51. 𝐏𝐑Ó𝐁𝐘 𝐖𝐎𝐋𝐈

189 18 6
                                    

— Więc o czym chciałaś porozmawiać? — zapytał Severus, siadając na łóżku w pokoju zajmowanym przez Blair, a ta pokazała mu bez słowa swoją kartę ocen.

Zdziwiony mężczyzna otaksował dokument wzrokiem. Początkowo nic mu się w oczy nie rzuciło. Blair miała głównie Z, w Eliksirach, Zielarstwie i Opiece nad Magicznymi Stworzeniami P…

I O pod ostatnim sprawdzianem z Obrony Przed Czarną Magią.

— Oblałaś — stwierdził Severus —Zdarza się.

— Nie mogę być zła z Obrony Przed Czarną…

— No, ale jesteś... — Ciemnowłosy uciął wypowiedź, kiedy zorientował się, że Blair tak naprawdę zła nie była, po prostu tego nie wiedziała. Bo to była wybitnie utalentowana w Oklumencji jak na tak młody wiek. — To znaczy w tym jesteś. Resztę masz…

— Dostałam O tylko dlatego, że profesor Spauldling mnie lubi i nie chciał mi aż takich problemów robić. Tak naprawdę nie dałam rady zrobić absolutnie niczego, nie zasłużyłam na O.

— Co ty tu jeszcze masz... — Ciemnowłosy przyjrzał się bliżej ocenom nastolatki z tego konkretnego przedmiotu. — N poprawione na Z. Samodzielnie. Nieźle.

— Mówisz tak, bo jesteś miły.

— Wiele o mnie mówili, ale jeszcze nigdy, że jestem miły — Mężczyzna spojrzał na rozmówczynię. — Samodzielna poprawa o dwa stopnie to dużo, Blair. — Uciął, gdy Cyra wylądowała mu na głowie. — A teraz zabierz to swoje przeklęte ptaszysko.

Dziewczyna parsknęła śmiechem i wyciągnęła rękę, a ptak wylądował na jej przedramieniu. Tymczasem Snape kontynuował analizę.

— Tu też masz Z, znowu N poprawione na Z, N, znowu Z, N poprawione na Z... i to O. Z czego to O?

— Nie umiałam wyczarować patronusa — wyznała Blair, wyraźnie zawstydzona — I chcę, żebyś mnie tego nauczył.

— To Rodryk z wami przerabia patronusy? — zapytał Severus, szczerze zdumiony — A myślałem, że to ja z twoją matką gonię z materiałem. Czekaj, czekaj, ktoś mu dał w ogóle na to pozwolenie? Przecież przy tym…

— Się mdleje?

— Blair?

— Nie, mi się nic nie stało.

— Kamień z serca — powiedział mężczyzna, orientując się nagle, że to było takie surowe, szczere wyznanie. Aż sam się zdziwił.

— Pani dyrektor się zgodziła, rzecz jasna. Ćwiczyliśmy to od początku roku. Myślałam... że to będzie łatwiejsze. Po tylu próbach... zaczęłam się nawet zastanawiać, czy może ja po prostu nie mam odpowiednich wspomnień, ale... ale mama umie wyczarować patronusa. I ty też.

— Nie nauczę cię tego bez mojej różdżki i na pewno nie bez zgody twojej matki.

— Severusie, proszę…

— Nie. I nie rób tych wielkich, proszących oczu, nic ci to nie da. Jestem na nie odporny.

— Ej... — bąknęła Blair i oboje parsknęli śmiechem.

— Ale ja bez tego mogę oblać egzaminy, Severusie — dodała po chwili nastolatka — a nie wiemy kiedy tobie oddadzą różdżkę. Poza tym, ty i bez niej dajesz sobie radę.

— Mogę co najwyżej porozmawiać z Rodrykiem, żeby wam zorganizował jakieś dodatkowe warsztaty z tego. Pewnie nie tylko tobie to nie idzie.

— Ale ja bym wolała, żebyś to ty mnie uczył, nie profesor Spauldling.

𝑨𝑴𝑶𝑹 𝑽𝑰𝑵𝑪𝑰𝑻 𝑶𝑴𝑵𝑰𝑨 |𝑯𝑷 𝑭𝑭|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz