie ugrzęźliśmy. 

Obserwuje z uwagą jak Matt marszczy brwi, po czym wzdychając ciężko przeciera twarz rękoma. Tak, ja też jestem zmęczona, a jeszcze nawet nie wszedłem dobrze w rolę prezesa. Jeśli tak zaczynała się moja prezesura to wolę nie wiedzieć co będzie dalej. 

- Cholera, ty tak na serio? Co jeszcze? Penelope Evans nie zgodziła się założyć głównej kreacji na pokazie podczas Fashion Week? - pyta wciąż unosząc prawą brew. Mam ochotę zdzielić mu porządnie, żeby styki w jego głowie odpowiednio się ze sobą powiązały. - Nie, no nie mów, że coś gorszego - narzeka zauważając moją minę. 

-  Byłeś dziś świadkiem wparowania nieproszonego gościa do sali zebrań. David przyszedł by mnie poinformować, że jednak będzie uczestniczył w życiu firmy, bo nie ufa mi i chce mieć nade mną kontrolę. Napisał już do ojca w tej sprawie. Chce działać tutaj na stanowisku, które wcześniej zajmował. Będzie bywał tutaj kilka, może kilkanaście dni w miesiącu, i uwaga zaproponował na swojego pomocnika właśnie Connora - cedzę przez zaciśnięte zęby. Podaje Mattowi szklaneczkę wypełnioną brązowym trunkiem, a ten od razu wypija całą zawartość. 

Ukryte piękno (Hidden Beauty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz