Dwa dni później
Pov: Leia
Siedziałam spokojnie na kanapie. Oglądałam jakiś filmik na YouTubie i jadłam wcześniej przygotowany obiad który Tommy już zjadła i wyszła w pośpiechu z domu. Tłumaczyła się że jedzie po nowe części do ścigacza. Nie wierzyłam w to. Od samego rana jest cała spięta i..sukowata? Tak, to dobre określenie. Po prostu jest tą Tommy którą poznałam na samym początku. Nie raz próbowałam ją jakoś uspokajać ale ta na chwilę stawała się kochana i troskliwa a gdy tylko odeszłam znowu powracała do wcześniejszego zachowania.
Skupiłam się na filmie lecącym na moim telefonie gdy do domu wparowała wcześniej wymieniona kobieta. Była cholernie zdenerwowana i trzymała telefon przy uchu. Dyszała, jakby przebiegła maraton a na jej czole osadzały się kropelki potu. Po chwili poszła do kuchni i zaczęła krzyczeć rozmawiając przez telefon.
- Masz szczęście że kurwa odbierasz - powiedziała na sam początek - nie wiesz co się stało? Marcus się stał! Jest niedaleko mnie idioci, ja go prędzej znalazłam niż wy! A raczej to on znalazł mnie!! - krzyczała - jebany idioto, mam Leie na chacie, jak mam niby wyjść i go załatwić? Muszę jej pilnować geniuszu!! Jeśli kurwa nie pojawicie się tu w przeciągu pięciu minut to przysięgam że wszyscy, powtarzam, wszyscy zostaniecie powieszeni na drzewach albo spaleni na stosie i chuj mnie to obchodzi że się przyjaźnimy - powiedziała na jednym wdechu - macie pięć minut, odliczam co do sekundy, wasza nieobecność równa się z waszą porażką - syknęła - wy jesteście jedną wielką moją porażką - powiedziała i już po chwili usłyszałam jak rzuca telefonem o blat wyspy kuchennej
Mam do niej podejść? Czy może zostawić ją w spokoju? Co prawda może ją uspokoję ale wiem też że może po prostu mnie zignorować czego nie chce. Postanowiłam zostać. Siedziałam bez ruchu na kanapie. Odłożyłam talerz z obiadem jak i telefon. Odwróciłam głowę w stronę kuchni. Stała tam. Oparta o blat. Jej szczęka była zaciśnięta a reszta mięśni spięta. Na jej skroni była widoczna żyłka która oznaczała ze jest naprawdę zdenerwowana. Patrzyła w pustkę. Zapewne myślała. W pewnym momencie podniosła głowę.
- Leia - usłyszałam jej głos. Popatrzyła na mnie - nie wychodź z domu. Rozumiesz? - zapytała twardo
- Tak.. - szepnęłam a ona weszła do salonu
Kucnęła przy szafce pod telewizorem i otworzyła jedną z szuflad. Po chwili zobaczyłam jak wyjmuje broń. Cholera. Załadowała magazynek i chowając go pod pasek spodni rzuciła mi krótkie spojrzenie mówiące "spokojnie" i wyszła z domu. Kurwa mać. Nie minęła chwila gdy usłyszałam dwa strzały. Modliłam się żeby to były strzały Tommy a nie do Tommy.
Pov: Tommy
Wyszłam z domu uprzednio biorąc broń. Wiedziałam że nie mogę popełnić żadnego głupiego błędu a niestety..człowiek w nerwach robi głupie rzeczy. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi zobaczyłam jak dwa czarne jeepy jadą w naszą stronę. Jasna cholera. Szybko przemieściłam się za samochód który mnie osłaniał. Delikatnie się wychyliłam i tylko usłyszałam jak kula od pistoletu zostaję wystrzelona i przelatuje mi obok głowy. Ludzie Marcusa mają jakiegoś zeza. Skierowałam broń w stronę samochodu i strzeliłam prosto w oponę. Samochód zaczął jechać slalomem a ja wykorzystałam okazję i strzeliłam w jednego z mężczyzn. Trafiłam idealnie w ramię. Nie zdechnie. Niestety. Po chwili drugi samochód podjechał praktycznie na moją posesję. Za nim przyjechały czarne mustangi. Moi ludzie. Wszyscy wysiedli z samochodów i zaczęła się strzelanina. Nawet nie wiem kiedy ktoś podszedł mnie od tyłu i przyłożyła pistolet do skroni. Strzały momentalnie ucichły
- Tak długo się z tobą męczyłem - zakpił Marcus
- tylko spróbuj mi coś zrobić - wysyczałam cała spięta
CZYTASZ
Oddałam Ci się i... (T.1)
RomanceTom 1. Podobno mrok i światło się przyciagają. To prawda. Ona była mrokiem, bólem i smutnym zakończeniem, ja byłam światłem, jasnością i szczęśliwym początkiem. Gdy widziałam jej oczy już wiedziałam że to początek nowej przygody która była dla mnie...