♡34♡

1.4K 35 6
                                    

Pov: Leia

- nigdzie nie wracam - zaprotestowałam patrząc na kobietę przede mną

- wracasz do domu Leia - syknęła

- Clarke do cholery! - krzyknęłam

- Nie próbuj mi się postawić, wracasz do domu i nie obchodzi mnie twoje zdanie na ten temat - powiedziała patrząc na mnie z góry

- nigdzie nie wracam - powiedziałam po czym siadłam na kanapie

- wracasz do domu Clinton! - krzyknęła zirytowana - i w dupie mam to że nie chcesz

- w dupie masz moje zdanie? - zapytałam patrząc na nią

- Tak, w tym momencie tak bo chodzi o Twoje bezpieczeństwo dzieciaku - odparła

- będę czuć się bezpiecznie będąc przy tobie - powiedziałam patrząc w jej ciemne oczy

- prędzej czy później się zobaczymy, teraz musisz wracać, masz szkołę

- w dupie mam szkole! Ja chce być przy tobie Tommy - wstałam I podeszłam do niej. Zadarłam lekko głowę do góry i patrzyłam w jej tęczówki które praktycznie zlewały się ze źrenicami

- Za chwile zadzwonię po Williama, odwiezie cie do domu - syknęła w moją stronę i się odwróciła

- suka z ciebie - powiedziałam ciszej ale ona niestety to usłyszała

- co proszę? - odwróciła się w moją stronę

- Nic nie mówiłam - powiedziałam cicho

- Nie rób ze mnie debila Clinton - podeszła do mnie i chwyciła ręką moją żuchwę - powtórz to co powiedziałaś - wysyczała

- jesteś suką - odparłam

- To po co tu jeszcze jesteś? - zapytała - po co siedzisz z taką suką w jednym domu? Po co spędziłaś z tą suką całą noc i czuwałaś czy nic mi nie jest? Dlaczego płakałaś tyle za tą suką? Dlaczego kurwa? - patrzyła mi w oczy z zaciśniętą szczęką

- może dlatego bo cie kurwa kocham a ty sobie nic z tego nie robisz mimo że wyznaje ci to któryś raz w życiu - spuściłam wzrok w dół

- wiem że będzie to dla ciebie lepsze, nie chcesz wchodzić ze mną w związek - odparła po czym odeszła ode mnie wolnym krokiem przez ból który jej towarzyszył

Poszła na taras. Jak zawsze gdy potrzebowała się uspokoić. Widziałam jak wyciąga papierosa z paczki i go odpala. Zaciąga się dymem i unosząc głowę ku górze wypuszcza go powoli z ust. Po tym zacisnęła usta w wąską linie i zamknęła oczy. Przyznam że dosyć mocno wywróciłam ją z równowagi. Jak zazwyczaj kiedy z czymś się nie zgadzałam. Rozumiem że ta dziewczyna chce dla mnie jak najlepiej ale co poradzę że wolę być teraz przy niej. W każdej chwili może zasłabnąć bo wiadome jest to że William to nie jakiś wybitny lekarz i nie przewidzi wszystkiego. Ona mimo to zapewnią mnie ze wszystko będzie dobrze i mam jechać do domu. Nie pojadę. Nie zostawię jej tu samej. Wolę być z nią pokłócona i żeby była dla mnie bezuczuciową suką niż gnić w domu i zamartwiać się czy ona w ogóle żyje. Wiem że sama się na to pisałam interesując się szefową mafii ale do cholery!! Mogłaby chociaż raz się mnie posłuchać. Ona twierdzi że zawsze wie lepiej. Gówno prawda. Zazwyczaj nic nie wie. Robi to co według niej jest dobre i nikomu nie zaszkodzi ale nie pomyśli o tym że może ja chce żeby było inaczej. W tej sytuacji właśnie tak jest. Ona każe mi wracać do domu a ja nie chce. Wolę zostać z nią. Tutaj. Chociażby do końca tygodnia. Wiem że nic już jej nie grozi bo Marcus nie żyje ale mimo to patrząc na jej stan zdrowotny wolałabym teraz u niej zostać i chociażby mieć pewność że wszystko u niej w porządku. Niestety. Wątpię żeby to się stało. To Tommy Clarke. Ona zawsze ma to co chce i zawsze wszystko idzie po jej myśli. Mam zamiar to zmienić. Będę jednym z nielicznych ludzi którzy jej się postawią. Zmienię ją. Na tyle ile będę potrafiła ale ją zmienię. Właściwie to już to zrobiłam. Po każdej takiej "kłótni" idzie zapalić żeby emocje z niej zeszły a potem wraca i przeprasza naruszając tym swoją dumę która dalej mimo to jest ogromna. Tym razem też tak będzie. Za chwilę wróci i przeprosi za swoje zachowanie i tym razem na spokojnie będzie próbowała mnie namówić żebym wróciła do domu ale ja się jej nie posłucham. Zostanę tu. Chociażby mieli mi odciąć rękę ją tu zostanę aby być przy tej kobiecie. No chyba że jak zazwyczaj owinie mnie wokół palca i znowu wygra naszą sprzeczkę. A co do właśnie tej kobiety. Drzwi od tarasu się otworzyły. Siedziałam na kanapie a ona powoli do mnie podeszła I kucnęła przede mną przy tym krzywiąc się z bólu. Oparła ręce o moje kolana.

Oddałam Ci się i... (T.1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz