♡76♡

1.1K 44 4
                                    

Końcówka kwietnia

Pov: Leia

- Clinton!! - usłyszałam znajomy mi głos za plecami gdy byłam praktycznie przy bramie wyjazdowej szkoły

- Megan Graves - powiedziałam odwracając się w jej stronę - czego twoja dusza ode mnie potrzebuję? - zapytałam gdy przytuliłam dziewczynę na przywitanie. Wcześniej nie miałam okazji jej spotkać

- dawno się nie widziałyśmy - przyznała patrząc na mnie ze szczęściem w oczach

- racja, jakoś nie było dane nam się spotkać na przerwach - przyznałam z uśmiechem

- A wiec, jak tam? - zapytała po chwili ciszy - jak się czujesz? Wszystko w porządku? Rodzice nie narzekają? Bracia są dla ciebie mili? Jak z Tommy? Nie rani cie? - zarzuciła mnie pytaniami jak jakaś nienormalna

- Megan - zaśmiałam się - wszystko jest w porządku - odparłam - jestem tak naprawdę teraz jednym z szczęśliwszych ludzi na świecie - dodałam

- oh.. - jej miną od razu zrzedła - miło słyszeć że jesteś szczęśliwa - przyznała ze sztucznym uśmiechem

- A ty jak się trzymasz? - zapytałam wiedząc że od jakiegoś czasu nie jest u niej zbyt kolorowo

- cóż, bez zmian - przyznała smutno - ale co będę się załamywać, trzeba korzystać z życia póki je mam - dodała z wymuszonym śmiechem

- Megan, nie wymuszaj szczęścia, nie przy mnie, wiesz co, chodźmy do pobliskiej kawiarni, pogadamy trochę sam na sam, posiedzimy, wypijemy kawę - zasugerowałam

- No dobra - odparła

- więc chodźmy - uśmiechnęłam sir w jej stronę

Po chwili zaczęłyśmy iść w stronę pobliskiej kawiarni. Na szczęście była naprawdę blisko i już po pięciu minutach siedziałyśmy w niej przy stoliku czekając na swoje zamówienie. Ja oczywiście zamówiłam kawę latte i do tego sernik. Akurat dzisiaj naszła mnie na to cholerna ochota.

- za około dwa tygodnie twoja osiemnastka - popatrzyła na mnie dziewczyna przede mną

- yeah - mruknęłam - stan dorosłości i te sprawy - zaśmiałam się - chociaż przyznam że dobrze mi tak jak jest teraz

- A nie wolałabyś żyć na swoim, robić co chcesz, jeździć gdzie chcesz, zacząć pracę i zarabiać na samą siebie, to na co zapracujesz to masz - podsumowała

- jakoś mnie do tego nie ciągnie, dobrze mi w domu z rodzicami, jak chce gdzieś pojechać to proszę Tommy czy gdzieś mnie zabierze, pieniądze to nie problem, mam to co chce tylko łatwiejszym sposobem - przyznałam - ale my chyba miałyśmy gadać o tobie co? - zapytałam i właśnie w tym momencie podeszła do nas kelnerka podając nam nasze zamówienie

My od razu podziękowałyśmy. Zaczęłam powoli jeść swoje ciasto gdy Megan patrzyła ze zmarszczonymi brwiami na swój kubek.

- coś nie tak? - zapytałam

- miałyśmy gadać o mnie tak? - zapytała śmiejąc się i pokazując mi karteczkę z numerem telefonu i dopiskiem "Sofia"

Od razu automatycznie popatrzyłam na kelnerkę która stała za ladą i przyglądała się z delikatnym uśmiechem reakcji Megan. Moja przyjaciółka tylko delikatnie uśmiechnęłam się w jej stronę i uniosła karteczkę do góry po czym wsadziła ją sobie do kieszeni spodni. Po tym kelnerka odeszła na zaplecze z szerokim uśmiechem.

- leci na ciebie - powiedziałam uśmiechając się do Megan

- I co z tego skoro i tak nic z tego nie wyjdzie - mruknęła opierając łokcie na stoliku

Oddałam Ci się i... (T.1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz