18. 𝐍𝐎𝐂 𝐃𝐔𝐂𝐇Ó𝐖

286 26 0
                                    

Październik tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego okazał się zadziwiająco spokojnym miesiącem w Hogwarcie od bardzo, bardzo dawna.

Imelda Spauldling wyszła ze szpitala i podzielono jej kontynuować nauczanie w Hogwarcie. Zarekwirowano jej jednak różdżkę do końca miesiąca, celem śledztwa. Nadto nie doszło do żadnych ataków na nauczycieli, a uczniowie zagryzali zęby i jakoś funkcjonowali z opiekunami domu zielonych. Zakazany Las i jego mieszkańcy, dzięki Hagridowi i pomagającym mu uczniom w tym Blair i jej przyjaciółkom, wracał do zdrowia.

Dziennikarze nie wrócili do szkoły i choć Rita Skeeter rzeczywiście napisała artykuł na temat Severusa, zatytułowany "Snape-łajdak czy święty?", ale nikt się jakoś tym zbytnio nie przejął. Ba, młoda O'Hara i jej świta zaniosły do gabinetu nauczycieli eliksirów całą stertę Proroków Codziennych na podpałkę, przy czym Lotta co jakiś czas z jednego robiła samolocik i puszczała w powietrze. Rzecz jasna, opiekunowie Slytherinu ochoczo spalili wszelkie gazety.

Evelynn i Severus spędzali ze sobą coraz więcej czasu. Raz w tygodniu jadali razem obiad i nie raz i nie dwa zdarzało się, że sprawdzali razem prace uczniów w kwaterze kobiety, często przy tym kończąc na prowadzeniu rozmów, gdy robota została zakończona.

Takie spotkania często przeciągały się do późnych godzin wieczornych, bo Blair i jej ekipa wpadały w odwiedziny i na przykład potrzebowały pomocy lekarskiej albo chciały obwodnic plany swojego nowego wynalazku. Każdy z ich domów: Ravenclaw, Slytherin i Gryffindor zdobywał za te ostatnie dużo punktów od dyrekcji. Uprzęże dla hipogryfów weszły do codziennego użytku, podczas zajęć Opieki nad Magicznymi Stworzeniami, a z czasem zaczęto do nich dodawać siodła. Dziewczyny dostały swoją własną komnatę, w której majstrowały pod okiem na zmianę profesora Spauldlinga, Webleya i profesor Fawcett.

Minerwa McGonagall wyznaczyła także datę pierwszego meczu Quidditcha na wtorek, trzeciego listopada. Tymczasem zbliżała się w zastraszającym tempie Noc Duchów- noc z soboty na niedzielę, trzydziestego pierwszego października.

Niestety im bliżej było tego dnia tym Severus Snape gorzej się czuł.

Nienawidził tego święta.

Nienawidził tego, że jest ono powodem do radości, że dekoruje się salę żywymi nietoperzami, świętuje hucznie i radośnie, że obżera się najróżniejszymi, wykwintnymi potrawami.
Że traktuje się ten dzień jako coś wesoło, że młodsze dzieciaki często nie mają świadomości co tak naprawdę zaszło w mroczny dzień osiemdziesiątego pierwszego, którego rocznicę teraz świętowało. Rocznicę zakończenia Pierwszej Wojny Czarodziejów.

Rocznicę śmierci... jej śmierci..

Dlaczego wciąż świeżą, Drugą Wojnę traktowano jak przystało, patetycznie i z powagą, a Pierwsza od samego początku była okazją do kolorowej, głośnej zabawy?

Niestety październik pędził przed siebie i ta nieprzyjemna noc zbliżała się nieubłaganie. Mężczyzna czuł się przez to coraz gorzej psychicznie i fizycznie, co nie umknęło uwadze kilkorga bliższych mu osób. Blair O'Hara, jej przyjaciółek oraz Evelynn.

Przede wszystkim Evelynn.

Kobieta zrobiła się jakoś dziwnie spokojna jak na nią oraz nad wyraz opiekuńcza, lecz przy tym nie nachalna. Zresztą nawet jakby było inaczej to i tak nie miałby siły zwracać jej o to uwagi. Nie oczekiwał, że po wydarzeniach z maja, będzie miał spokój, ale takiego wypalenia to nie czuł dawno.

Nawet Gryfoni to zauważyli. Fakt, że ich najmniej lubiany profesor, na równi z panią O'Hara i nieco tylko niżej od Dolores Umbridge, coś nagle przestał ich tak karać. Wszyscy wzięli to za ciszę przed burzą, nawet próbowali rozmawiać z Imeldą i Rodrykiem mimo protestów Blair, która obawiała się, że informacja ta rozejdzie się pocztą pantoflową, a wraz z nią zaczną się rozpowszechniać plotki.

𝑨𝑴𝑶𝑹 𝑽𝑰𝑵𝑪𝑰𝑻 𝑶𝑴𝑵𝑰𝑨 |𝑯𝑷 𝑭𝑭|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz